czwartek, 31 grudnia 2015

Happy New Year!

Witajcie misie!
Ahh... Ten rok minął... Za wolno jak na moje.
Tak.
Jestem chyba jedyną osobą, która tak mówi.
Mimo tych złych rzeczy jakie mi się przytrafiły działo się też dobrze.
W końcu otworzyłam tego bloga i Cztery żywioły, byłam na YSF, a przede wszystkim poznała moje przyjaciółki.
Mogę go chyba uznać za udany.
Mam nadzieję, że dla was też taki był.
A teraz tak życzonka ode mnie.
Mam nadzieję, że wszystkie wasze marzenia się spełnią w roku, który nastanie za właściwie kilka godzin.
Tak wiem.
Zero oryginalności, ale nie znam się na życzeniach.
Co by się tu dłużej rozwodzić. 
Nie ma co :)
Mam dla was całkiem przyjemny wierszyk.
Nie pisałam go, ale znalazłam

Szampana piccolo,
Brokatu na czoło,
Uśmiechu na twarzy,
Szampańskiej zabawy,
Życzeń serdecznych,
Wspomnień najlepszych
oraz braku kaca
kiedy w Nowym Roku pamięć wraca …

Także...
Wszystkiego Nasuper w nowym roku!
I oby był lepszy niż ten co teraz trwa :)
Zamyślona Marzycielka :)
P.S. Rozdział w sobotę na 100% :D

sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 13: To nie możesz być ty...

Rozdział dedykuję marceli weasley. Dziękuję za pierwszy komentarz :)


Czasem nie jesteśmy w stanie poznać, że ktoś kogo zaczynamy nienawidzić jest naszym dawnym przyjacielem...

Rano
Wstałam bardzo szybko, bo już o 6:30. Chciałam się szybko dopakować, a później jeszcze spotkać z Mateuszem. W końcu nie wiadomo kiedy go znów spotkam... Ubrałam się typowo dla mnie więc nic specjalnego. Jak zwykle cała na czarno. Kilka dni nie zakładałam wisiorka więc dzisiaj postanowiłam znów go założyć. Gdy się szykowałam zastanawiałam się, czy na pewno dobrze robię, że wracam. Chyba tak. W końcu Aneta sama mówiła, że tęskni za mną. Ale... To co czuje, a co mówi to dwie różne rzeczy. Z nią nie można być pewnym niczego. Za to ją właśnie kocham. Jest nieprzewidywalna i jedyna w swoim rodzaju, a takich ludzi w tych czasach się ceni, bo coraz rzadziej występują. 

Marcina jak zwykle nie było. Pracuje... Dalej męczą mnie wyrzuty sumienia, że tak go zostawiam. Niby mało co się widywaliśmy, ale jednak nie czuł się samotny. Jak będzie teraz? Gdy przyjdzie do domu nie będzie miał nawet do kogo się odezwać. Nie! Przecież może do nas dzwonić. Może... Nie będzie sam... Muszę przestać się tym aż tak zadręczać, bo zwariuję. Kocham go. Jak rodzonego ojca... Z Oliwią nigdy nie miałam tak dobrego kontaktu. Pewnie dlatego, że jest mniej wyluzowana niż Marcin. Bynajmniej jeżeli chodzi o mnie...

Gdy już byłam gotowa wyszłam z domu i zaczęłam kierować się do miejsca, w którym umówiłam się z Elkiem. Ta... Za dużo się Neskota nasłuchałam. Zdecydowanie. Drogę przebyłam w mniej niż 10 minut. Czekał już na mnie. Zdziwiło mnie to, bo to ja zwykle jestem ta co przychodzi wcześniej. Podeszłam do niego i usiadłam obok pod drzewem.
- Hej - przywitałam się.
- Hej! Wybacz, zamyśliłem się.
- Nic się nie stało. O czym bądź o kim myślałeś.
- O Darii.
- Pokłóciliście się?
- Nie! W żadnym wypadku. Po prostu tęsknię za nią.
- Rozumiem...
- W ogóle ładny wisiorek.
- Dziękuję. Znalazłam go kiedyś jak byłam w Będzinie.
- Zabawne... Ja kiedyś właśnie w Będzinie taki zgubiłem. Chciałem go znaleźć i przeszedłem wszystkie miejsca w jakich tego dnia byłem, ale on zniknął. Pamiętam, że Daria była zła - zaśmiał się.
- Zgubiłeś wisiorek, który od niej dostałeś? Jak?
- No tak jakoś. Przypadkowo. Ale nigdy go nie zapomnę. Z tyłu miał wyryte serduszko zrobione tak, że wygląda jak rdza. Zrobiła to sama.
- Wiesz, że ten też ma takie serce - zdjęłam go i pokazałam mu.
- To ten! Patrz. Ma przy tym drobnymi literkami D+M - rzeczywiście, że też go na początku nie poznałam.
- Fajnie, że Ci pomogłam odzyskać zgubę.
- Może chcesz go z powrotem? W końcu trochę go miałaś.
- Bierz go. To prezent od Twojej dziewczyny. Tylko tym razem go nie zgub.
- Uwierz mi, nie zrobię tego - założył go - gotowa do wyjazdu?
- Nie. Znowu nie jestem pewna, czy dobrze robię.
- Co jest Mary? Przecież wczoraj cieszyłaś się, że zobaczysz siostrę.
- No wiem. Tylko zdałam sobie sprawę, że zostawiam Marcina samego. Pewnie jest mu przykro.
- Zrozumie to Mary. Na pewno. Masz prawo tęsknić i jest to w pełni uzasadnione.
- Wiem. Tylko jednak z tamtym miejscem łączą się wspomnienia, o których chcę zapomnieć. Sam z resztą wiesz jak jest.
- Wiem, ale nie rozumiem czemu chcesz zapomnieć. Owszem Twoi rodzice nie żyją, zdaję sobie z tego sprawę, ale czy przez to warto zapominać o kilku pierwszych latach swojego życia. Ja uważam, że nie. Życie masz tylko jedno Mary i nie można zapomnieć o niczym, bo drugiej szansy by być szczęśliwym nie dostaniemy.
- Niestety...
- Właśnie bardzo dobrze! Jeżeli dostalibyśmy jeszcze jedną szansę nie staralibyśmy się być szczęśliwi teraz.
- Zadziwiasz mnie Eleven. Gdzie jest ten ktoś, którego oglądam codziennie na yt?
- Dalej tu siedzi tylko włączyło mu się gadanie mądrości - powiedziała i mnie przytulił.

Wieczorem
Na lotnisku
Jestem na lotnisku nawet nie wiem kiedy ten czas minął. Przecież jeszcze przed chwilą wydurniałam się z Mateuszem w naszym ulubionym miejscu. Teraz jestem w tym wielkim gmachu i żegnam się z na prawdę bliską mi osobą jaką jest Marcin. Będę za nim bardzo tęsknić, ale myślę że za Anetą tęsknię bardziej niż będę tęsknić za nim.
- Nie daj się tamtemu miejscu mała. Jesteś silną dziewczyną i wiem, że dasz radę - mężczyzna mnie przytulił.
- Nie daj się samotności Marcin.
- Nie będę samotny, bo będę do Ciebie co wieczór dzwonić. A przynajmniej postaram się - usłyszeliśmy wezwanie do odprawy - leć. Wiem, że nie lubisz kolejek - pocałował mnie w głowę, a ja szybko poszłam w stronę bramek. I znowu to samo. Nienawidzę tego powolnego procesu odprawy. Najpierw te głupie bramki, następnie chwila czekania, później odprawa paszportowa i znów czekanie. Teraz wezwanie do samolotu, a po nim kolejna odprawa tym razem paszportowo-biletowa. I tak po przeszło 45 minutach czekania i przechodzenia przez odprawy znów jestem zamknięta w wielkiej blaszanej puszce. Tym razem całkiem sama. O dziwo boję się mniej niż jak jestem z kimś. To trochę dziwne. Pewnie to przez zapewnienia Mateusza, że samoloty nie są takie złe, i że statki są gorsze. W sumie to się z nim zgodzę. Nienawidzę statków. Pewnie dlatego, że mam chorobę morską i boję się wody. Z resztą nie ważne. Muszę się wyłączyć dlatego podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam muzykę. W moich uszach rozbrzmiały nuty Hopeful. To na pewno sprawka Anety! Nigdy nie nagrywałam sobie na telefon żadnej ich piosenki. Na tablet tak, ale nie na telefon. Mimo to jestem jej wdzięczna bo wydłużyła moją play listę o jakieś... Kilka piosenek...

Później
Lotnisko w Londynie
W końcu dali mi wyjść! Przysięgam, że choćbym miała iść do Marcina na pieszo już nigdy więcej nie wsiądę do tej pułapki. Przed wyjściem było jakieś zamieszanie, bo ponoć w tracie lotu z silnikiem coś się stało. Co to jest?! Piątek 13.?! NIGDY WIĘCEJ! Ale teraz jestem już na stałym lądzie. Dobra, może nie stałym bo to wyspa, ale nie ma zagrożenia, że za sekundę wybuchnę! Muszę się uspokoić. Zdecydowanie...

Zaczęłam kierować się w stronę wyjścia gdyż jestem po wszystkich odprawach. Przy samych drzwiach zobaczyłam Oliwię. Gdy zatrzymałam się obok niej mocno mnie przytuliła.
- Czyli słyszałaś o tym co się stało? - zapytałam.
- Tak. Dobrze, że nic Ci nie jest.
- Dzwoniłaś do Marcina?
- Nie. Nie chciałam go denerwować. Poza tym pewnie już śpi. Jest późno - poszłyśmy do samochodu. Kobieta włożyła moją walizkę do samochodu a ja w tym czasie do niego wsiadłam. Ona tuż za mną. Odpaliła silnik samochodu i po chwili już byłyśmy w drodze do domu - mogę Cię Mary o coś spytać?
- Pewnie.
- Dlaczego postanowiłaś wrócić?
- Tęskniłam za Anetą i z tego co mi mówiła ona za mną też.
- Na prawdę? - zdziwiła się. Coś mi tu nie gra.
- Tak. A o co chodzi?
- Wiesz Aneta wspominała mi, że tęskni, ale z czasem to przestało być jak dla mnie na prawdę szczere. Zwłaszcza jak zaczęła spędzać całe dnie z chłopakami - nie odpowiedziałam. Zrobiło mi się przykro, że tak mnie okłamała.

Czy może być gorzej? Osoba przy, której zawsze byłam tak mnie okłamała. Mówiła, że bardzo tęskni, a jakoś tego po niej nie widać. Po co ja w ogóle tu wracałam? Może ona chce mieć mnie pod ręką w razie gdyby pokłóciła się z nimi, albo jak będzie bardziej zdołowana? Super... Wsiadłam do samolotu całkiem sama by być przy niej, a ona mówiła, że tęskni mimo że nie było to prawdą. I co? Znowu będę piątym kołem u wozu? Mam nadzieję, że dwa tygodnie miną bardzo szybko i niedługo wrócę do Norwegii. Nic mnie tu nie trzyma. Na pewno nie ona...

W domu
Całą drogę nie spałam. Nie mogłam... Obecnie jest gdzieś 2 - 3. Znów to uczucie. Na prawdę nie czuję się w tym domu dobrze... Po co więc przyjechałam? A tak. Dla niej...

Pierwszą rzeczą jaką usłyszałam był głośny śmiech Anety i chłopaków. Zaraz? To ona o tej porze nie śpi? Zawsze kładzie się nie później niż o 22:45. Czyżby to też było kłamstwem?
- Idź do niej. Jak słyszysz nie śpi. Dobranoc - powiedziała Oliwia i poszła do siebie do pokoju. Chwilę się zastanawiałam co powinnam zrobić. Iść na spacer? Do siebie? Czy do niej? Wybrałam ostatnią opcję. Niech wie, że nie zrobiła mi przykrości opowiadając tyle kłamstw. Zaczęłam wchodzić po schodach. Z każdym krokiem coraz pewniej aż w końcu doszłam pod jej drzwi. Chwyciłam klamkę i zawahałam się. A co jeśli mnie wyprosi? W końcu może się wstydzić pokazać mnie tym słynnym Bars And Melody. Mimo wszystko postanowiłam wejść. Nikt mnie nie zauważył. Dalej siedzieli i się śmiali.
- Już dawno minęła 22:45 - powiedziałam i wtedy wszyscy na mnie spojrzeli.
- Mary! - Aneta zerwała się i mnie przytuliła - Tęskniłam - ta... Szkoda, że to tylko ściema...
- Słyszałam coś innego, ale też tęskniłam.
- O co chodzi?
- O co? Na prawdę jeszcze się pytasz?
- Tak.
- Aneta, Twoja mama powiedziała mi na czym polegała Twoja tęsknota. Na prawdę tęskniłaś tylko kilka pierwszych dni, a później mówiłaś to z rutyny.
- Mary ja...
- I co? Nie zaprzeczysz nawet?
- Nie... To nie jest do końca tak.
- A jak? Zrozumiem wszystko tylko nie kłam.
- Mówiłam, że tęsknię, ale to po jakimś czasie nie było prawdą. Ja po prostu nie miałam czasu tęsknić.
- Teoretycznie ja też nie. A jednak to robiłam.
- Ale ty nie poznałaś tam nikogo. Ja mam ich - wskazała na chłopaków - oni nie dawali mi tęsknić.
- Aha czyli oni są ważniejsi ode mnie? Super... Czyli nie potrzebnie leciałam tu całkiem sama uszkodzonym samolotem.
- Co? - zapytała ze zdziwieniem.
- Tak. Przyjaciel powiedział, że powinnam przylecieć i spróbować od nowa, że nie mogę żyć przeszłością. Kupiła bilet na najbliższy lot i przyleciałam. Gdy byliśmy w połowie drogi okazało się, że samolot ma uszkodzony silnik. Mogłam zginąć, ale wiedziałam, że nic się nie stanie, bo chciałam do Ciebie wrócić. A teraz co? Moje obawy się potwierdziły. Przyleciałam nadaremno. Najgorsze, że obiecałam sobie, Marcinowi i mojemu przyjacielowi, że jeżeli będę chciała wrócić to nie wcześniej niż po dwóch tygodniach. I wrócę - w jej oczach widziałam łzy. Moje były puste, ale smutne. Czyli nie wygląda to najlepiej. Szybko opuściłam pokój, a następnie dom. Musiałam ochłonąć. Przejść się po ulicach, po których spacerowałam z rodzicami. Dlaczego mnie zostawili? Nie mam rodziny. Jestem sierotą i taka jest prawda. Teraz wiem, że Aneta przyjaźni się ze mną dalej z litości. Znów jestem piątym kołem u wozu. Gdy tak szłam poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę i odwraca w swoją stronę. To był Charlie.
- Możesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz?! Wróciłaś i myślisz, że możesz robić wszystko?! Że Aneta rzuci Ci się na szyję i powie jak bardzo Ci jej brakowało?!
- Nie! Wiedziałam, że tego nie zrobi! Nie jestem głupia! Nie znoszę też kłamstw!
- Ona za Tobą bardzo tęskniła. Ciągle nam o Tobie mówiła.
- Doprawdy? To skoro tak tęskniła to czemu od dłuższego czasu nie dzwoniła? Wie, że ja nie miałam za bardzo możliwości. I czy dla kogoś za kim się ponoć tęskni nie powinno się znaleźć chociaż pięciu minut? Odkąd wy się pojawiliście o mnie totalnie zapomniała. Zostawiła mnie - spojrzałam mu w oczy. W moich zauważył łzy i ogromną burzę. Nagle coś w nim zmiękło. O co mu chodzi?
- Nie wierzę... Jak mogłem Cię wcześniej nie poznać...
- O czym ty mówisz?
- Nie pamiętasz? Byłaś kiedyś w Bristolu z rodzicami. Spotkałaś chłopca, z którym się zaprzyjaźniłaś.
- Skąd to wiesz?
- To byłem ja Mary.
- Co? Nie! To nie mogłeś być ty! Pamiętam dokładnie tego chłopca. Miał jasne włosy, był strasznie chudy, a jego oczy... Były tak jasne... Jak może w niektórych częściach świata. To nie mogłeś być ty. Do dziś pamiętam jak się czułam gdy z nim rozmawiałam, albo gdy mnie przytulał.
- A czy rozmawialiśmy odkąd się tu pojawiłyście? Czy Cię przytuliłem? - chciał to zrobić, ale się odsunęłam.
- Nie dotykaj mnie! To nie jesteś ty! Tego chłopca już nie ma. Wyjechał przed moją przeprowadzką do Port Talbot. Nawet się nie pożegnał - spuściłam wzrok, a z oczu poleciały mi łzy. On to wykorzystał i mnie przytulił. Poczułam to co wtedy przy tym chłopcu...
- Przepraszam... Moja ciocia zachorowała i musieliśmy pojechać do Londynu... To stało się z dnia na dzień. Gdy przyjechałem od razu poszedłem do Ciebie żeby Cię przeprosić, ale... Zastałem tylko pusty, otwarty dom... Myślałem, że tylko sobie Ciebie wyobraziłem... - nie wytrzymałam. Zrobiłam to po raz pierwszy od bardzo bardzo dawna... Rozpłakałam się jak małe dziecko...

 ~***~
Witajcie w ten piękny sobotni poranek! Wyspaliście się? Ja nie za bardzo, i obudziłam się podczas pięknego snu ;(. Ale nie ważne! Jak się rozdział spodobał. Mi o dziwo bardzo. Wprowadziłam małe zamieszanie, bo jak widać Aneta nie do końca tęskniła. Mary mieszkała w Bristolu. A na dokładkę znała Charliego. Ale nie myślcie, że zapomniałam o chłopcu z Port Talbot. Jego sprawa będzie poruszona ciut później. Ale tak. Możecie być ze mnie dumni. Sama napisałam jak dla mnie całkiem dobrą 13. Wiedzcie, że zwykle pisałam zapasy 5 rozdziałów w przód. Gdy dochodziłam do 13 zawsze byłam w tył, a to mi nie za bardzo odpowiadało. Jeszcze takie info. Jakby co to nie wiem kiedy Aneta wróci. Chce odpocząć tak jak ja odpoczywałam, ale będę starała dodawać się na czas. Chociaż obecnie mam małe problemy i jest mi bardzo ciężko pisać nie zawiodę was. Na razie to tyle.
A na razie ja już się żegnam.
Nie zapomnijcie o komentarzach ponieważ one bardzo motywują i wywołują nasz uśmiech :D
Jeżeli chcecie być z rozdziałami możecie nacisnąć niebieski guzik znajdujący się z prawej strony :)
Papa!
Zamyślona Marzycielka :)

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt ho ho ho


Hejka
Dzisiaj już Wigilia. Co ja wam mogę życzyć? Przede wszystkim Wesołych, zdrowych, spokojnych i ciepłych świąt. Do tych krótkich życzeń dołączam wierszyk i zdjęcie - kolaż

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam nadziei, własnego skrawka nieba, zadumy nad promieniem świecy, filiżanki dobrej herbaty, pięknej poezji, muzyki, pogodnych świąt zimowych, odpoczynku, chwil roziskrzonych kolędą, śmiechem i wspomnieniami.
WESOŁYCH ŚWIĄT ;***

Cóż zrobiłam Wam taką małą niespodziankę bo teraz sobie odpoczywam po takim czasie pisania. Myślę, że jesteście z tego zadowoleni, że rozdziały Wam się podobają. Za niedługo znowu będę pisać.
To do zobaczenia za niedługo.

 
W tym wyjątkowym dla wszystkich czasie
Gdy renifer zagląda przez okno z błyskiem w oku
Chcę złożyć wszystkim najserdeczniejsze życzenia
Aby pokój i miłość panował w waszych sercach
Aby dobrego jedzenia na stole nie brakowało (zwłaszcza bigosu)
Aby uśmiech gościł na waszych twarzach każdego dnia
Aby wasze serca były hojne i przepełnione dobrocią dla innych
Aby szaleństwo i dobra zabawa panowały w sylwestra
Aby nowy rok powitać w dobrej formie
Aby końskie zdrowie nam dopisywało
Aby miłość była dla was najważniejsza
Aby czas z rodziną spędzony był wyjątkowy
Aby wśród prezentów dużo dobrych gier było
I aby wszystkim się dobrze żyło!
Wesołych Świąt!

Tak wiem wiem, mało oryginalne zwłaszcza jak ktoś ogląda Madzię.
Na więcej mnie nie stać, bo nie umiem składać życzeń.
Ale chciałabym wam złożyć serdeczne życzenia z okazji świąt.
Wybaczcie ale więcej nie wycisnę.
Życzę wam spełnienia marzeń no i w ogóle.
Tak mało ciekawe, ale szczere.
Co jeszcze dodać...
Spędźcie te święta z rodziną, albo z przyjaciółmi, a nie przed kompem.
Nie bierzcie kochani ze mnie przykładu.
Żebyście nie uczestniczyli w kłótniach ani nie musieli ich słuchać.
I przede wszystkim żebyście mimo wszystko poczuli magię świąt.
Bo jak się jej nie czuje to święta nie pykną.
Także tego...
Do soboty ;)
Papa!
Zamyślona Marzycielka :)

wtorek, 22 grudnia 2015

Dziękuję!




Heja!
Właśnie zalogowałam się na bloggera i co widzę?
Widzę dokładnie 1071 wyświetleń!
Nie wiem czy Aneta to widziała, czy nie, ale ja jestem mega zadowolona!
Nawet nie wiecie jak to jest przeżyć to po raz kolejny.
To uczucie, że osiągnęło się jakiś sukces.
Dla mnie bardzo duży, mimo że wyświetlenia miałam kiedyś większe :D
Miałam się wcześniej wziąć za rozdział, ale dzisiaj dopadłam się mega fajnej książki i dzisiaj ją skończyłam :D
Jakby ktoś chciał przeczytać to serdecznie polecam "7 Dni" Eve Ainsworth.
Wracając.
Nie wiem co mogę jeszcze dodać.
Jestem wam misiaki bardzo wdzięczna i Aneta pewnie też.
Na święta dodam jeszcze notkę.
Taką osobną :)
A teraz dziękuję wam jeszcze raz z całego serca i biorę się za rozdział.
Przy dobrych wiatrach skończę go na czas :D
Pozdrawiam miśki!
Zamyślona Marzycielka :)

niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 12: Spodziewaj się niespodziewanego.


 Zawsze spodziewaj się niespodziewanego gdyż może okazać się ono bardziej niespodziewane niż mogłoby się wydawać...

Od kilku dni wpadłam w rutynę. Wstaję, ubieram się, jem śniadanie i siedzę sama w domu, bo Marcin jest w pracy. Ostatnio dowiedziałam się, że zostaniemy tu na dłużej. Odpowiada mi to. Kocham ten kraj. Jest tylko jedna niepokojąca mnie rzecz. Pójdę tu do szkoły. Nie wiem czy chcę. Chyba nie dorosłam do tego, ale cóż... Nic na to nie poradzę. Chyba wolę być tu niż w Anglii. To miejsce jest nowe, bez żadnych wspomnień. Dziś postanowiłam zrobić coś nowego. Wzięłam mój fioletowy plecak i zaczęłam pakować do niego laptopa, kredki, kolorowanki, jakieś przekąski i wodę. Pójdę kolorować w teren. Wyszłam z domu, który zakluczyłam i skierowałam się w miejsce, które odwiedziłam od razu gdy tu przyjechałam. Mam do niego sentyment. Poza tym widziałam je na instagramie Elevena.

Brakuje mi Anety. Odkąd wyjechała zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię zostając tu. No ale chyba tak... Tu jestem szczęśliwsza niż w Anglii. Tamto miejsce zbyt przypomina mi rodziców. Nie lubię tych wspomnień. Są straszne... Nie umiem sobie z nimi radzić. Tu to co innego. Tu zaczęłam się szczerze uśmiechać. Może nie powinnam była jej mówić wprost, że nie chcę wracać. Zrobiłam jej przykrość. Ale ona ma chłopaków. Ja byłabym piątym kołem u wozu.  Nie znalazłabym z nimi wspólnego języka. Bo w sumie po co? Po co im taka przyjaciółka.

Gdy doszłam do tego pięknego miejsca zaczęłam rozkładać się pod moim ukochanym drzewem. Na szczęście mój laptop ma bardzo wytrzymałą baterię. Gdy byłam już gotowa włączyłam odcinek Elevena i zaczęłam kolorować. Czułam na sobie wzrok przechodniów. No tak... Nie często spotyka się dziewczynę siedzącą pod drzewem słuchającą czegoś dla nich niezrozumiałego. Pewnie gdybym była normalna zaczęłabym się z nich śmiać, ale byłam za bardzo pochłonięta wykonywanymi przez siebie czynnościami.
- Lubisz Elevena? - usłyszałam nagle. Nie wiem kto zapytał. Nawet nie podniosłam głowy.
- Nawet bardzo - zaśmiałam się. No co? Obejrzałam wszystkie odcinki na obecnym kanale i jeszcze kilka na Ryjemy Banie zanim kanał został usunięty. Czułam jak tajemniczy ktoś dalej nade mną sterczy co zaczęło mnie irytować. Oderwałam wzrok od kolorowanki i spojrzałam na postać. Ej nie! To mi się śni! To... To... To nie może być Eleven. Chciałam powiedzieć coś. Coś cokolwiek. Mądrego bądź mniej. Ale za każdym razem zamykałam tylko bezdźwięcznie usta.
- Cześć - przywitał się trochę głupkowato. Cały Mateusz...
- Hej - byłam wszystkim zaskoczona. Ej no! Nie codziennie spotyka się swoich ulubionych YouTuberów! Chciałam wstać, ale on wyprzedził mnie siadając obok.
- Ładny rysunek - stwierdził na co się zaśmiałam - no co?
- To kolorowanka. Ja nie rysuję. Nie umiem - on też się zaśmiał.
- I tak ładne. W ogóle jak masz na imię?
- Mary.
- Zaraz! Kiedyś pisałem z jedną dziewczyną o imieniu Mary. Pamiętam, że pisała, że miewa koszmary...
- A ty napisałeś jej, że też je masz i opisałeś z grubsza sytuację po jednym z nich. Wiesz... To chyba byłam ja.
- Fajnie Cię tak spotkać w realu.
- I wzajemnie Jedenastku.
- Wybacz, że spytam, ale muszę. Od jak dawna mnie oglądasz. Twoje komentarze pamiętam tylko z serii Layers of Fear i jeszcze z jakiegoś jednego odcinka.
- Oglądam Cię bardzo długo. Pamiętam jeszcze odcinki z czasów Ryjemy Banię także no. I nie dziwię się, że kojarzysz mnie tylko z tamtych komentarzy. Nigdy więcej nic nie komentowałam, ale miło, że pamiętasz każdy mój komentarz.
- Zostawiłaś ich tak mało i były tak długie, że nigdy ich nie zapomnę. Tak w ogóle to co ty tu robisz? Nie mieszkałaś czasem na południu Polski?
- Mieszkałam, ale później przeprowadziłam się do Anglii. Byłam tam jakiś czas i Marcin dostał tu pracę, a ja przyjechałam z nim.
- Nie podoba Ci się w Anglii?
- Nie... Jest pięknie, ale nie czułam się tam najlepiej. Tak obco. Tu jest trochę lepiej.
- A będziesz wracać?
- To jest temat dyskusyjny. Z jednej strony jest tam Aneta, ale z drugiej odkąd poznała Leo i Charlie'go czuję się jak piąte koło u wozu.
- Czyli uciekłaś od problemu?
- Nie. Znaczy nie do końca. Przyjechałam tu głównie dlatego, że uważam Norwegię za piękny kraj, ale jeżeli tu zostanę to wiem, że dlatego, bo czuję się odrzucona.
- A nie łatwiej byłoby z nimi porozmawiać?
- Żeby to było takie proste.
- Jest.
- Nie w moim przypadku. Jeżeli ja wchodzę w grę wszystko jest bardziej... Skomplikowane.
- Domyślam się. Mówiłaś mi trochę o sobie, ale patrz. Ze mną łatwo Ci wychodzi rozmowa.
- Ale ty to ty. Wiem czego mogę się po Tobie spodziewać. Po niej nie. Z nią nigdy nic nie wiadomo, a chłopaków prawie nie znam - zaśmiałam się.
- Ciekawy człowiek ta Aneta skoro nie wiesz czego się po niej spodziewać, a po mnie tak.
- A żebyś wiedział.
- Ale powiedz. Tak szczerze. Nie tęsknisz za nią?
- Tęsknię, ale nie wiem czy chcę tam wracać.
- Dlatego powinnyście szczerze porozmawiać. Serio. To wyjdzie wam lepiej.
- Nie ma okazji żeby pogadać. To nie jest rozmowa na telefon, a ona niedawno wróciła do Anglii.
- To może ty też powinnaś wrócić i z nią pogadać, a w razie co przyjechać tu z powrotem.
- Nie ma jak. Nikt nie będzie jeździł w tą i z powrotem.
- Z tego co kojarzę skończyłaś 16 lat. Możesz sama latać samolotem.
- No chyba zwariowałeś. Ja mam problem żeby wsiąść do samolotu z kimś, a co dopiero sama. Poza tym nie mam skąd wziąć pieniędzy na dwa bilety.
- A skąd wiesz, że ten drugi, będzie potrzebny?
- Nie wiem. Ale wiem, że nie chcę stąd wyjeżdżać. Uwielbiam Norwegię.
- Nikt Ci nie broni tu przyjeżdżać. Poza tym tu jest bliska Ci osoba. Na pewno pozwolą Ci go odwiedzać.
- Niby tak...
- Więc co Ci szkodzi?
- To, że ona i tak będzie ze mną rzadko. Znalazła przyjaciół. I to jeszcze sławnych. Leo i Charlie to inaczej Bars And Melody.
- Domyśliłem się. Ale ty też możesz jej w razie czego pochwalić się, że masz sławnego przyjaciela.
- Kogo?
- No mnie!
- Ty i sławny? Chyba w snach - zaśmiałam się.
- Ha ha ha. No na prawdę - nie wytrzymał i zaśmiał się razem ze mną.

Później
Jestem już w domu. Mateusz był tak miły, że mnie odprowadził, bo zaczęło się ściemniać. Miło z jego strony. Dał mi nawet swój numer gdybym potrzebowała pogadać. Cieszę się, że go poznałam. Nie chodzi tu nawet o to, że jest znanym YouTuberem. Jest bardzo fajnym człowiekiem i go polubiłam. Szkoda, że mieszkamy tak daleko. Namówił mnie na rozmowę z Anetą. Pojadę do Anglii na 2 tygodnie i w razie czego wrócę. Oczywiście jeżeli Marcin mi pozwoli. Jestem nawet gotowa wsiąść sama do samolotu. Chciałabym mieć ją przy sobie. To moja przyjaciółka. Najlepsza, ale już nie jedyna. Moim drugim przyjacielem stał się Eleven. Tak wiem niby znamy się jeden dzień, ale styczność mieliśmy już kiedyś. Pisaliśmy przez jakiś czas do siebie. Poza tym oby dwoje sporo przeszliśmy. Dopiero on uświadomił mi jak tęsknię za siostrą. Mimo to dalej boję się, że jak wrócę ona skupi się głównie na chłopakach. Eh...

Nagle usłyszałam otwierające się drzwi. To musiał być Marcin. Szybko zbiegłam na dół i go przytuliłam.
- Hej Mary. Co robiłaś cały dzień?
- To co zwykle.
- Nie znudziło Ci się to jeszcze?
- Marcin kolorowanie mi się nigdy nie znudzi. A właśnie mam prośbę.
- Co się stało?
- Bo... Chciałabym wrócić do Anglii.
- Coś się stało? Zrobiłem coś?
- Nie! Po prostu... Tęsknię za Anetą...
- Rozumiem... Ale mówiłaś, że nie czujesz się tam dobrze.
- Wiem, ale kolega uświadomił mi, że powinnam z nią szczerze porozmawiać i wszystko będzie ok.
- Pewnie. Jak chcesz to jedź - powiedział z uśmiechem.
- Tylko... Jeżeli dalej bym się źle czuła... Mogę tu wrócić?
- Pewnie. Ale nie mamy na tyle pieniędzy żebyś co chwila latała w te i wew te.
- Wiem. Postanowiłam zostać tam na co najmniej 2 tygodnie. Jeżeli nic się nie polepszy to wrócę. Nie jest to problem?
- Nie. Cieszę się, że mimo wszystko chcesz wrócić do domu - uśmiechnęłam się ponuro.
- Dzisiaj ktoś mi uświadomił, że żyć trzeba dalej nie ważne co strasznego się stało.
- Mądra musi być ta osoba.
- Raczej nie. Umie powiedzieć coś mądrego i właściwie jest mądry, ale robi z siebie głupka. Z resztą nie ważne. Pójdę się spakować.
- Leć - zaczęłam kierować się do pokoju - Mary poczekaj! O której masz samolot?
- Jutro o 22.
- Mam powiadamiać Oliwię, albo Anetę o Twoim przyjeździe?
- Tylko Oliwię. I poproś ją żeby nie brała ze sobą Anety.
- Ok. Teraz już idź - uśmiechnęłam się szeroko i poszłam do siebie. Ciężko jest mi go zostawiać. Lubię Marcina i czuję się głupio zostawiając go, ale muszę stawić czoła strachowi i wrócić tam. Eh... Będąc w pokoju zaczęłam się pakować. Nie zajęło mi to dużo czasu. Gdy skończyłam poszłam się umyć i przebrać, a następnie spać...

~***~
Hejo! Wita was po masakrycznie długiej przerwie nie kto inny niż Zamyślona Marzycielka. Tak... Wróciłam. Nie odeszłam ani nic. Po pierwsze chciałam powiadomić was, że przez najbliższy czas to ja będę dodawać rozdziały, bo Aneta musi odpocząć. Po drugie w ostatnim rozdziale ciut namieszała z historią Mary, ale ja to naprostuję nie miejcie pretensji, że źle napisała. Możecie mieć do mnie, że nie sprawdziłam. Po trzecie jest mi przykro, że nie komentujecie. My na prawdę staramy się pisać dobrze. Mi nie zawsze to wychodzi, a Aneta się jeszcze uczy. Dla was to tylko chwila, a u nas to powoduje ogromniasty uśmiech na twarzach. Dlatego mam nadzieję, że ten rozdział ktoś skomentuje. Po czwarte i ostatnie mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Fani Elevena już na starcie mogli się domyślić, że skoro Norwegia to on musi być. I jak widać zrobił coś dobrego :D Wiem, że rozdział krótki, ale na start chyba odpowiedni. Na przyszły tydzień napiszę dłuższy. A na pewno się postaram.
A na razie się żegnam.
A! Jeżeli chcecie być z rozdziałami na bieżąco to możecie zaobserwować naszego bloga klikając na niebieski guziczek z prawej strony :)
Papa!
Zamyślona Marzycielka :)

niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział 11: Nowa szkoła i nowe wyzwania

Następny dzień zaczął się jak zwykle. Tyle, że byli chłopacy u mnie bo zrobili mi niespodziankę z czego się cieszyłam. Zjedliśmy razem śniadanie. Przy śniadaniu byłam jakaś taka nieobecna. Cały czas myślałam kiedy Mary wróci. Jednak dopuszczałam do siebie myśl, że z dłuższym pobytem Mary w Norwegii wiąże się coś o czym ja nie wiem. Starałam się nie pokazywać tego, ale to było silniejsze. Chłopacy i mama to zauważyli.
-Czemu nic nie jesz? - zapytała mama
-Myślę o Mary i o tym czemu jej tu nie ma. - odpowiedziałam
-Później o tym pogadamy jeszcze - powiedziała mama.
-A to jakaś tajemnica czy coś? - zapytałam
-Wiesz to nie jest temat tak przy śniadaniu. - powiedziała mama
-No dobrze. Ale myślę, że to nic strasznego? - zapytałam
-Tak pośrednio. - odpowiedziała mama
-To poczekam na tą rozmowę. - powiedziałam
Po zjedzeniu śniadania mama pozwoliła jeszcze chłopakom zostać ze mną więc poszliśmy do mojego pokoju.
-O co chodziło z twoją siostrą? - zapytał Charlie
-Pojechała z moim tatą do Norwegii i potem okazało się, że zostają tam dłużej. - powiedziałam
-Tęsknisz za nią prawda? - zapytał Leo
-Bardzo. Brakuje mi jej. Jednak mam wrażenie tak jak by coś się stało. - powiedziałam
-Wy byłyście przyjaciółkami? - zapytał Charlie
-Tak. Traktowałyśmy się jak siostry. Jej rodzice zginęli w wypadku. Wiem tyle, że mieszkali gdzieś za granicą. - powiedziałam
-Może to jest jakieś wyjaśnienie tego dlaczego nie chce wrócić tutaj. - powiedział Leo
-Może, ale skąd wiadomo, że mieszkali np. tutaj w Anglii? - zapytałam
-No nie wiadomo. Może sie dowiesz czegoś jak mama z Tobą porozmawia. - powiedział Charlie.
-Zobacze, może akurat macie racje. - powiedziałam.
W pewnym momencie do pokoju przychodzi mama.
-Charlie i Leo powoli czas na Was. Chodźcie odwiozę was. - powiedziała mama
-To ja jadę z Wami. - powiedziałam
W samochodzie jeszcze gadamy. Umówiliśmy się na następny dzień. Po pożegnaniu wracam z mamą do domu.
Przez całą drogę znowu byłam zamyślona. W domu usiadłam razem z mamą i porozmawiałam o tym wszystkim.
-No więc co chcesz mi powiedzieć? - zapytałam mamy
-Wiesz, że rodzice Mary zginęli w wypadku samochodowym? - zapytała mama
-Wiem. - powiedziałam
-Mary z rodzicami mieszkała tutaj w Anglii, a potem sie przeprowadzili do Polski i tam zginęli. - powiedziała mama
-Nie mówisz tego tak na serio? - zapytałam mamy
-Mówię całkiem poważnie. - odpowiedziała mama
-To już się domyślam dlaczego Mary sie tak dziwnie zachowała jak się ją zapytałam kiedy wróci. - powiedziałam
-To miejsce się jej źle kojarzy. Za dużo ma z nim wspomnień. - powiedziała mama
-Mogę iść do swojego pokoju? - zapytałam
-Tak możesz. - odpowiedziała mama
Po tej rozmowie poszłam do swojego pokoju z wielkim smutkiem na twarzy. Nie miałam już na nic ochoty. Wzięłam szybko prysznic po czym weszłam jeszcze na YT żeby zobaczyć co się dzieje ciekawego. Zobaczyłam, że na kanale Elevena jest nowy filmik, ale nie chciałam oglądać bo za dużo wspomnień z tym. Reszta dnia okazała się zbędną częścią i nie chciało mi się nic robić. 

~**~
Hejka to ja Aneta. Sama nie wiem czy rozdział jest fajny. W połowie tak fajny i w połowie smutny. Historia się będzie rozwijać dalej. Cóż myślę, że nie będę musiała już pisać kolejnego rozdziału bo Zamyślona Marzycielka zaczęła coś pisać więc jestem nadziei, że w przyszły weekend się pojawi rozdział od niej. Zapraszam do komentowania i do zobaczenia za tydzień. ;***

niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 10: Rzeczywistość i powrót

Na następnego dnia wstałam w średnim nastroju, ale robiłam sztuczny uśmiech żeby nie wzbudzić podejrzeń. Przez połowę dnia siedziałam w pokoju razem z Mary i oglądałam filmik na yt. Czas przemijał aż wreszcie przyszedł ten moment kiedy musiałam z mamą wracać do domu. Z tego nie byłam jakoś zadowolona, ale jednak lepiej czułam się w Anglii. Tam miałam kilku znajomych. W samochodzie myślami byłam przy chłopakach. W pewnym momencie dostałam sms'a.

Od Leo:
Hejo i jak tam?

Do Leo:
No hejo już wracam do domu. Nie mogę się doczekać aż wrócę.

Od Leo:
No my już też nie możemy się doczekać aż wrócisz trochę zatęskniliśmy za Tobą.

Do Leo:
Tak jak ja za Wami. Powiedz Charlie'mu, że miałam przy sobie taką samą maskotkę minionka jak on.

Od Leo:
Charlie jest bardzo zadowolony. A ja jeszcze mam nutellę, którą mi dałaś.

Do Leo:
Wow, myślałam, że już jej nie masz. Dobrze wiem jaką masz słabość do nutelli

Od Leo:
Jakoś tak postanowiłem, że zostawię trochę, żeby zostało jej na dłużej.

Do Leo:
Domyślam się. Też bym tak zrobiła.

W tym czasie zdążyłyśmy z mamą dojechać o czym mama mi powiedziała. Ja się ucieszyłam, choć wiedziałam, że nie będzie mojej siostry w domu.

Do Leo:
Już wróciłam do domu.

Od Leo:
Nawet nie wiesz jak się z Charls'em cieszymy z tego.

Do Leo:
Gdybyście to wy gdzie pojechali i dowiedziałabym się, że wróciliście to bym się tak samo cieszyła jak wy.

Po wejściu do domu poczułam zapach, który wydał mi się bardzo znajomy.
-Czujesz ten zapach? - zapytała mama
-Tak, czuje i wydaje mi się bardzo znajomy. - odpowiedziałam
-Może to po ostatnim czasie jak chłopacy tu byli. - powiedziała mama
-Ale okno jest otwarte, a my zostawiałyśmy zamknięte. - powiedziałam
-A no fakt ktoś jest w domu. - powiedziała mama
Zauważamy, że w kuchni jest bałagan i jeszcze bardziej nas to dziwi. Nie wiemy czy mamy się bać czy coś innego. W pewnym momencie usłyszałam pewien dźwięk dochodzący z góry.
-Mamo słyszysz ten dźwięk? - zapytałam
-Tak. On dochodzi z góry. Chodź do góry po cichu i sprawdzimy wszystkie pokoje, ale twój sprawdzimy na końcu bo tam to może ktoś na serio być - powiedziała mama
-Ok - powiedziałam
Tak jak ustaliłyśmy po cichu wchodzimy do góry i zaczynamy od sypialni mamy. Tam nikogo nie ma. Po cichu przechodzimy do pokoju Mary i tam też nikogo nie ma. Ja się trochę zaczynam bać, że ktoś może być w moim pokoju i boje się zajrzeć do niego. Wiedziałam jednak, że jest ze mną mama i nic mi się nie stanie. Po wejściu nie słyszałam żadnych dźwięków, wtedy postanowiłam, że zaświecę światło. Po zapaleniu światła zobaczyłam chłopaków o czym nawet nie miała ludzkiego pojęcia, że ich tam znajdę. Byłam mega zadowolona.
-Wiedziałaś o tym, że znajdziemy chłopaków w naszym domu? - zapytała ze śmiechem mama
-Nie miałam o tym zielonego pojęcia. Pisałam z Leo sms'y, ale nie napisał mi, że mają jakąś niespodziankę - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-No sama widziałam jak to wyglądało w samochodzie - powiedziała mama.
-A wy to zostawiliście w kuchni trochę bałaganu, a tak wgl to jak się dostaliście do domu? - zapytałam chłopaków
-No nie pamiętasz dałaś nam jeden z kluczy i powiedziałaś, że możemy przyjechać i coś zrobić zanim przyjedziesz. - powiedział Charlie
-Wiecie ja już nic nie pamiętam więc wybaczcie, ale jakoś o tym zapomniałam. - powiedziałam
-Nie chce, żebyście wracali w ciemnościach do domu, więc zostaniecie tutaj na noc, a rano zjemy razem śniadanie i odwieziemy Was do domu. - powiedziała mama
-Ty nie mówisz tego tak na poważnie mamo? - zapytałam
-Owszem bardzo poważnie. - powiedziała mama
Mojego zachwycenia i wielkiego uśmiechu na twarzy się nie dało opisać. Chłopacy też byli zaskoczeni i przez 5 minut staliśmy jak słupy zapatrzeni w siebie.
-Możecie chcecie coś jeszcze zjeść? - zapytała mama
-Ja z chęcią - powiedziałam
-My tak samo - powiedzieli chłopacy.
-To chodźcie do kuchni to coś zrobię. - powiedziała mama
Razem z mamą zeszliśmy na dół. Usiedliśmy do stołu i poczekaliśmy aż mama nam coś przygotuje. Zrobiła dla nas kanapki. W niecałe 5 minut zjedliśmy wszystkie.
-To my już idziemy spać. Dobranoc - powiedziałam
-Dobranoc - powiedzieli równocześnie chłopacy
-Dobranoc. - powiedziała mama
My poszliśmy do mojego pokoju i nadmuchaliśmy jeszcze jeden duży materac, którym mają spać chłopacy. Po nadmuchaniu dałam dwie poduszki i jeden duży koc.
-To dobranoc chłopacy. - powiedziałam z uśmieszkiem na twarzy.
-Dobranoc. - powiedzieli oboje równocześnie z uśmieszkiem

~**~
Hej to ja Aneta. Cóż jak widać kolejny rozdział znowu ja napisałam. Nie wiem dokładnie ile jeszcze tak będzie, ale myślę, że już nie tak długo, bo powoli nie wyrabiam z czasem. Wydaje mi się, że rozdział jest w porządku. Mnie się podoba. Tak patrzyłam na ilość wyświetleń ostatniego rozdziału i aż mnie zdziwiło. Zapraszam do komentowania i do zobaczenia za tydzień.

niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 9: Niespodzianka

Już zostało parę godzin do wyjazdu na weekend do Norwegii. Moje nastawienie do tego było pozytywne. Po obudzeniu nie czekałam ani chwili i wstałam z łóżka po czym poszłam do łazienki, i umyłam twarz. Szybko zeszłam na dół do kuchni, gdzie była już mama, która przygotowywała śniadanie. Ja usiadłam przy stole i czekałam na coś do zjedzenia. W ręce miałam telefon robiąc na nim to o czym już mama mi wczoraj wieczorem powiedziała. Chłopacy powiedzieli, że mi pomogą i żebyśmy się spotkali o 14:30. Do tego czasu szukałam w szafie fajnych ubrań i co ewentualnie mogłabym wziąć. Po wyciągnięciu ubrań z szafy poszłam do łazienki i się przebrałam. Wreszcie nadszedł ten czas kiedy zobaczę się z chłopakami. Zeszłam na dół i się ubrałam.
-To ja idę z chłopakami kupić prezent - powiedziałam.
-Dobrze. Tylko wracaj szybko bo musisz spakować parę rzeczy - powiedziała mama.
-Dobrze to pa - powiedziałam i wyszłam z domu.
Chłopacy zabrali do różnych sklepów i pomagali mi szukać fajnej niespodzianki dla Mary. Będąc w jednym sklepie wreszcie znaleźliśmy coś co się jej na pewno spodoba. Leo i Charlie powiedzieli, że mam to kupić bo jest to fajna rzecz. Była to ramka na zdjęcie lub zdjęcia. Chłopacy pomyśleli, że jak mam zdjęcia z Mary to mogę je fajnie poukładać i zabrać dla niej gdy tam pojadę. Uważam, że pomysł jest rewelacyjny. 
-Jak chcesz to możemy Ci pomóc je poukładać - powiedział Charlie.
-Chce. Moja mama na pewno się zgodzi, żebyście przyszli do mnie - powiedziałam.
-Ja zauważyłem, że twoja mama nas bardzo lubi - powiedział Leo.
-Ja też to zauważyłam - powiedziałam z uśmiechem.
Po zapłaceniu za ramkę wyszliśmy ze sklepu i poszli do domu. W drodze zadzwoniłam jeszcze do mamy z informacją, że chłopacy pomogą mi jeszcze dopracować niespodziankę, więc przyjdą do domu. Mama się zgodziła. Po pewnym czasie weszliśmy do domu i ściągnęliśmy kurtki. W swoim pokoju miałam album gdzie miałam zdjęcia z Mary więc powiedziałam chłopakom, żebyśmy poszli do mojego pokoju, skserujemy parę zdjęć i zrobimy fajną składankę. Po jakiejś godzinie skończyliśmy układać zdjęcia i zabezpieczyliśmy odpowiednio zdjęcia żeby nie wypadły. 
-Chodźcie na dół pokażemy co wymyśliliśmy dla Mary - powiedziałam.
-Ale najpierw my to ocenimy. No więc tak ja to oceniam na 10 - powiedział Leo.
-Ja oceniam też na 10. A ty Charlie? - powiedziałam.
-Też oceniam na 10 - powiedział Charlie.
-Czyli wszyscy tutaj zgromadzeni oceniają na 10. Nawet nie wiecie jak bardzo mi się to podoba - powiedziałam.
-Nam też - powiedzieli oboje równocześnie.
-No to chodźmy na dół i przekonajmy się co na to moja mama - powiedziałam.
Po chwili jesteśmy na dole. Mama siedzi w salonie na kanapie. Podchodzimy do niej i pytamy się jak ocenia to co zrobiliśmy.
-Jest piękne. Myślę, że Mary się to spodoba. A ja to oceniam na 10 - odpowiedziała mama.
-To tak jak my. My też sądzimy, że się spodoba - powiedziałam.
-Wiesz my tam Tobie pomagaliśmy, więc dzięki nam wyszło super - powiedział Leo.
-Ale pomysł to wy mieliście bo ja bym nigdy na taki nie wpadła - powiedziałam.
-Jak się nie widziałyście sporo czasu to taki prezent jest najlepszy. Po prostu, żeby wiedziała, że ma tak wspaniałą siostrę. I żeby nie było sama to zrobiłaś bez niczyjej pomocy - powiedział Charlie.
-Ma się rozumieć. Wolę powiedzieć, że sama to zrobiłam. A Wam dziękuje, że poszliście ze mną do sklepu i pomogliście coś w ogóle zrobić - powiedziałam.
-Jesteśmy do Twoich usług - powiedzieli oboje po czym się zaśmiali.
-Jak to dobrze, że w ogóle Was poznałam bo bez Was to nie wiem co by było - powiedziałam.
-No cóż jesteśmy takimi chłopakami, którzy jednak coś przeszli, ale lepiej o tym nie mówić bo nie chcemy tu łez w oczach - powiedział Charlie.
Po Leo było widać, że jest smutny i wtedy sobie przypomniałam, że mam coś dla chłopaków. 
-Teraz sobie przypomniałam, że mam coś dla Was - powiedziałam.
-Co takiego? - zapytali z zaskoczeniem chłopacy.
-No to zaraz zobaczycie - powiedziałam.
Nawet mama była pod wielkim zdziwieniem. Z szafki, która była niewidoczna wyciągnęłam nutullę i słodkiego minionka pluszaka. Podeszłam do chłopaków i kolejno dałam to co chciałam dać.
-Leo dla Ciebie Nutella - powiedziałam.
-Dziękuje, kochana jesteś - powiedział Leo.
-A dla Ciebie Charlie minionek pluszak - powiedziałam.
-Dziękuje, taka kochana - powiedział Charlie.
-Wiem, że to lubicie, więc pomyślałam, że kupię Wam to i dam. I muszę powiedzieć, że sama to lubię, że kupiłam też dla Siebie i minionka pluszaka i nutellę - powiedziałam.
-Czas się już spakować - powiedziała mama.
-Już zaraz będę przygotowywać rzeczy tylko się pożegnam z chłopakami - powiedziałam.
Odprowadziłam chłopaków do drzwi, a gdy się ubrali pożegnałam się z nimi i obiecałam, że zadzwonię do nich.
Po zamknięciu drzwi poszłam na górę i przygotowałam parę rzeczy do zabrania. Ze sobą nie mogłam zapomnieć wziąć minionka, żebym mogła pomyśleć o chłopakach. Wreszcie nadszedł ten czas kiedy wyjeżdżałam na weekend do Mary. Na całe szczęście nie zapomniałam o tej niespodziance, którą przygotowałam z małą pomocą. Cóż po paru godzinach dotarłyśmy do Norwegii, a dokładnie do domu gdzie mieszkała Mary z tatą. Miałam małą tremę bo nie wiedziałam jak zareaguje Mary kiedy mnie zobaczy. Zapukałyśmy do drzwi. Po pewnej chwili tata otworzył i zachował się tak żeby Mary nie wiedziała, że ktoś przyszedł. Po cichu się ściągnęłyśmy kurtki i pokazałam tacie co przygotowałam. 
-Gdzie jest Mary? - zapytałam taty.
-Jest w swoim pokoju to jest po wejściu po schodach na wprost - powiedział tata.
-Dziękuje - powiedziałam i poszłam do jej pokoju zrobić jej niespodziankę.
Po wejściu po schodach miałam większe nerwy niż przy drzwiach wejściowych. Zapukałam do drzwi i czekałam aż coś powie. Odezwała się mówiąc: "Proszę". Ja weszłam do pokoju i wreszcie zobaczyłam ją po dłuższym czasie. Mary była w szoku.
-Co ty tu robisz? - zapytała Mary.
-Przyjechałam tu z mamą odwiedzić Was - odpowiedziałam.
-To fajnie, a na ile zostajecie? - zapytała znowu.
-Do jutra wieczora, a czemu pytasz? - zapytałam ją.
-Tak tylko pytam - odpowiedziała Mary.
-Widzę, że nie masz humoru. Ale ja mam coś dla Ciebie - powiedziałam.
-No jest mi trochę smutno. A co takiego? - zapytała Mary.
-Proszę zobacz - powiedziałam z wielkim uśmiechem.
-Ale to ładne kiedy to zrobiłaś? - zapytała ponownie Mary.
-Dzisiaj. Bardzo się starałam i myślałam czy się Tobie spodoba - powiedziałam.
-Dziękuje, bardzo mi się podoba. Tęskniłam za Tobą trochę, ale tego nie pokazywałam - powiedziała Mary.
-Ja bardzo się za Tobą stęskniłam. Wiesz może kiedy wrócisz do Anglii? - powiedziałam.
-Nie wiem, ale też nie wiem czy w ogóle chce wracać - powiedziała Mary.
Z mojej twarzy zszedł uśmiech po czym zapytałam:
-Czemu?
-Tu jest fajnie. Nie narzekam. Tylko czasem brakuje mi Ciebie i miałabym ochotę wrócić do Anglii, żeby znowu mieszkać z Tobą - powiedziała Mary.
-To czemu nie wrócisz? - zapytałam.
-Bo tutaj jest inaczej. Mam szansę spotkać Elevena i w ogóle. Ale muszę jeszcze to przemyśleć - powiedziała Mary.
- No ok. Jak Ciebie nie ma to ja potrafię siedzieć przez cały dzień w domu albo wyjdę gdzieś i np. spotykam się z chłopakami - powiedziałam.
-No to jednak jest ciekawe życie naprawdę - powiedziała Mary.

Późnym wieczorem

Położyłam się spać. Przez parę godzin nie umiałam usnąć. Przez ten czas myślałam jak to dalej będzie. Chciałam, żeby wszystko było tak jak kiedyś. Żebyśmy znowu byli wszyscy razem. Byłam już za bardzo zmęczona myślenie i po chwili już spałam jak zabita.

~**~
Hej to ja Aneta. Tak dzisiaj przyszedł czas na rozdział. Rozdział znowu wyszedł krótki moim zdaniem. Nie wiem kiedy Zamyślona Marzycielka wróci i szczerze to się muszę aż tego dowiedzieć bo nie wiem czy na dłuższą metę dam radę bo od jutra mam trochę nauki. Więc jeśli się okaże, że Zamyślona Marzycielka jeszcze nie wróci to kolejny rozdział może pojawić się z małym opóźnieniem. Ja natomiast teraz życzę Wam udanego tygodnia. Zapraszam Was do komentowania rozdziału.

sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 8: Prezenty i dobry humor

Kolejne dni mijały mi obojętnie. Myślałam jak to będzie w nowej szkole i czy sobie poradzę. Żeby o tym nie myśleć postanowiłam, że obejrzę filmiki Elevena bo miałam trochę zaległości. W czasie oglądania mama mnie zawołała więc zastopowałam filmik i zeszłam na dół.
-Tata zostaje w Norwegii na dłużej. Powiedział, że ta praca jest fajna i chce tam jeszcze zostać. - powiedziała mama
-A co z Mary? - zapytałam
-Podjęliśmy decyzje, że na razie Mary zostanie tam i będzie tam chodzić do szkoły. - powiedziała mama
-Wiesz kiedy przyjadą do domu? - zapytałam
-Jeszcze nie wiadomo, ale w najbliższym czasie się dowiem co będzie dalej, a czemu pytasz? - powiedziała mama
-No bo strasznie tęsknie za Mary - powiedziałam
-Obiecuje, że w jak najkrótszym czasie wrócą do domu. A masz jakieś plany na dzisiaj? - powiedziała mama
-Na razie nie. A ktoś ma przyjść czy coś? - powiedziałam
-Mam dla Ciebie niespodziankę, ale nie zdradzę Ci jej. Nie zabieram ci więcej czasu. - powiedziała mama
-Czyli mogę już iść do pokoju? - zapytałam
-Tak. - odpowiedziała mama
Ja się do niej na chwilę przytuliłam i poszłam do pokoju. Po powrocie do pokoju wznowiłam oglądanie filmiku Elevena. Po obejrzeniu wszystkich zaległych odcinków posiedziałam chwilę w ciszy, a po chwili ktoś zapukał do drzwi z mojego pokoju. Byłam zdziwiona i postanowiłam, żeby nie krzyczeć to wstałam z łóżka i poszłam otworzyć drzwi. W drzwiach zobaczyłam chłopaków i jeszcze bardziej byłam zaskoczona. 
-Hej co tu robicie jeśli mogę wiedzieć - zapytałam
-Hej postanowiliśmy Ci zrobić niespodziankę na pocieszenie. - powiedział Charlie
-To wiecie, że mój tata zostaje w Norwegii dłużej nawet moja siostra? - zapytałam znowu
-Tak wiemy. Domyślamy się jak to jest kiedy się tęskni za kimś z rodziny. - powiedział Leo
-Bardzo za nimi tęsknie. Jakoś w domu jest tak inaczej bez nich. I mogę powiedzieć, że to nie to samo. - powiedziałam
-Proszę to dla ciebie. - powiedział Charlie dając mi do ręki pudełko.
-A co to jest? - mówię z zaskoczeniem
-Zobacz do środka, a się dowiesz. - powiedział Leo
Otwieram pudełko i widzę piękny kalendarz na kolejny rok.
-Jest piękny. Dzięki. Naprawdę piękny prezent. Szczerze to Wy mi poprawiacie humor - powiedziałam
-Staramy się jak możemy - powiedzieli oboje równocześnie
Pomyśleliśmy, że obejrzymy jakiś film i wypadło na mały horror. W czasie oglądania przestraszyłam się zaledwie 2 razy, więc nie było tak źle. Po obejrzeniu filmu na dworze było już trochę ciemno, a przed domem stał już samochód, a raczej limuzyna chłopaków co oznaczało, że musieli się już zbierać i jechać do domu. Pożegnanie z nimi było dla mnie nieco trudne jak przy każdym pożegnaniu z nimi, ale jakoś dałam radę. Odprowadziłam chłopaków i umówiłam się z nimi, że jeszcze do siebie zadzwonimy lub napiszemy sms'a. Pożegnałam ich i chwilę potem zamknęłam za nimi drzwi. Pomyślałam, że czas się odświeżyć i poszłam do swojej łazienki w moim pokoju nalałam wody do wanny po czym weszłam i po 30 minutach dopiero z niej wyszłam. Po wytarciu i ubraniu się wyszłam z pokoju zastanawiałam się co by tu robić. Weszłam na yt i zaczęłam przeglądać kanał Elevena, ulubionego YouTubera Mary. Zobaczyłam, że jest nowy filmik i tak pomyślałam, że obejrzę, a po tym pójdę spać.
Po prawie godzinie skończyłam oglądać filmik. Wyszłam jeszcze na chwilę z pokoju i zeszłam do kuchni gdzie była mama. Czekała na mnie z kolacją, którą na dobrą sprawę powinnam zjeść już dawno. Podczas jedzenia kolacji rozmawiałam z mamą o tym co mnie czeka za parę dni i co mogłabym zrobić w ciągu tych paru dni wolnych.
-Wiesz mam dla ciebie pewien pomysł jeśli chodzi o to jak wykorzystać te parę dni wolnych. - powiedziała mama
-Jaki? - zapytałam
-Ostatnio rozmawiałam z tatą i powiedział, że jak chcemy to możemy go i Mary odwiedzić. - odpowiedziała mama
-A kiedy? - zapytałam ponownie
-Tak myślałam, żeby wyruszyć jutro wieczorem. A powrót byłby na następny dzień wieczorem. - powiedziała mama.
-Jak dla mnie świetny pomysł. A Mary o tym wie? - powiedziałam
-To będzie taka niespodzianka. - powiedziała mama
-A będę mogła jutro przed wyjazdem kupić coś Mary? - zapytałam
-Tak. Jak chcesz to możesz poprosić chłopaków o pomoc. - powiedziała mama z uśmiechem
-Na pewno ich poproszę o pomoc. Może znajdziemy coś fajnego. - powiedziałam
Po skończeniu jedzenia powiedziałam mamie, że już pójdę się położyć. Skierowałam się w stronę schodów po czym mama powiedziała "dobranoc". Ja odpowiedziałam i poszłam do pokoju. Gdy już byłam w pokoju usiadłam na łóżku i po chwili przykryłam się kołdrą i po chwili zasnęłam.

~**~
Hejo tak to ja Aneta. Więc ja od tego tygodnia jak na razie dodaje rozdziały nie wiem co będzie dalej i kiedy Zamyślona Marzycielka będzie już w stanie pisać rozdziały. Tak wiem rozdział może jest krótki. Jest to może spowodowane tym, że dowiedziałam się o tym pisaniu rozdziałów. Lepsze to niż nic i pełen niepokój dlaczego rozdziałów nie ma. Uważam, że jest to najlepsze rozwiązanie, żebym na razie pisała rozdziały no i że nie będzie takich zaległości. To do zobaczenia za tydzień i zapraszam do komentowania

niedziela, 15 listopada 2015

Zamyślone INFO #1




No hej kochani. Jak widzicie znowu nawaliłam i rozdziału nie ma. Przepraszam was za to, ale mam ostatnio małe problemy i nie za bardzo mam wenę na pisanie owej historii. Pomysłów masa, ale problem z przelaniem na bloggera. Nie odchodzę to spokojnie, ale nie wiem kiedy pojawi się rozdział z perspektywy Mary. Powiem Anecie, że ona musi pisać rozdziały tak żeby wam je dodać. Jak tylko znajdę czas to przysięgam, że usiądę i napiszę. Teraz niestety jest to niemożliwe. Tak więc jeszcze raz przepraszam.
Mam nadzieję, że do zobaczenia za niedługo.
Pozdrawiam i życzę dobranoc.
Zamyślona Marzycielka :)

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 7: Smutne i samotne życie

Dzień później. Popołudnie
Przez pół dnia myślałam co się dzieje u Mary. W pewnym momencie widzę, że dostałam sms'a. Zajrzałam więc kto do mnie napisał i okazało się, że to chłopacy. Nasza sms'owa rozmowa była taka nie typowa.

Od Leo:
Hej wiesz, że dzisiaj jest nasz koncert?

Do Leo:
Hej na śmierć o tym zapomniałam. Jest jeszcze jakaś szansa żebym zdążyła dojechać do Was? 

Od Leo:
Będziemy przejeżdżać obok twojego domu więc jak chcesz to możesz się z nami zabrać i my załatwimy Ci bilet i loże VIP. 

Do Leo:
No spoko, a o której jedziecie? Jesteście świetni.

Od Leo:
Już jesteśmy w drodze. Powiedz tylko o tym mamie i za jakieś 15 minut będziemy. 

Do Leo:
Spoko będę czekać.

Po chwili szybko zeszłam do mamy do salonu.
-Mamo mogę jechać na koncert chłopaków? - zapytałam
-Wiesz, że ja cie nie zawiozę bo samochodu nie ma. - powiedziała mama
-Pisałam z chłopakami i napisali mi, że przyjadą po mnie bo mają po drodze. - powiedziałam
-To dobrze możesz jechać. - powiedziała mama
-Dziękuje mamo - powiedziałam z wielką radością
Pobiegłam szybko do swojego pokoju i w szafie zaczęłam szukać bluzki, którą akurat chciałam założyć i po chwili ja znalazłam. Zabrałam potrzebne rzeczy, czyli telefon, płytę, na której miałam już autografy. Do torebki włożyłam portfel i płytę, a telefon do kieszeni. Włożyłam na siebie bluzkę i zeszłam na dół gdzie ubrałam buty i kurtkę. Chwilę potem usłyszałam pukanie do drzwi. Ja otworzyłam byli to chłopacy.
-To ja już idę mamo. Do zobaczenia później. - powiedziałam
-Ok skarbie. Do zobaczenia później. - odpowiedziała mama
Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi..
-Nie wiem jak Wam się odwdzięczyć za ten bilet i to, że będę przy scenie - powiedziałam
-Nie musisz. My to robimy bo Cię lubimy. Widzimy to, że się bardzo cieszysz, że w ogóle nas poznałaś. - powiedział Charlie
-Nawet nie wiecie jak. Kiedy usłyszałam od taty, że tu przyjeżdżamy to się ucieszyłam. Niestety teraz z moją siostrą wyjechał do Norwegii, ale i tak jestem mu wdzięczna, że mogłam się tu znaleźć. Bardzo tęsknie za moją siostrą. - powiedziałam.
-Może jeszcze wróci tutaj. - powiedział Leo.
-Podobno ma wrócić, ale nie wiadomo jak się potoczą plany taty i czy Mary będzie chciała wrócić czy zostać z tatą. - powiedziałam
-Zmieńmy temat. Musimy Cię jakoś pocieszyć. - powiedział Charlie, a Leo potwierdził.
Usłyszałam dzwonek z mojego telefonu. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam, że dzwoni do mnie Mary po czym odebrałam.
-Hej Mary co tam u Ciebie? - zapytałam
-Hej Aneta a dobrze, a u Ciebie? - zapytała Mary
-A u mnie też dobrze. Jestem w drodze na koncert chłopaków. Siedzę z nimi w samochodzie. - powiedziałam.
-To fajnie. - powiedziała
-Tęsknie za Tobą. Tak samo mama. - powiedziałam.
-Ja też za Tobą tęsknie i chciałabym się zobaczyć. Może przylecisz z mamą do nas choć na dwa dni?- zapytała Mary
-Muszę jeszcze pogadać na ten temat z mamą. Obiecuje, że zadzwonię do Ciebie jeszcze wieczorem. A teraz już muszę kończyć bo jestem na miejscu. Papa buziaki. - powiedziałam
-Papa. Buziaki - odpowiedziała Mary i się rozłączyła
Po rozmowie z Mary ulżyło mi trochę i z uśmiechem na twarzy wyszłam z samochodu razem z chłopakami.
Koncert wyszedł świetnie i po koncercie chłopaki odwieźli mnie do domu za co im podziękowałam. W drodze do domu dużo gadaliśmy i robiliśmy zdjęć, które zrobiliśmy na pamiątkę i ustaliliśmy, że jeszcze do mnie zadzwonią albo ja zadzwonię, żeby się spotkać.

Wieczorem
Było już późno. Ja myślałam tylko o odświeżeniu się i pójściu spać. W salonie spotkałam mamę, która oglądała tv.
-I jak było? - zapytała mama
-Było fajnie w drodze do domu dużo gadaliśmy i robiliśmy trochę zdjęć. - odpowiedziałam
-To się cieszę, że jesteś zadowolona. Widać po Tobie, że jesteś zmęczona. Może się już położysz? - zapytała mama
-Z pewnością się położę tylko jeszcze się odświeżę. - powiedziałam
-To nie zabieram ci czasu. Dobranoc. - powiedziała mama
-Dobranoc mamo- powiedziałam i poszłam do góry.
Po dotarciu do swojego pokoju poszłam do łazienki i się szybko odświeżyłam. Po wyjściu z łazienki weszłam pod kołdrę i się położyłam spać. Szybko usnęłam i przespałam całą noc.

~**~
Hej ludzie.
Dzisiaj kolejny rozdział. Początkowo myślałam, że nie wyrobię i nie będzie rozdziału. Na całe szczęście jest i się z tego cieszę. Dzisiaj i tak jestem w dobrym humorze, ale to dlatego, że mam płytę swoich idoli. Sądzę, że następny rozdział pojawi się na czas, ale to już zależy czy Zamyślona Marzycielka się wyrobi na czas. A tymczasem komentujcie rozdział czy Wam się podoba. Mnie się podoba i przypuszczałam, że będzie dłuższy, ale jest jaki jest. A teraz czekajcie na rozdział 8.
Papa ;***

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 6: Znowu droga.

Podróż... Przeprowadzka... Znowu? Tak. Cieszysz się? Tym razem tak.

Rano. Godzina 2:00.
Nagle zerwałam się z łóżka. Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju. Cholera... Czyli znowu koszmar. Wyjęłam z pod poduszki telefon i sprawdziłam godzinę. 2 nad ranem. Super... Niby mam jeszcze 2 godziny, ale jak zasnę to mnie nie obudzą. Powoli wstałam i otworzyłam szafę. Zostawiłam w niej tylko to co chcę dzisiaj ubrać, czyli typowo czarne długie spodnie dresowe, bluzę z kapturem również czarną, czarną koszulkę, czarne trampki i z dodatków to co zwykle, czyli moją czapkę, bransoletkę i wisiorek. Z tym zestawem poszłam do łazienki gdzie szybko się ogarnęłam. Mam czasem wrażenie, że ten wyjazd to będzie dopiero druga szansa. Druga szansa na coś lepszego, ale wolę nie krakać. Gotowa wyszłam z łazienki i zaczęłam znosić moje rzeczy na dół. Jak się okazało czekała tam na mnie Oliwia.
- Nie śpisz już Mary?
- Nie.
- Czemu?
- Tak jakoś... - no przecież nie powiem jej o tym, że jestem psychopatyczną pesymistką, której od lat śnią się koszmary!
- Chcesz coś zjeść? Czeka was długa podróż.
- Wiem, ale nie jestem głodna.
- Ok - poddała się lekko smutna. Teraz zostało mi tylko czekać...

3 godziny później
Jesteśmy już w samochodzie. Jak na razie podróż przebiega.... Miło. Trochę smutno było żegnać się z Anetą...
"Już miałam wyjść z domu gdy nagle Aneta zbiegła po schodach i rzuciła mi się na szyję.
- Będę tęsknić Mary... Będę do Ciebie pisać i miło by było gdybyś odpisała...
- Ok - lekko odwzajemniłam uścisk - Together Forever..."
Nie lubię pożegnań, ale to zaczęło dla mnie w pewnym sensie nowe lepsze życie. Fajnie by było gdyby Marcin miał zostać w Norwegii na dwa lata. Zostałabym z nim, a później wróciłabym do Polski na studia. Ta... Marzenia... Przeważnie się nie spełniają, ale kto wie. Może moje za, którym jadę do Norwegii się spełni. Moje rozmyślania przerwał Marcin.
- Nad czym tak myślisz Mary?
- Nad niczym. Tak sobie myślę... Na ile zostajemy w Norwegii?
- A jeszcze nie wiem. Zależy na ile dostanę pracę. A co? Nie chcesz tam długo siedzieć?
- Wręcz przeciwnie. Bardzo chcę. Mogła bym być bliżej Polski....
- Tęskno Ci do Katowic?
- Nie do Katowic. Do kraju . Tam się wychowałam... I w ogóle...
- W ogóle... Jasne... Pewnie chodzi o tych całych YouTuberów.
- Po części. Bo gdy mieszkaliśmy w Polsce miałam szanse, może minimalne, ale szanse żeby ich spotkać, a teraz jest to niemożliwe - posmutniałam... Ale co robić? Prawda zawsze boli.
- Możliwe. Tylko musisz w to uwierzyć...

Dzień później
- Mary wstawaj. Już jesteśmy na miejscu.
- Co? Ale jak? - byłam zaskoczona. Przecież pamiętałabym, że zasnęłam.
- Zasnęłaś chwilę po tym jak skończyliśmy rozmawiać. Chodź - powoli wysiadłam z samochodu. Po chwili zobaczyłam śliczne miasto. Bardzo blisko niego były góry. Poznałam je ze zdjęć. Widok był nie do opisania. Nie znałam tylu słów na opisanie go. To było... Przepiękne... Najpiękniejsze miejsce jakie jest na ziemi - pięknie prawda?
- Bardzo - odpowiedziałam nieprzytomnie.
- Może chcesz się przejść?
- Tak. Z chęcią. Sama.
- Domyślam się, że sama. Możesz zdjąć soczewki i założyć okulary. Znajomi Cię nie zobaczą - zaśmiał się, a ja ruszyłam w drogę. Postanowiłam wdrapać się na jakieś wzniesienie. Najlepiej takie na, którym jest jakieś drzewo. Gdy tak szłam w górę czułam się coraz bardziej wolna. Nikt nie mówił mi co mam robić i jak się zachowywać. Było idealnie. Po 10 minutach wchodzenia znalazłam się w miejscu idealnym... Niby słońce świeciło, ale było dużo cienia. Jedynym drzewem na wzniesieniu była wierzba płacząca. W skale była jakaś dziwna kratka, co w sumie troszeczkę mnie przeraziło. Postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki.
- Hej Aneta.
- Mary! Jak tam?
- Normalnie.
- Co ty taka szczęśliwa.
- Znalazłam się w miejscu idealnym.
- Chcę zdjęcie tego Twojego miejsca idealnego - zaśmiała się trochę sztucznie.
- Pewnie. A ty co robisz?
- Nic ciekawego w sumie. Czekam na chłopaków.
- Aż tak się zaprzyjaźniliście?
- No! Są świetni.
- To się cieszę. Nie będę już przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz.
- Mów se co chcesz ja i tak swoje wiem. Do usłyszenia.
- Do usłyszenia - po jej słowach rozłączyłam się. Wyjęłam z torby laptopa i weszłam na YouTube. Zobaczyłam, że Eleven dodał nowy odcinek z The Binding of Isaac Rebirth. Szybko weszłam w ten odcinek i zobaczyłam, że trwa on ponad godzinę. Czyli na najbliższą chwilę mam co robić...

~***~
Dzień dobry. Tak wiem. Rozdział to totalna tragedia, w której nie wiadomo o co chodzi. No ale co mam poradzić? Zawsze jak się śpieszę z dokończeniem czegoś tak już jest. Jak widać Mary i Aneta się rozstały z czego Mary w pewnym sensie się cieszy, ale czemu to jeszcze do końca nie wiadomo. Od razu mówię, że ta kratka w skale to takie jakby drzwi. I nie z nimi nie będzie się działo. Po prostu taki sobie dekor i już. Znaczy na razie. Nie będę już przedłużać. Przepraszam, że rozdział z takim opóźnieniem, ale mam na prawdę dużo zajęć, a czasu za mało. Gdyby doba trwała 36 godzin było by mniej spóźnień z mojej strony.
Papa!
Zamyślona Marzycielka :)
P.S. Zapraszam do komentowania! To na prawdę bardzo motywuje i dodaje chęci!
P.S.2. PRZEPRASZAM ZA TAK KRÓTKI ROZDZIAŁ! Ale jak już wspomniałam na wszystko brakuje mi czasu, bo jestem 3 gimnazjum :(

sobota, 17 października 2015

Rozdział 5: Wakacje pełne wrażeń

W drodze na koncert byłam nieco zaskoczona wiadomością taty, że wyjedzie do Norwegii na jakiś czas. Tym bardziej zaskoczyła mnie reakcja i pytanie Mary na tą wiadomość. Byłam jeszcze w lekkim szoku, ale po dotarciu na miejsce poczułam radość, która pojawiła się też na mojej twarzy. Co chwilę spoglądałam na zegarek i odliczałam do momentu spotkania z chłopakami i oczywiście koncertu.
Koncert mijał rewelacyjnie. W trakcie koncertu Mary potrząsnęła mnie delikatnie po czym powiedziała
-Muszę się przewietrzyć bo nie chcę się tu udusić. - powiedziała
-Ok – odpowiedziałam
Ja byłam potem tak pochłonięta śpiewaniem razem z chłopakami, że nie pomyślałam co się dzieje z Mary. Zaczęłam się nieco o nią martwić. Jednak dopuściłam do siebie myśl, że nie dała rady się przepchnąć do mnie na sam przód. Pomyślałam, że nic jej nie jest. Po koncercie kiedy reszta dziewczyn zaczęła wychodzić ja nerwowo zaczęłam się rozglądać za siostrą. Po 2 minutach zauważyłam ją leżącą na ziemi. Po czym podbiegłam do niej zauważyłam krew wokół ręki więc natychmiast pobiegłam na zaplecze usiłując znaleźć kogoś kto mi pomoże. Na zapleczu znalazłam chłopaków, a że dobrze znałam angielski to udało mi się z nimi porozumieć i opowiedziałam im szybko w skrócie całą historię, która miała miejsce. W oczach miałam łzy i kiedy skończyłam opowiadać pocieszyli mnie mówiąc że pomogą. Poszliśmy więc do Mary i Charlie wziął ją, i poszliśmy na zaplecze, żeby przemyć ranę na ręce mojej siostry, a potem ją opatrzyć. Po chwili Mary odzyskała przytomność.
-Co ja tu robię? - zapytała
-Straciłaś przytomność i chłopacy pomogli mi po tym jak cię znalazłam na ziemi z raną na ręce.-odpowiedziałam.
-Pamiętasz coś?- zapytał Leo
-Pamiętam tylko tyle, że zrobiło mi się duszno i chciałam się przewietrzyć i próbowałam się przecisnąć przez ten tłum. Jednak upadłam i potem zrobiło mi się słabo, a ciągle ktoś mnie deptał po ręce, no a później straciłam przytomność i urwał mi się film.-powiedziała Mary
-To ja potem szukałam cię jak reszta dziewczyn się rozchodziła. Aż się zaczęłam coraz bardziej martwić że tak długo nie przychodzisz- powiedziałam
-Twoja ręka miała dużą ranę- powiedział Charlie
-Na szczęście Ci nic nie jest.- powiedziałam
Po całym tym zdarzeniu zrobiłam sobie parę zdjęć z chłopakami i wzięłam od nich autografy, a potem pojechaliśmy do domu. Kiedy już byliśmy na miejscu chłopacy wyszli razem z nami i się pożegnali. Ja natomiast wcześniej dostałam od nich numery i ja im podałam swój.

Później
Siedząc w pokoju myślałam co będzie dalej. Jak to będzie wyglądać, kiedy Mary pojedzie z tatą do Norwegii na wakacje. Gdy tak myślałam usłyszałam jak mama woła mnie i Mary na kolacje. Na dole byłam pierwsza i nadal byłam zamyślona. Rodzice tego nawet nie zauważyli. Po zjedzeniu kolacji i odejściu od stołu poczułam jak wibruje mój telefon. Okazało się, że to Leo. Napisał mi czy się jutro spotkamy. Ja odpisałam, że to zależy o której wstanę bo jutro Mary wyjeżdża z tatą i że chcę się z nią jeszcze pożegnać. Na co Leo mi odpisał, że jeszcze do mnie napisze to się spotkamy jutro we trójkę.
Kiedy byłam już w swoim pokoju usiadłam przy biurku i odpaliłam laptopa. W międzyczasie ustawiłam budzik, żeby nie zaspać. Po zrobieniu tego weszłam na yt i zaczęłam oglądać ulubionego YouTubera Mary – Elevena. Od razu stwierdziłam, że ten YouTuber jest najlepszy. Tak mnie te odcinki wciągnęły, że nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno i była godzina 21:00. Pomyślałam dość na dzisiaj i poszłam się odświeżyć i potem spać. Przez godzinę nie mogłam usnąć. Coś mnie męczyło. Czułam się taka zamyślona. Wreszcie usnęłam.

Nad ranem.
Jest 4:00. Budzik mnie obudził po czym zeszłam na dół i zauważyłam, że Mary i tata już się zbierają więc zdążyłam w samą porę. Po pożegnaniu i wyjściu Mary i taty poszłam do swojego pokoju i się położyłam bo nadal czułam, że jestem senna. Po zaśnięciu miałam sen jak w bajce i nie myślałam, żeby się z niego obudzić. Po paru godzinach obudził mnie telefon. Dzwonił Leo po 5 minutach rozmowy gdy skończyliśmy, podeszłam do szafy i wybrałam ubrania po czym poszłam do łazienki. Tam zrobiłam wszystkie czynności jakie miałam w planach zrobić i zeszłam z telefonem na dół. W kuchni spotkałam mamę, która przygotowywała przekąski do zjedzenia. Czekając na coś do zjedzenia zajrzałam na aska, tt, ig, tumblra i snapa. Na wszystkim było coś nowego. Wreszcie śniadanie było gotowe więc zaczęłam je jeść. Podczas śniadania rozmawiamy razem
-Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytała mama
-Chce się spotkać z Charlie'm i Leo- powiedziałam
-To może ich zaprosisz do nas to coś przygotuje i spędzicie trochę czasu w domu bo na dworze strasznie zimno.- powiedziała mama
-No ok to jeszcze napisze chłopakom, że mogą przyjść no i że coś przygotujesz.- powiedziałam.
Gdy napisałam do chłopaków, że możemy spędzić trochę czasu u mnie w domu się zgodzili. Pojawili się na ustaloną godzinę. Postanowiliśmy, że pójdziemy do mojego pokoju posiedzieliśmy tam trochę. Nudziło nam się trochę i zeszliśmy na dół ponieważ były tam fajne zapachy.
-Co tu tak ładnie pachnie?- zapytał Charlie
-Zaraz się zapytam mamy- powiedziałam
-Masz może nutelle, bo mam na nią ochotę- zapytał Leo
-Leo zachowuj się.- powiedział Charlie
-Charlie spokojnie nie gniewam się. Mam Leo zaraz ci dam, ale nie zjedz mi jej całej- powiedziałam
-Ok nie zjem – powiedział Leo
Po chwili byliśmy już w kuchni gdzie zapach był intensywniejszy.
-Co to za zapach?- zapytałam mamy
-Będzie pizza i do tego trochę frytek- powiedziała mama
-To zjemy trochę- powiedziałam.
Kiedy tak czekaliśmy na pizzę i frytki robiliśmy dużo zdjęć na snapa. Nawet Leo robił sobie zdjęcia z moją nutellą. Mieliśmy ubaw. Po zjedzeniu pizzy i frytek postanowiliśmy się jeszcze trochę przewietrzyć
-Mamo to my się pójdziemy jeszcze przejść trochę- powiedziałam
-Dobrze, tylko nie za długo- powiedziała mama
Po wyjściu z domu rozmawialiśmy dużo, a Leo był nieco smutny bo niestety nie mógł jeść już nutelli.
Ja z Charliem go pocieszaliśmy i udało nam się . Ponieważ chłopacy przyjechali ze swoim opiekunem samochód stał pod moim domem to się wróciliśmy po 30 minutach. Na pożegnanie chłopacy dali mi mały prezent.
-Co to jest?- zapytałam
-Taka mała niespodzianka, zobacz co to jest.- powiedział Charlie
Kiedy otworzyłam średniej wielkości pudełko zauważyłam coś białego, a tym była jeszcze jedno pudełko. Zaczęłam rozpakowywać to drugie pudełko i zobaczyłam, że jest to płyta. Potem popatrzyłam co to jest to białe i okazało się, że jest to bluzka.
-Mam jeszcze coś dla ciebie- powiedział Leo
-Co takiego?- zapytałam
Charlie był nieco zdziwiony
-Proszę myślę, że Ci się spodoba.- powiedział Leo
-Ooo dziękuje.- powiedziałam
-Wiemy, że bardzo nas lubisz i dlatego nie dla wszystkich fanek mamy takie niespodzianki – powiedział Charlie
-Kiedy Was zaczęłam słuchać miałam nieco trudną sytuacje i myślałam, że nie dam rady. No ale dzięki Wam jest coraz lepiej.- powiedziałam
-To może jutro znowu się spotkamy?- Zapytał Leo
-Zobaczę czy mama będzie miała jakieś plany i czy nie będzie chciała żebym jej przy czymś pomogła- powiedziałam
-No ok to jeszcze pogadamy przez telefon – powiedział Charlie
Pożegnaliśmy się i poszłam do domu. W domu czekała na mnie mama, która oglądała w salonie telewizję.
-I jak było?- zapytała mama
-A fajnie dostałam od chłopaków płytę, bluzkę i parę bransoletek.- powiedziałam.
-To masz szczęście. Ciekawe co by powiedzieli na to Mary i tata. - powiedziała mama
-Też się zastanawiam. Pójdę już do pokoju. - powiedziałam


Poszłam do pokoju. Położyłam te prezenty na łóżku i poszłam do łazienki się odświeżyć. Po powrocie z łazienki do pokoju włączyłam tv i pooglądałam trochę seriali i poszłam spać.

~**~
Hej to ja Aneta uważam, że rozdział wyszedł mi fajnie. Mnie się podoba. I pomimo, że było w nim trochę błędów, które zostały w porę poprawione to i tak fajnie to wyszło. Kolejny rozdział powinien się na czas, więc komentujcie i z cierpliwością czekajcie na kolejny rozdział.

sobota, 10 października 2015

Rozdział 4: Plany wyjazdu.



Mam prawo być z daleka od Ciebie... Będę żyć tak jak chcę i wyjeżdżać z kim i kiedy chcę. Nawet jeżeli Ciebie nie będzie. Nawet jeżeli materialnie Cię opuszczę zawsze będę przy tobie duchem...
Together Forever! Remember!


1 lipca pierwszy pełnoprawny dzień wakacji
Nareszcie wakacje! Zaraz. Nie mnie to jednak nie dotyczy. Od dłuższego czasu mam wakacje. Dzisiaj jest ich taki pełnoprawny początek więc należy się uśmiechnąć, zdjąć czarne okulary i pożyć 24 godziny pełnią życia. Zwłaszcza, że dzisiaj idę na koncert z Anetą. Czy się cieszę? Em... Tak jakoś nie do końca, ale dla niej mogę udawać szczęśliwą, że zobaczę jej idoli. Tak jej. Ja ich tylko lubię. Nie mogę ich nazwać idolami, bo to jest zbyt poważne słowo.

Z Anetą już lepiej. Nawet dużo lepiej. Rękę ma w gipsie, ale siniaki dalej są widoczne tyle że mniej. Obecnie szykuję się. Tak... Pewnie jesteście ciekawi gdzie? Otóż... Na koncert Bars And Melody. Moja jakże kochana siostra powiedziała mi, że mam wyglądać jak normalny człowiek na tym koncercie albo mnie... Nie. Ja oduczam się przeklinać. Albo mnie zabije. A że mi jeszcze życie miłe to wolę się nie narażać. Najbardziej dobija mnie to, że nadaje się tylko najbardziej znienawidzona rzecz w mojej szafie. Tak! Jest to ten czarny potwór! Czytaj sukienka. Tylko teraz taki zong. Weź człowieku bądź mądry i wygrzeb ją z jakiegoś ciemnego kąta szafy. Po prostu pięknie.
- Dziewczynki pośpieszcie się! Chcę wam jeszcze coś powiedzieć! - Krzyknął Marcin. Ta. Temu to łatwo mówić! Nie musi szukać na dnie szafy czarnej, niezakrywającej nóg szmaty. 

Po jakiś 3 minutach udało mi się i wyciągnęłam to cholerstwo! Nie było łatwo, ale się udało. Wzięłam to coś i szybko pobiegłam do łazienki się w to ubrać. Wyszłam z niej po jakiś 7 minutach. Oczywiście uczesana i przebrana. Z biurka wzięłam moją bransoletkę i wisiorek. Do tego moją trzecią rzecz, z którą rzadko się rozstaję. A mianowicie szarą czapkę. Założyłam dodatki i teraz zostało mi ubrać buty. Nie zajęło mi to długo, bo mimo, że mam sukienkę ubrałam moje kochane styrane trampki. Zgarnęłam jeszcze telefon i zbiegłam do salonu. 

Oczywiście Anety jeszcze nie było. No tak ma spotkać swoich cudownych idoli, więc musi wyglądać jak chodzący ideał. W sumie to trochę śmieszne. Oni mówią, że kochają wszystkie Bambino, a o większości nawet nie mają pojęcia. Nawet jeżeli już jakąś spotkają to po godzinie o niej zapominają. A te dziewczyny robią sobie wielkie nadzieje, że zapamiętają je na wieki. Dlatego ja się nie angażuje. Raz to zrobiłam i długo przez to płakałam. Byłam wtedy wielką Directioner. Wiedziałam i w sumie dalej wiem o nich wszystko. Siedziałam wtedy w pokoju i sobie kolorowałam. Do tego oczywiście słuchałam chłopaków. Nagle wbiegła Aneta i zapytała się mnie czy widziałam. Ja takie co miałam znowu widzieć? Wtedy wzięłam mój komputer i weszła na jakąś stronkę związaną z nimi. Weszła w artykuł, który niestety był po angielsku, i kazała przeczytać. Na szczęście jestem i byłam dobra z angielskiego więc nie miałam żadnego problemu z odczytaniem. Gdy skończyłam po raz pierwszy od bardzo bardzo dawna rozpłakałam się. Dowiedziałam się, że Zayn odszedł. Właśnie wtedy inaczej podeszłam do tematu idoli. W końcu każdy prędzej czy później zakończy karierę, a wtedy całe grono fanów będzie płakać i pogrąży się w smutku i cierpieniu, a ja nie chcę cierpieć. Postanowiłam, że nie będę nikogo nazywać idolem, bo prędzej czy później będę cierpieć. Tak to wiadomo, że będzie mi smutno, ale nie aż tak.

-Halo!- Z rozmyśleń wyrwała mnie przyjaciółka. Wyglądała... WoW... Pierwszym dziwem było dla mnie, że rozpuściła włosy. Drugim, że aż tak się pomalowała. A trzecim buty na podwyższonym obcasie.
- Wyglądasz jak lalka. - Stwierdziłam bez żadnych uczuć.
- Czyli chłopakom się spodoba. - Powiedziała uradowana. Tak bo im na pewno podobają się laleczki. W sumie faceci.
- Yhy... - Burknęłam i wtedy do pokoju wszedł Marcin.
- Dziewczynki... Może to nie jest najłatwiejsza sprawa, ale nie ma co owijać w bawełnę... Jesteście już duże i na pewno zrozumiecie...
- O co chodzi tato? - Przerwała mu Aneta. No tak ona taka jest. Nie umie powstrzymać emocji.
- Na co najmniej całe wakacje muszę wyjechać do Norwegii. - Powiedziała. Ja tylko kiwnęłam głową. Po chwili doszło do mnie, że Eleven też obecnie jest w Norwegii u rodziców!
- Em... Marcin...
- O co chodzi Mary?
- A czy ja mogłabym... No wiesz... Jechać z Tobą?
- Co?! - Wykrzyczała Aneta. -  Chcesz mnie tak zostawić?!
- Po pierwsze nie zostawić, bo wrócę. Po drugie mam chyba prawo pojechać gdzieś gdzie ty nie jedziesz. - Ona tylko kiwnęła głową, a ja spojrzałam na Marcina. - To jak?
- Jeżeli tylko chcesz... Pewnie. - Uśmiechnął się. W głębi serca wiedziałam, że się bardzo ucieszył. Mam z nim bardzo dobry kontakt. - Jutro z rana wyjeżdżamy. Jak wrócicie to zacznij się pakować. A na razie chodźcie. Chyba nie chcecie się spóźnić. - Anecie tylko zaświeciły się oczy. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia.

20 minut później.
Jesteśmy już w hali. Jest całkiem spora co oznacza mega super wielki tłok. Po prostu cudownie. Nie mogę się doczekać żeby spędzić całe 2 godziny w tym tłoku po czym będę czekać z przyjaciółką aż będziemy mogły wejść do chłopaków wziąć autografy i zrobić z nimi zdjęcia.... Ta... Ja i zdjęcia... Nie ma mowy. Autografów też od nich nie chcę. Dla mnie liczą się wspomnienia, a nie jakieś napisy na kartce, które łatwo można podrobić.

Miałyśmy o tyle szczęścia, że udało nam się zająć miejsca na samym przodzie. Super... Chociaż trochę tlenu będzie. Mam nadzieję, że dziewczyny są ogarnięte i nie będą się przepychać, bo tego ja nie zniosę i wolę nie myśleć co będzie, a może być na prawdę źle... Spojrzałam na Anetę. Jej oczy śmiały się. Była szczęśliwa. Tłumu z każdą chwilą było więcej i więcej, i więcej... Mogę się założyć, że moje oczy poszarzały, albo z czerniały. Ta... Mam dziwne oczy. Bardzo. Gdy sala się zapełniła na scenę weszli chłopcy. Zaczęli od Hopeful. Ta... To przez tę piosenkę ich polubiłam. Zawsze daje mi kopa. Najśmieszniejsze jest to, że gdy tylko Leo rapował robiło się ciszej. Obstawiam, że większość dziewczyn nie umie rapować i dlatego robi się ciszej. Później przeszli do Keep Smiling, Stay Strong, Stay Young i reszty... W pewnym momencie zrobiło mi się słabo.
- Aneta ja idę się przewietrzyć, bo zaraz się uduszę i padnę! - Próbowałam przekrzyczeć hałas.
- Ok! - Od krzyczała, a ja zaczęłam kierować się do wyjścia. Gdy już byłam w połowie drogi jakaś dziewczyna mnie popchnęła, a ja upadłam. Kilka mnie zdeptało. Na ziemi było jeszcze duszniej. Przed oczami zaczęłam widzieć plamki. Po chwili film mi się urwał i nastała ciemność...

Gdy się obudziłam na szyję od razu rzuciła mi się siostra.
- Jak dobrze, że nic Ci nie jest. - Powiedziała nie puszczając mnie. Matko czy ona zapomniała, że nie przepadam za przytulaniem? Odepchnęłam ją delikatnie na co się zaśmiała.
- Co się w ogóle stało? - Zapytałam. Doszło do mnie, że nie słychać wrzeszczących na całą japę Bambino. W ręcz przeciwnie tu było bardzo cicho. Cicho i spokojnie. To gdzie ja u licha jestem?
- Obstawialiśmy, że straciłaś przytomność. Pewnie się przewróciłaś i ktoś Cię nadepnął. Nie Leo? - Że co? Czy ja o czymś nie wiem? Spojrzałam w stronę mówiącej do mnie osoby i zdębiałam. Ok... Wiem, że miałyśmy M&G, czy jak to tam się nazywa, ale żeby od razu takie coś? Tego jak czego, ale tego bym się nawet po śmierci nie spodziewała. Chłopak tylko kiwnął głową.
- Ok... Tyle to pamiętam. Ale może łaskawie ktoś z waszej trójki powie mi dlaczego tu jestem?
- A więc tak. -  Zaczęła młoda. - Powiedziałaś, że idziesz się przewietrzyć. Długo nie wracałaś, ale uznałam, że pewnie nie dałaś rady dopchać się na sam przód. Gdy reszta dziewczyn zaczęła wychodzić zaczęłam się rozglądać, bo w końcu miałyśmy być na Meet & Greed. Zobaczyłam Ciebie leżącą na ziemi, a w okół ręki miałaś krew. Na ręce ranę, bo ktoś widocznie Cię tak mocno nadepnął, że rękę Ci przebił. Starałam się coś zrobić, ale nie do końca mi wyszło. Pobiegłam na zaplecze, czyli tu, żeby znaleźć kogoś kto mi pomoże. Jedynymi osobami byli chłopcy. Charlie Cię tu przeniósł, a Leo opatrzył ranę i oto cała historia.
- Ok... Rozumiem... - Po raz pierwszy od dawna zaśmiałam się. - Tyle, że sorka ja muszę wracać. Miło było was chłopcy poznać.
- Nam również. - Odpowiedzieli chórem.
- No weź! Pogadajmy jeszcze z nimi trochę! - Powiedziała głośno. Na szczęście po polsku. - Wiesz dobrze, że już nigdy mogę nie mieć takiej okazji.
- Dobra! - Odpowiedziałam też po polsku. Tak oto zaczęła się długa rozmowa...

Później!
Właśnie jedziemy do domu. Okazało się, że chłopcy mieszkają kilka domów dalej od nas. Oni i Aneta bardzo się zaprzyjaźnili. To w sumie fajnie. Nie będzie jej aż tak przykro gdy wyjadę. Gdy podjechaliśmy pod dom szybko wysiadłam z samochodu. Poczekałam oczywiście na młodą. Za nią wysiedli chłopcy. Super czyli będzie tulaśne pożegnanie... Uhg...
- A ty dasz się przytulić? - Usłyszałam za sobą czyjś głos. Jego właścicielem okazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Charlie.
- Nie ma mowy. - Odpowiedziałam bez wyrazu, a on trochę posmutniał.
- To co jutro się widzimy! - Uradował się Leo. Haha! Sorki chłopcy mnie jutro tu nie będzie.
- Nie ze mną. Mnie już jutro jak wstaniecie nie będzie. Z samego rana wyjeżdżam z Marcinem do Norwegii. - Powiedziałam z uśmiechem.
- Zaraz... Ty mówisz do swojego taty po imieniu? - Zdziwili się obaj. No nie...
- Nieważne. Aneta musimy już iść. - Powiedziałam i skierowałam się w stronę domu, a ta pobiegła za mną. Gdy weszłam do budynku poszłam do swojego pokoju się pakować.

~***~
Hej z tej strony Marzycielka. Tak wiem wiem. Zawaliłam. 2 tygodnie opóźnienia. Ale nie jestem pisarskim robotem i na blogu moje życie się nie kończy. Mam jeszcze na głowie szkołę. Dokładnie gimnazjum. Dokładnie 3 klasę gimnazjum w najlepszej szkole w moim mieście. Nauczyciele nas piłują, a przez to ja nie mam czasu pisać rozdziałów. Dlatego jak Aneta nie skończy w tygodniu rozdziału, szykujcie się na kolejne opóźnienie. Wene mam, ale no czasu brak. I też co innego pisanie samej bloga, a z kimś. Aneta się dopiero uczy pisać i ja poprawiam dużo błędów w jej rozdziałach. Interpunkcyjnych może nie bo ja sama tego nie umiem, ale językowe poprawiam i ortograficzne. Więc podsumowując moje rozdziały mogą się w czasie nie pojawiać, ale na pewno będą się pojawiać :D
A na razie... Komentujcie. Obserwujcie. Niebieski magiczny guziczek. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
Papa!
Zamyślona Marzycielka