sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział 26: Kolejne smutki...

Kiedy się obudziłam rano, chłopacy jeszcze spali. Ja postanowiłam wstać i tym razem sama zrobić śniadanie. Zanim jeszcze poszłam na dół poszłam do łazienki gdzie się trochę ogarnęła i dopiero potem zeszłam na dół. W głowie nadal miałam ten list, te zdjęcia i rozmowę z mamą. Nie było mi łatwo, ale dawałam jakoś radę. Po zejściu na dół i pójściu do kuchni zajrzałam do lodówki. A w lodówce było tyle dobrych rzeczy, że chciałam je jakoś wykorzystać. Wyciągnęłam je wszystkie, a z paru szafek wyciągnęłam jeszcze kubki, herbatę w torebkach, chleb no i talerzyki. Gdy tak zabrałam się za przygotowywanie kanapek, takich bardziej zdrowych kanapek do kuchni wszedł Charlie. Trochę się wystraszyłam, ale nie było tak źle.
-No hej. Jak się spało? – zapytał Charlie
-Hej. Dobrze. To mleko serio zadziałało. Nawet nie wiedziałam o której zasnęłam. – powiedziałam
-Na mnie też podziałało. Tak totalnie. – powiedział Charlie
-A Leo gdzie? – zapytałam
-Jeszcze śpi. – powiedział Charlie
-Śpioch z niego. Położyliśmy się w tym samym czasie, my już na nogach, a on śpi. – powiedziałam
-No. Wcześniej się już też tak zdarzało, a ja się już przyzwyczaiłem do tego. – powiedział Charlie
-Widać, że Cię to nie dziwi. – powiedziałam
W pewnym momencie do kuchni wszedł zaspany jeszcze Leo. A my tak popatrzyliśmy na niego
-Jak się spało królewiczu? – zapytałam ze śmiechem
-A dobrze. Przespałem całą noc i nawet nic nie słyszałem. – powiedział Leo
-Taki mocny sen. – powiedział Charlie
-Siadajcie do stołu, śniadanie prawie gotowe. – powiedziałam
Kiedy już usiadliśmy do stołu zaczęliśmy jeść. Herbata nas trochę ogrzała, więc zrobiło nam się nieco cieplej.
-Może dzisiaj wyjdziemy se na taras i posiedzimy se tam bo ładna pogoda? – zapytałam
-No w sumie czemu nie. Można tą okazję wykorzystać. – powiedział Leo
-No jasne. Coś się wymyśli to tam porobimy. – powiedział Charlie
-No to świetnie. Możemy obejrzeć se jakieś filmy na komputerze i to na świeżym powietrzu. – powiedziałam
Po śniadaniu chłopacy pomogli mi ogarnąć w kuchni. Po 30 minutach wszystko było posprzątane i mogliśmy iść się przebrać w odpowiednie ciuchy.  Po przebraniu trochę posiedzieliśmy w pokoju, a po 5 minutach zadzwonił mój telefon. Była to mama, ale jednak się bałam, że odezwie się ktoś inny. Moje obawy się spełniły.
-Halo, kto mówi? – zapytałam tego kogoś po drugiej stronie
-Twoja mama nie wróci już do domu. – powiedział nieznajomy głos
-O czym ty mówisz? – zapytałam znowu
-Te zamachy nie skończą się dobrze. – powiedział nieznajomy głos
-Chce porozmawiać z mamą. – powiedziałam
-Twoja mama nie może teraz rozmawiać i nie będzie już mogła. Nie da rady już do Ciebie zadzwonić ani nic innego. – powiedział nieznajomy głos
-Nie wierze w to. Dla mnie znajdzie czas. I o co chodzi z tymi zamachami? – zapytałam
-No chodzi o to, że „porwaliśmy” paru ludzi jako zakładników, a potem oni spełniają to co my im powiemy. – powiedział nieznajomy
-Czyli co na przykład? – zapytałam
-M.in. Zamordowanie kogoś albo coś okraść. – powiedział nieznajomy
-A wypuszczacie ich chociaż po jakimś czasie? – zapytałam
-Wypuszczamy po miesiącu albo i nawet trochę krótszym okresie. – powiedział nieznajomy
-A kiedy ją wypuścicie? – zapytałam
-Zobaczymy czy będzie grzeczna itp. Muszę już kończyć to do widzenia…. – powiedział nieznajomy
Po tej rozmowie czułam się jakbym dostała czymś w głowę. Nie wiedziałam co zrobić, ale wiedziałam, że będę musiała trochę wytrzymać z tą myślą. Było mi jeszcze ciężej i nie wiedziałam jak będzie dalej.
- Co się stało? – zapytał Charlie
-Ten kto się odezwał powiedział, że te zamachy nie skończą się dobrze. Nawet nie mogłam pogadać z mamą. „Porwali” paru ludzi i zmuszają ich do kradnięcia lub mordowania innych ludzi. Ja w to nawet nie wierze, żeby moja mama mogła takie coś zrobić. Po miesiącu może ją wypuszczą albo krótszym czasie. – powiedziałam
-Zobaczysz, że będzie dobrze. – powiedział Leo
-Mam taką nadzieje. – powiedziałam
-To może już pójdziemy na taras i sobie obejrzymy filmy. – powiedział Charlie
-No chodźmy. – powiedziałam
Zeszliśmy na dół z laptopem i filmami po czym usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać filmy. Po jakimś czasie przysnęło mi się na filmie. Po godzinie obudziłam się leżąc na łóżku.
-Co się stało? Dlaczego jestem tu? – zapytałam
-Zasnęłaś na filmie i przenieślimy cię tutaj do łóżka. – powiedział Leo
-Słodko spałaś. – powiedział Charlie
-Fajnie mi się spało. I to tak pierwszy raz. – powiedziałam
-Czyli powoli wszystko wraca do normalności. – powiedział Charlie
-No raczej tak. – powiedziałam
-Może dzisiaj kolacje zjemy na tarasie bo ma być ładnie? – zapytał Leo
-No w sumie czemu by nie, a macie jakiś pomysł na kolacje? – zapytałam
-Ja tu siedziałem przy Tobie, a Leo pobiegł do sklepu po dobrą pizzę więc już pomysł na kolacje mamy. – powiedział Charlie
-A co będzie na obiad? – zapytałam
-Tu już też mamy gotowe bo z wczoraj jeszcze trochę zostało to się odgrzeje i można zjeść. – powiedział Leo
-Też dobry pomysł. – powiedziałam
Po obiedzie odpoczywaliśmy na tarasie. Słoneczko fajnie przygrzewało, a my cieszyliśmy się tymi pięknymi ciepłymi dniami. Kiedy nastał wieczór przygotowaliśmy w piekarniku pizzę. Do tej pizzy zrobiliśmy ciepłej herbaty. Znów usiedliśmy na tarasie i zjedliśmy spokojnie. Po zjedzeniu siedzieliśmy jeszcze pijąc herbatę. Po jakiejś godzinie posprzątaliśmy i podzieliliśmy się na łazienki. Ja tym razem myłam się w swojej, a chłopacy jak i w pokoju Mary tak i w sypialni rodziców. Cała nasza trójka wyszła z łazienek w tym samym czasie. Po długiej rozmowie między sobą położyliśmy się spać…

~**~
Hej. Dzisiaj kolejny rozdział. Nawet mi się podoba. A za tydzień kolejny rozdział, który już jest w trakcie pisania. Ja zapraszam Was do komentowania bo to nas motywuje. No i do zobaczenia za tydzień.
Miłego dnia
Aneta ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz