Będąc z dala od rodziny dopiero czujemy, że jesteśmy w domu...
Kilka następnych dni byłam w szpitalu. Obudziłam się, nie pogodziłam się z Charlie'm, wróciłam do domu. Czyli totalna nuda. Zostałam zmuszona do dłuższego pobytu w Wielkiej Brytanii. Świetnie... Powiedziałam blondynowi żeby zajął się przyjaciółmi. Czy cieszę się, że po raz pierwszy posłuchał? Nie wiem. Dzięki niemu miałam przynajmniej z kim pogadać. Bolało mnie tylko to, że wczoraj słyszałam ich śmiech, rozmowy i to jak momentami świetnie się bawią. Powoli zaczynam wariować, bo przeczę sama sobie. Nie potrzebuję ich, a jednak samotność mi doskwiera. Szkoda, że Anglia to wyspa. Gdyby była dołączona do kontynentu wsiadłabym w pociąg i pojechała do Norwegii. Martwi mnie trochę to, że ani tata, ani Mateusz się nie odezwali...
Obecnie jestem w moim pokoju. Sama. Leżę na łóżku ze słuchawkami w uszach i patrzę w sufit. Pewnie sobie podśpiewuję, ale mam tak głośno ustawiony telefon, że kompletnie nic nie słyszę. W tej chwili zaczęła się piosenka Loud zespołu R5. Czy ich lubię? Nie wiem. Podobają mi się ich niektóre piosenki, ale że lubię ten zespół to za mocne słowa. Uwielbiam jej słowa... Melodię... Wszystko. Piosenka idealna. Z resztą wszystkie piosenki tych ludzi, które słucham są idealne. Gdy zaczął się refren odpięłam słuchawki, a do telefonu podłączyłam głośniki. Ustawiłam maksymalną głośność weszłam na łóżko i zaczęłam skakać, i śpiewać. (od autorki: Tak wiem nie dałam pierwszej zwrotki, ale Mary jej nie śpiewała)
Come on get loud loud, let it out
Shout it out from the rooftops
Come on get loud
'till they shut us down
Come on get loud loud
Let it out
Show me everything hat you've got
Come on get loud loud
I need you now
Baby let me hear it loud
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Come on get loud
'till they shut us down
Come on get loud loud
Let it out
Show me everything hat you've got
Come on get loud loud
I need you now
Baby let me hear it loud
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Looking for the light to shine
To start a fire
Girl l'll be the first in line, ooh
And baby when our starts align
We can't get no higher
You just give me a sing
Come on get loud loud
Let it out
Shout it out from the rooftops
Come on get loud
'til they shut us down
Come on get loud loud
Let it out
Show me everything that you've got
Come on get loud loud
I need you now
Baby let me hear it loud
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Come on get loud loud
Let it out
Shout it out from the rooftops
Come on get loud
'til they shut us down
Come on get loud loud
Let it out
Show me everything that you've got
Come on get loud loud
I need you now
Baby let me hear it loud
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Baby let me hear it LOUD
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Baby let me hear it LOUD
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
I've been looking for the one tonight...
To start a fire
Girl l'll be the first in line, ooh
And baby when our starts align
We can't get no higher
You just give me a sing
Come on get loud loud
Let it out
Shout it out from the rooftops
Come on get loud
'til they shut us down
Come on get loud loud
Let it out
Show me everything that you've got
Come on get loud loud
I need you now
Baby let me hear it loud
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Come on get loud loud
Let it out
Shout it out from the rooftops
Come on get loud
'til they shut us down
Come on get loud loud
Let it out
Show me everything that you've got
Come on get loud loud
I need you now
Baby let me hear it loud
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Baby let me hear it LOUD
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
Baby let me hear it LOUD
Na Na Na Na Na Naa
Na Na Na Na Na Naa
I've been looking for the one tonight...
Gdy śpiewałam usłyszałam jak ktoś wbija mi do pokoju. Nie widziałam kto to był, bo miałam zamknięte oczy. Wróciły wspomnienia wygłupów moich i Elka. Uwielbiam go. Gdy piosenka się skończyła zaczęłam się śmiać i otworzyłam oczy. W progu stali zdziwieni Leo, Charlie i Aneta.
- Teraz nawet wy nie zepsujecie mojego dnia! - krzyknęłam do nich i usłyszałam kolejną piosenkę tego zespołu. Był to utwór (I Can't) Forget About You. Gdy zaczęły się słowa znów zaczęłam śpiewać.
Oh no, here we go
Hear your voice on the radio
Like every single song
Is about you
Every sec that we spent
Like cement stuck up in my head
Got me so distracted
And confused
Baby I think I've lost my mind
Feels like you crashed into my life
I keep on losing track of time
I'm so messed up
Yeah
I'm so messed up
I can't remember what I did tonight
Or even yesterday
Like dude, where's my car?
Excuse me, what's my name?
Someone gave me these clothes
I can't remember who
My mind's a total blank
But I just can't
Forget About You
Forget About You
Think that it's coming back
Something 'bout the time we had
Wish that we woulda been recording
So right, super tight
Like your jeans against my thighs
But woke up with a smile in the morning
Baby I think I've lost my mind
Feels like you crashed into my life
I keep on losing track of time
I'm so messed up
Yeah
I'm so messed up
I can't remember what I did tonight
Or even yesterday
Like dude, where's my car?
Excuse me, what's my name?
Someone gave me these clothes
I can't remember who
My mind's a total blank
But I just can't
Forget About You
Forget About You
I just can't
Forget About You
Forget About You
( I just can't
Forget About You)
Which way is up?
Which way is down?
Can't stop this room from spinning round
I'm floating high
High, off the ground
Caught in my head
Can't get you out
I can't remember what I did tonight
Or even yesterday
Like dude, where's my car?
Excuse me, what's my name?
Someone gave me these clothes
I can't remember who
My mind's a total blank
But I just can't
Forget About You
Forget About You
I just can't
Forget About You
Forget About You
Oh, oh, oh
Oh, oh, oh
Oh, oh, oh
Oh, oh, oh
- Mary ogarnij się! - słyszałam głos, któregoś z nich wygłupiając się. Gdy piosenka się skończyła ze śmiechem rzuciłam się na łóżko. Sięgnęłam po pilota od głośników i wyłączyłam je. O matko... To było zajebiste! A ich reakcja po prostu cudowna. Gdy powoli się uspokoiłam niepewnie podszedł do mnie Charlie. - Nic Ci nie jest? - na jego durne pytanie podniosłam się.
- A co? Przeszkadza Ci, że w końcu jestem szczęśliwa będąc tu? - matko... Skąd u mnie tyle wredności. - Co? Zabolało?
- Nie. Teraz widzę jaka jesteś naprawdę - kątem oka zobaczyłam, że tamta dwójka się ulotniła. On też chciał to zrobić, ale mu przeszkodziłam.
- No jaka? Nie bój się tego powiedzieć. Twoje słowa nie zrobią na mnie wrażenia. Słyszałam na swój temat niejedno - odwrócił się do mnie. W jego oczach zobaczyłam furię.
- Jesteś zakochaną w sobie gówniarą, która myśli, że ma prawo bezkarnie ranić wszystkich w ogół. Tacy ludzie nie są nic warci. Tak jak ty.
- Ja zakochana w sobie? Serio? Zapytaj tej swojej Anetki ile razy się mną zainteresowała i szczerze mnie wysłuchała odkąd wy się pojawiliście w jej życiu i to jeszcze tylko jako zespół nie przyjaciele. Zobaczymy kto jest zakochany w sobie. A to, że jestem bezwartościowym śmieciem wiem od lat.
- Tego nie powiedziałem.
- Powiedziałeś. Ujęłam to tylko trochę brutalniej. Może i nie jestem nic warta, ale to przez świat. Prawda jest taka, że przetrwają tylko zimni i bezuczuciowi ludzie. Cóż... Już ulegam zagładzie - oznajmiłam uśmiechając się smutno i spuszczając wzrok na moje ręce. Odetchnęłam głęboko i znów na niego spojrzałam. Oczy miał pełne żalu. - A teraz panie gwiazda wywalaj z tego pokoju. Nie możesz psuć sobie wizerunku i zadawać się z tak nędzną osobą jak ja.
- Mary przecież wiesz, że nie o to chodziło.
- Jednak o to wszystko się oparło. Wynoś się - syknęłam, a on zmarnowany wyszedł. Mam dość. Mam gdzieś lekarzy i wszystko inne. Wyjęłam z szafy torbę i zaczęłam pakować wszystko co będzie mi potrzebne. Do dużej walizki wzięłam tylko ubrania i laptopa. Następnie zaczęłam pakować plecak. Włożyłam tam, kredki, kolorowanki, tablet, słuchawki do telefonu i do komputera, portfel, w którym były pieniądze na bilet powrotny, i dokumenty. Do kieszeni wzięłam telefon. Zdjęłam swoją bransoletkę. Na jakiejś kartce napisałam kilka słów: "Prawdziwy przyjaciel nigdy mnie nie zostawi. Nienawidzę całej waszej trójki. Złamaliście mnie..." Położyłam ją i prezent od Charlie'go na biurku. Czy naprawdę ich nienawidzę? Tak. Bynajmniej to czuję... Założyłam plecak i chwyciłam walizkę. Jak najciszej zeszłam do kuchni, w której krzątała się Oliwia. Gdy mnie zobaczyła zrobiła wielkie oczy.
- Odwieziesz mnie na lotnisko?
- Lekarz powiedział...
- Mam to gdzieś. Zostając tu na pewno nie zaznam spokoju.
- Dobrze. Idź pożegnaj się z Anetą i jedziemy.
- Wolę bez pożegnania. Ona jest zajęta.
- Ok. Chodźmy - wzięła kluczyki od auta. Szybko opuściłyśmy ten przeklęty dom. - Na pewno nie chcesz ich pożegnać? - zapytała gdy miała już ruszać.
- Nie - odpowiedziałam i odjechałyśmy.
Kilka godzin później
Właśnie szukam Marcina. Mówił, że po mnie przyjedzie, a go nie widzę. Lot tym razem był w miarę spokojny. Jeszcze na terenie Wielkiej Brytanii były lekkie turbulencje, ale później wszystko się uspokoiło. Teraz za to serio się martwię. Nagle ktoś zakrył mi rękami oczy
- Zgadnij kto? - słyszałam, że ta osoba próbowała mówić innym głosem niż naprawdę ma. Mimo to poznałam ją. Taki głos ma tylko jeden człowiek na Ziemi.
- Elek! - odwróciłam się do przyjaciela i rzuciłam mu na szyję. Matko jak ja za nim tęskniłam.
- Oj M... Tęskniłem wiesz?
- Ja też tęskniłam - wyznałam. - Nie chcę być nie miła czy coś, ale gdzie jest Marcin?
- W pracy. Nie dał rady się urwać więc poprosił mnie żebym po Ciebie pojechał.
- Nie masz samochodu - zaśmiałam się gdy zmierzaliśmy do wyjścia z lotniska.
- Rodzice mają to wystarczy.
- A prawo jazdy - pokręcił głową. Wyjął z kieszeni portfel, otworzył go i podał mi jakiś dokument. Rzeczywiście miał prawko. Co się tu dzieje? - Nie mam pytań - powiedziałam oddając mu to.
- No. Co prawda długo nie jeździłem, ale nie jest źle.
- To miało mnie uspokoić czy jak?
- Nie wiem - zaśmiał się.
- Ja też jakoś nie wiem.
- Oj tam. Nie narzekaj. Zawsze możesz iść na pieszo.
-Wolę jechać z Tobą.
- No widzisz. A teraz idziemy. Marcin będzie za kilka godzin.
W domu Marcina
Wreszcie dojechaliśmy. Po drodze staliśmy w korkach, ale mimo to nie było nudno. Kaleczyliśmy piosenki z radia i cisnęliśmy z siebie bekę. Na szczęście jesteśmy już w domu i nasze uszy mogą odpocząć. W końcu czuję, że mam spokój. Co by się nie działo zostaję tu. Nie chcę się ruszać nigdzie. Tu mi dobrze. Mam przyjaciela, co z tego, że za jakiś czas stąd wyjedzie? Wiem, że będzie tu wracał nie raz. W końcu tu mieszkają jego rodzice...
~***~
Cześć miśki. I jak rozdział. Wiem, że skopałam końcówkę, ale kompletnie nie miałam na nią pomysłu. Cieszę się, że dałam radę go skończyć. Co będzie w następnym nie wiem. Takie pytania to do Anety. Powiem wam, że z moimi rozdziałami będzie teraz lekki problem. Będą raczej krótkie i pisane z opóźnieniami. Czemu? Od poniedziałku kończą mi się ferie. Także sami rozumiecie. Szkoła.... 3 klasa gimnazjum... Egzaminy... I nauczyciele każący nam napisać każdą część na przynajmniej 75% bo w końcu najlepsza szkoła w mieście. Ale nie będę przedłużać.
Papa!
Zamyślona Marzycielka :)
- Zgadnij kto? - słyszałam, że ta osoba próbowała mówić innym głosem niż naprawdę ma. Mimo to poznałam ją. Taki głos ma tylko jeden człowiek na Ziemi.
- Elek! - odwróciłam się do przyjaciela i rzuciłam mu na szyję. Matko jak ja za nim tęskniłam.
- Oj M... Tęskniłem wiesz?
- Ja też tęskniłam - wyznałam. - Nie chcę być nie miła czy coś, ale gdzie jest Marcin?
- W pracy. Nie dał rady się urwać więc poprosił mnie żebym po Ciebie pojechał.
- Nie masz samochodu - zaśmiałam się gdy zmierzaliśmy do wyjścia z lotniska.
- Rodzice mają to wystarczy.
- A prawo jazdy - pokręcił głową. Wyjął z kieszeni portfel, otworzył go i podał mi jakiś dokument. Rzeczywiście miał prawko. Co się tu dzieje? - Nie mam pytań - powiedziałam oddając mu to.
- No. Co prawda długo nie jeździłem, ale nie jest źle.
- To miało mnie uspokoić czy jak?
- Nie wiem - zaśmiał się.
- Ja też jakoś nie wiem.
- Oj tam. Nie narzekaj. Zawsze możesz iść na pieszo.
-Wolę jechać z Tobą.
- No widzisz. A teraz idziemy. Marcin będzie za kilka godzin.
W domu Marcina
Wreszcie dojechaliśmy. Po drodze staliśmy w korkach, ale mimo to nie było nudno. Kaleczyliśmy piosenki z radia i cisnęliśmy z siebie bekę. Na szczęście jesteśmy już w domu i nasze uszy mogą odpocząć. W końcu czuję, że mam spokój. Co by się nie działo zostaję tu. Nie chcę się ruszać nigdzie. Tu mi dobrze. Mam przyjaciela, co z tego, że za jakiś czas stąd wyjedzie? Wiem, że będzie tu wracał nie raz. W końcu tu mieszkają jego rodzice...
~***~
Cześć miśki. I jak rozdział. Wiem, że skopałam końcówkę, ale kompletnie nie miałam na nią pomysłu. Cieszę się, że dałam radę go skończyć. Co będzie w następnym nie wiem. Takie pytania to do Anety. Powiem wam, że z moimi rozdziałami będzie teraz lekki problem. Będą raczej krótkie i pisane z opóźnieniami. Czemu? Od poniedziałku kończą mi się ferie. Także sami rozumiecie. Szkoła.... 3 klasa gimnazjum... Egzaminy... I nauczyciele każący nam napisać każdą część na przynajmniej 75% bo w końcu najlepsza szkoła w mieście. Ale nie będę przedłużać.
Papa!
Zamyślona Marzycielka :)