Po tym co Mary powiedziała nie wychodziłam przez parę dni z pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Pewnego dnia przyszli do mnie chłopacy. Nie byłam zbytnio w stanie z nimi rozmawiać.
-Już znasz całą historie dotyczącą rodziców Mary to ja teraz chciałbym powiedzieć jeszcze jedną, ale musisz mnie wysłuchać. - powiedział Charlie
-Jaką znowu? Już mam dość tych wszystkich historyjek. - zapytałam
-Jak byłem mały, a Mary mieszkała w Bristolu przychodziła do parku ze swoimi rodzicami i pewnego dnia spotkała mnie i się poznaliśmy. Bardzo lubiliśmy się. Bawiliśmy się razem. Była prawie taka sama jak teraz. Po jakimś czasie ja jednak wyjechałem bo moja ciocia zachorowała i musieliśmy koniecznie jechać. Jednak trochę wcześniej dałem Mary bransoletkę i powiedziałem żeby przeczytała na niej napis dopiero kiedy się już nie zobaczymy. Przeczytała dopiero ostatniej nocy kiedy się pokłóciliśmy. Dla mnie to już nie jest ta dziewczyna, którą znałem kiedyś. - powiedział Charlie.
-Powiedz, że to nie prawda. - powiedziałam
-To akurat jest prawda. - powiedział Charlie
-Mary nigdy mi nie powiedziała o tym wszystkim, ale muszę przyznać, że słyszałam Waszą kłótnie i dla mnie to nawet nie możliwe żebyście kiedykolwiek się znali. Przez te ostatnie 2 dni wydała się taka dziwna. - powiedziałam
-Może się pogodzicie jeszcze. - powiedział Leo
-Nie sądzę, żebyśmy się pogodziły. Sama mnie raz okłamała. - powiedziałam
-O czym nie wiedziałaś? - zapytali oboje
-Nie powiedziała mi, że nosi okulary, a cały czas myślałam, że nosi tylko soczewki. - powiedziałam
-Jest inna i zdania nie da się zmienić. - powiedział Charlie.
W pewnej chwili zobaczyliśmy na drzwiach czyjś cień. Wszyscy pomyśleliśmy, że to Mary. Poszłam zobaczyć kto to. Okazało się, że nie mylimy się.
-Chciałaś coś? - zapytałam
-Chciałam tylko posłuchać o czym gadacie - powiedziała Mary
-Czyli chciałaś nas podsłuchać. - powiedziałam
-No i co, że chciałam podsłuchać? - zapytała Mary
-To żeby się może dowiedzieć co o Tobie myślimy co? - zapytałam
-No chciałam się tego dowiedzieć. - powiedziała Mary
-To wiedz, że ostatnio jesteś jakaś dziwna. Totalnie cię nie poznaje prze te 2 dni. - powiedziałam.
Po tym wszystkim chciałam ochłonąć i postanowiłam wyjść na mały spacer. Zeszłam na dół wzięłam kurtkę i powiedziałam mamie że idę się przejść. Poszłam do tego parku o którym tyle mówiła Mary. Czułam, że ktoś biegnie za mną. Po odwróceniu zobaczyłam, że za mną biegną chłopacy.
-Aneta poczekaj.. - powiedział Leo.
Zatrzymałam się i poczekałam chwilę.
-O co znowu chodzi? - zapytałam
-Rozmawialiśmy z Mary, ale coś czujemy, że nie rozmawiała z nami tak na poważnie. - powiedział Charlie
-W takich sytuacjach nie sądzę, żeby rozmawiała z wielką szczerością. - powiedziałam
-Wiemy, że z tym wszystkim się źle czujesz, ale uwierz gdybyśmy byli na twoim miejscu to też by nam nie było łatwo. - powiedział Leo
-To mało powiedziane, że źle. Myślałam, że mogę ją traktować jak starszą siostrę, która pomoże mi w każdej sytuacji, ale okazało się, że tak nie jest i to mnie najbardziej boli w tym wszystkim. Ja się staram ją zrozumieć, że sama w życiu nie miała dobrze, ale teraz to ja nie mam dobrze kiedy się dowiaduje, że prawda jest całkiem inna niż myślałam. - powiedziałam
-Chodź już do domu bo zimno się robi. - powiedział Charlie
-A wy czasem do domu nie powinniście jechać? - zapytałam
-Nasi rodzice pozwoli nam zostać u ciebie więc nie musisz się martwić o to. - powiedział Leo
-No dobra to chodźcie, ale jak w domu czeka na mnie jakaś niespodzianka od Mary albo coś to dzięki ale nie mam siły na dzisiaj już. - powiedziałam
Po dotarciu do domu znowu wróciła ta wroga atmosfera, która była już od 2 dni.
Poszłam do swojego pokoju gdzie już się paliło światło co mnie trochę zdziwiło.
Weszłam do pokoju gdzie była Mary.
-Co ty tu robisz? - zapytałam
-Chciałam z tobą pogadać. - powiedziała Mary
-My nie mamy o czym rozmawiać i wyjdź z mojego pokoju. - powiedziałam
-Myślałam, że mnie zrozumiesz jakoś. - powiedziała Mary
-A ja nie potrzebuje zrozumienia? Przecież o wielu rzeczach nie wiedziałam i myślisz, że jak ja się teraz czuje. - zapytałam
-Wiem, że się nie najlepiej czujesz. - powiedziała Mary
-Proszę wyjdź z mojego pokoju. Nie mam już dzisiaj na nic siły. - powiedziałam
Mary wyszła z pokoju, a ja postanowiłam się odświeżyć. Po wyjściu z łazienki wolałam już się położyć i odpocząć po tym wszystkim co dzisiaj się wydarzyło.
-Jak się czujesz? - przyszła mama
-Okropnie. - powiedziałam
-Wszystko wróci do normy. - powiedziała mama
-Zobaczymy, ale teraz chce odpocząć - powiedziałam
-To dobranoc. - powiedziała mama
-Dobranoc - powiedziałam
Mama wyszła, a ja się położyłam spać.
Zasnęłam szybko. W środku nocy się obudziłam i zobaczyłam jak na materacu śpią chłopacy. Spali tak słodko, że szkoda było mi hałasować. Poszłam do łazienki załatwiłam swoje sprawy związane z kibelkiem i wróciłam do łóżka.
Przez resztę nocy spałam. Obudziłam się o 9:30. Widziałam, że chłopacy jeszcze śpią, więc po cichu poszłam do łazienki przemyłam twarz, ogarnęłam swoją twarz i zeszłam na dół. Na dole spotkałam mamę i Mary. Postanowiłam, że nie będę się odzywać bo nie byłam w humorze. Przez całe śniadanie było cicho. Jednak w trakcie śniadanie odezwała się mama.
-Już znasz całą historie dotyczącą rodziców Mary to ja teraz chciałbym powiedzieć jeszcze jedną, ale musisz mnie wysłuchać. - powiedział Charlie
-Jaką znowu? Już mam dość tych wszystkich historyjek. - zapytałam
-Jak byłem mały, a Mary mieszkała w Bristolu przychodziła do parku ze swoimi rodzicami i pewnego dnia spotkała mnie i się poznaliśmy. Bardzo lubiliśmy się. Bawiliśmy się razem. Była prawie taka sama jak teraz. Po jakimś czasie ja jednak wyjechałem bo moja ciocia zachorowała i musieliśmy koniecznie jechać. Jednak trochę wcześniej dałem Mary bransoletkę i powiedziałem żeby przeczytała na niej napis dopiero kiedy się już nie zobaczymy. Przeczytała dopiero ostatniej nocy kiedy się pokłóciliśmy. Dla mnie to już nie jest ta dziewczyna, którą znałem kiedyś. - powiedział Charlie.
-Powiedz, że to nie prawda. - powiedziałam
-To akurat jest prawda. - powiedział Charlie
-Mary nigdy mi nie powiedziała o tym wszystkim, ale muszę przyznać, że słyszałam Waszą kłótnie i dla mnie to nawet nie możliwe żebyście kiedykolwiek się znali. Przez te ostatnie 2 dni wydała się taka dziwna. - powiedziałam
-Może się pogodzicie jeszcze. - powiedział Leo
-Nie sądzę, żebyśmy się pogodziły. Sama mnie raz okłamała. - powiedziałam
-O czym nie wiedziałaś? - zapytali oboje
-Nie powiedziała mi, że nosi okulary, a cały czas myślałam, że nosi tylko soczewki. - powiedziałam
-Jest inna i zdania nie da się zmienić. - powiedział Charlie.
W pewnej chwili zobaczyliśmy na drzwiach czyjś cień. Wszyscy pomyśleliśmy, że to Mary. Poszłam zobaczyć kto to. Okazało się, że nie mylimy się.
-Chciałaś coś? - zapytałam
-Chciałam tylko posłuchać o czym gadacie - powiedziała Mary
-Czyli chciałaś nas podsłuchać. - powiedziałam
-No i co, że chciałam podsłuchać? - zapytała Mary
-To żeby się może dowiedzieć co o Tobie myślimy co? - zapytałam
-No chciałam się tego dowiedzieć. - powiedziała Mary
-To wiedz, że ostatnio jesteś jakaś dziwna. Totalnie cię nie poznaje prze te 2 dni. - powiedziałam.
Po tym wszystkim chciałam ochłonąć i postanowiłam wyjść na mały spacer. Zeszłam na dół wzięłam kurtkę i powiedziałam mamie że idę się przejść. Poszłam do tego parku o którym tyle mówiła Mary. Czułam, że ktoś biegnie za mną. Po odwróceniu zobaczyłam, że za mną biegną chłopacy.
-Aneta poczekaj.. - powiedział Leo.
Zatrzymałam się i poczekałam chwilę.
-O co znowu chodzi? - zapytałam
-Rozmawialiśmy z Mary, ale coś czujemy, że nie rozmawiała z nami tak na poważnie. - powiedział Charlie
-W takich sytuacjach nie sądzę, żeby rozmawiała z wielką szczerością. - powiedziałam
-Wiemy, że z tym wszystkim się źle czujesz, ale uwierz gdybyśmy byli na twoim miejscu to też by nam nie było łatwo. - powiedział Leo
-To mało powiedziane, że źle. Myślałam, że mogę ją traktować jak starszą siostrę, która pomoże mi w każdej sytuacji, ale okazało się, że tak nie jest i to mnie najbardziej boli w tym wszystkim. Ja się staram ją zrozumieć, że sama w życiu nie miała dobrze, ale teraz to ja nie mam dobrze kiedy się dowiaduje, że prawda jest całkiem inna niż myślałam. - powiedziałam
-Chodź już do domu bo zimno się robi. - powiedział Charlie
-A wy czasem do domu nie powinniście jechać? - zapytałam
-Nasi rodzice pozwoli nam zostać u ciebie więc nie musisz się martwić o to. - powiedział Leo
-No dobra to chodźcie, ale jak w domu czeka na mnie jakaś niespodzianka od Mary albo coś to dzięki ale nie mam siły na dzisiaj już. - powiedziałam
Po dotarciu do domu znowu wróciła ta wroga atmosfera, która była już od 2 dni.
Poszłam do swojego pokoju gdzie już się paliło światło co mnie trochę zdziwiło.
Weszłam do pokoju gdzie była Mary.
-Co ty tu robisz? - zapytałam
-Chciałam z tobą pogadać. - powiedziała Mary
-My nie mamy o czym rozmawiać i wyjdź z mojego pokoju. - powiedziałam
-Myślałam, że mnie zrozumiesz jakoś. - powiedziała Mary
-A ja nie potrzebuje zrozumienia? Przecież o wielu rzeczach nie wiedziałam i myślisz, że jak ja się teraz czuje. - zapytałam
-Wiem, że się nie najlepiej czujesz. - powiedziała Mary
-Proszę wyjdź z mojego pokoju. Nie mam już dzisiaj na nic siły. - powiedziałam
Mary wyszła z pokoju, a ja postanowiłam się odświeżyć. Po wyjściu z łazienki wolałam już się położyć i odpocząć po tym wszystkim co dzisiaj się wydarzyło.
-Jak się czujesz? - przyszła mama
-Okropnie. - powiedziałam
-Wszystko wróci do normy. - powiedziała mama
-Zobaczymy, ale teraz chce odpocząć - powiedziałam
-To dobranoc. - powiedziała mama
-Dobranoc - powiedziałam
Mama wyszła, a ja się położyłam spać.
Zasnęłam szybko. W środku nocy się obudziłam i zobaczyłam jak na materacu śpią chłopacy. Spali tak słodko, że szkoda było mi hałasować. Poszłam do łazienki załatwiłam swoje sprawy związane z kibelkiem i wróciłam do łóżka.
Przez resztę nocy spałam. Obudziłam się o 9:30. Widziałam, że chłopacy jeszcze śpią, więc po cichu poszłam do łazienki przemyłam twarz, ogarnęłam swoją twarz i zeszłam na dół. Na dole spotkałam mamę i Mary. Postanowiłam, że nie będę się odzywać bo nie byłam w humorze. Przez całe śniadanie było cicho. Jednak w trakcie śniadanie odezwała się mama.
-Co się dzieje, że się nie odzywacie? - zapytała mama
-To długa historia. - powiedziała Mary
-No dobrze jeśli nie chcecie powiedzieć o co chodzi to już nie pytam. Załatwicie to między sobą. - powiedziała mama
W tej chwili pomyślałam, że nigdy tego nie załatwimy i będziemy skłócone na zawsze. Po zjedzeniu śniadania poszłam do siebie. Cały czas było mi smutno z powodu tego co powiedziała Mary. Wiedziałam, że na pogodzenie nie ma już szans bo obie byłyśmy na siebie obrażone. Chciałam gdzieś wyjechać na trochę, ale pomyślałam, że nigdzie mi się nie chce ruszać. Usiadłam przy biurku wyciągnęłam pusty zeszyt, a w ręce miałam ołówek. Zaczęłam rysować różne rzeczy. Przy tym miałam włączoną muzykę tak, że nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Była to Mary.
-Dlaczego mnie okłamałaś, że tęskniłaś? - zapytała Mary
-Ja tęskniłam za Tobą. Cały czas mówiłam o tym chłopakom. Ja nie umiem zrozumieć dlaczego wcześniej ty mnie okłamałaś. Dalej mam to w pamięci, że nic mi nie powiedziałaś o tym, że masz wade wzroku. - powiedziałam
-Musiałam tak zrobić. Uważałam, że tak będzie lepiej. Tylko potem jak chciałam Ci o tym powiedzieć bałam się że mnie znienawidzisz. A teraz jesteśmy skłócone. - powiedziała Mary
-Ja już nie mam o czym z Tobą rozmawiać. Ufałam Ci, a teraz już nie ufam i wyjdź z mojego pokoju. - powiedziałam
Od tych paru dni miałam w sobie wielką nienawiść do Mary. Miałam już tego dość i chciałam żeby się to skończyło.
Pewnego wieczoru wyszłam z pokoju i chciałam iść do kuchni lecz usłyszałam jak Mary z kimś rozmawia i postanowiłam się temu przysłuchać chwilę. Okazało się, że zadzwonił do niej tata. Zastanawiałam się dlaczego do mnie nie dzwoni. Nią się interesuje, a ja to co. Tak jakbym nie istniała dla niego. Oznaczało dla mnie to, że mogę się do nich już nie odzywać.
Zeszłam do kuchni wzięłam łyżeczkę i z lodówki wyciągnęłam moją ulubioną sałatkę z warzyw. Poszłam do góry i spotkałam Mary, ale nie zwróciłam na nią uwagi i weszłam do pokoju trzaskając nieco drzwiami.
Postawiłam miske z sałatką na biurku i podeszłam do okna, w którym zaczęłam patrzeć co się dzieje na dworze. Zauważyłam dwie osoby, a dokładniej dwóch chłopaków podobnie wyglądających do Leo i Charliego.
To rzeczywiście byli oni. Zbiegłam szybko na dół ubrałam kurtke i wyszłam przed dom żeby zobaczyć co się dzieje. Widziałam, że robią jakieś przedstawienie, ale jak zwykle nie dla mnie, więc poszłam na spacer. Szłam tak bez celu. Znowu doszłam do tego parku co wcześniej. Pomyślałam, że pójdę zobaczyć co jest jeszcze dalej. Znalazłam las. Zatrzymałam się przed lasem i myślałam czy iść dalej. Gdy tak myślałam usłyszałam jak ktoś mnie woła. Dokładnie znałam ten głos i myślałam czy się odwrócić. Ręce włożyłam do kieszeni. Poczułam, że w kieszeni mam coś i to wyciągłam. Było to małe ostrze, które nie wiem skąd się tam wzięło. Myślałam chwilę co by było gdybym tak przejechała po żyle. Kiedy tak myślałam poczułam, że lecą łzy i posatnowiłam, że nic sobie nie zrobię. Byłam pewna, że chce iść się jeszcze przejść i ruszyłam przed siebie. Zanim jednak dobrze ruszyłam zobaczyłam rękę na swoim ramieniu. Odwróciłam się byli to chłopacy.
-Powiecie mi dla kogo to przedstawienie czy to ma być? - zapytałam
-Dla ... Mary. - powiedział Leo
-Co ona znowu dla Was zrobiła? - zapytałam
-No nic. - powiedział Charlie
-Ja już Was kompletnie nie rozumiem. Wytłumaczcie o co tu chodzi. - powiedziałam
-Mary nas polubiła jeszcze trochę i dlatego chcieliśmy zrobić dla niej taki mini koncert. - powiedział Leo
-Uważałam Was za przyjaciół. Mną się znudziliście to teraz wolicie Mary. Co będzie jak wyjdzie? Znowu będziecie udawać moich przyjaciół? - zapytałam
-To nie jest tak jak myślisz. - powiedział Charlie
-A jak jest? Bo już nie wiem czy mogę komuś ufać. - zapytałam
-My chcieliśmy zrobić taki mini koncert pożegnalny. - powiedzieli oboje
-Przecież ona wyjeżdża w przyszłym tygodniu dopiero. - powiedziałam
-Jak to? - zapytał Leo
-No tak. Widocznie wam powiedziała co innego, ale już nie wnikam. Bo możliwe, że ja o czymś nie wiem. A teraz sorka, ale chce być sama. - powiedziałam i odeszłam.
Poszłam w stronę szkoły, do której będę chodzić. Był środek nocy. Gdy doszłam pojawił się na mojej twarzy dosłownie na chwilę. Postanowiłam jednak, że już będę wracać bo jest strasznie zimno, a poza tym byłam już zmęczona. Kiedy byłam pod domem usłyszałam, że chłopacy śpiewają. Miałam już to gdzieś i weszłam do środka. Ściągnęłam kurtkę. Poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżko i myślałam czy się odświeżyć czy dopiero rano. Postanowiłam, że rano to zrobię. Położyłam się do łóżka, w ubraniach i nagle już spałam. Rano obudziłam się o 8:45. Wstałam wzięłam ubrania na przebranie i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w te rzeczy. W pokoju na biurku znalazłam miskę z sałatką i wzięłam ją zjadłam. Przez pół dnia siedziałam w domu siedząc przy biurku i rysując ołówkiem w zeszycie, który zapełniałam od wczoraj. Gdzieś tak o 19:00 postanowiłam, że znowu zrobię sobie takie wieczorny spacerek sama. Mama nie miała nic przeciwko, ale widziałam jej zdziwioną minę bo wiedziała, że nigdy tak nie robiłam. I szczerze to wreszcie musi się przyzwyczaić bo jak na razie tak będzie. Znowu zeszłam w kieszeni spodni miałam telefon, który potem dałam do kieszeni w kurtce. Ubrałam kurtkę i wyszłam zamykając drzwi. Po drodze spotkałam chłopaków.
-Gdzie idziesz? - zapytał Leo
-Na spacer do parku - powiedziałam
-Wiesz, że o tej porze jest trochę niebezpiecznie? - zapytał Charlie
-Właśnie nie wiem. Rozumiem, że się o mnie martwicie i to doceniam, ale jakoś jak Mary sobie w nocy wychodziła to było dobrze i nikt się nie martwił. - powiedziałam
-Ale ona to ona, a ty to ty. Nie chcemy stracić takiej fajnej fanki jak ty. - powiedział Charlie
-Raz już miałam mały wypadek jak się wymknęłam z domu. - powiedziałam
-Ale nic ci się nie stało? - zapytał Leo
-Miałam tylko złamaną rękę i parę siniaków - powiedziałam
-To tyle dobrze. - powiedział Leo.
-No masz racje. Sama się teraz cieszę, że jeszcze żyje. - powiedziałam
-Chodź do domu już ci wystarczy na dzisiaj. Posiedzimy razem, pogadamy. Możemy zostać u ciebie? - zapytał Charlie
-Tak możecie zostać. To chodźcie. - powiedziałam
Wracam do domu z chłopakami. siadamy na trochę przed telewizorem i oglądamy jeden ze seriali, który leci w TV. W pewnym momencie na dół schodzi Mary, ale ja na nią nie zwracam uwagi. Kiedy się serial kończy.
-To co idziemy do mnie? - zapytałam
-Ja zostanę z Mary. - powiedział Charlie
-Ja jednak pójdę z Tobą - powiedział Leo
-To chodź zostawimy ich samych. - powiedziałam
Z Leo poszłam do swojego pokoju. Charlie z Mary zostali w kuchni. W pokoju siadam przy biurku.
-Co się dzieje? - zapytał Leo
-Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że Charlie się jakoś dziwnie ostatnio zachowuje. - powiedziałam
-Też tak mam. Da się zrozumieć, że to jego była przyjaciółka, ale no bez przesady. Robi tak, żeby znowu chyba zawalczyć o względy Mary, żeby znowu być z nią przyjaciółmi. - powiedział Leo
-Mary i tak za niedługo pojedzie do Norwegii i znowu będzie mi jej trochę brakować, ale i tak będziemy, a właściwie jesteśmy skłócone. A ja już nie widzę jakiejś szansy na pogodzenie. - powiedziałam
-Może nie ma, ale za parę lat może jednak się pogodzicie. - powiedział Leo
-Może... - powiedziałam
W pewnej chwili do pokoju przyszedł Charlie. Zaczęliśmy we trójkę. Charlie zaproponował obejrzenie filmu. Poszukaliśmy filmu na internecie i zaczęliśmy oglądać.
~**~
Hejka. Jak widać Aneta z Mary nadal są pokłócone i omal nie doszło do pokłócenia się z chłopakami. Nikt nie wie kiedy się dziewczyny pogodzą. A to się okaże w następnych rozdziałach. Ja zapraszam do komentowania. I do zobaczenia za tydzień.
Miłego wieczorku. Papa ;** Aneta
-Gdzie idziesz? - zapytał Leo
-Na spacer do parku - powiedziałam
-Wiesz, że o tej porze jest trochę niebezpiecznie? - zapytał Charlie
-Właśnie nie wiem. Rozumiem, że się o mnie martwicie i to doceniam, ale jakoś jak Mary sobie w nocy wychodziła to było dobrze i nikt się nie martwił. - powiedziałam
-Ale ona to ona, a ty to ty. Nie chcemy stracić takiej fajnej fanki jak ty. - powiedział Charlie
-Raz już miałam mały wypadek jak się wymknęłam z domu. - powiedziałam
-Ale nic ci się nie stało? - zapytał Leo
-Miałam tylko złamaną rękę i parę siniaków - powiedziałam
-To tyle dobrze. - powiedział Leo.
-No masz racje. Sama się teraz cieszę, że jeszcze żyje. - powiedziałam
-Chodź do domu już ci wystarczy na dzisiaj. Posiedzimy razem, pogadamy. Możemy zostać u ciebie? - zapytał Charlie
-Tak możecie zostać. To chodźcie. - powiedziałam
Wracam do domu z chłopakami. siadamy na trochę przed telewizorem i oglądamy jeden ze seriali, który leci w TV. W pewnym momencie na dół schodzi Mary, ale ja na nią nie zwracam uwagi. Kiedy się serial kończy.
-To co idziemy do mnie? - zapytałam
-Ja zostanę z Mary. - powiedział Charlie
-Ja jednak pójdę z Tobą - powiedział Leo
-To chodź zostawimy ich samych. - powiedziałam
Z Leo poszłam do swojego pokoju. Charlie z Mary zostali w kuchni. W pokoju siadam przy biurku.
-Co się dzieje? - zapytał Leo
-Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że Charlie się jakoś dziwnie ostatnio zachowuje. - powiedziałam
-Też tak mam. Da się zrozumieć, że to jego była przyjaciółka, ale no bez przesady. Robi tak, żeby znowu chyba zawalczyć o względy Mary, żeby znowu być z nią przyjaciółmi. - powiedział Leo
-Mary i tak za niedługo pojedzie do Norwegii i znowu będzie mi jej trochę brakować, ale i tak będziemy, a właściwie jesteśmy skłócone. A ja już nie widzę jakiejś szansy na pogodzenie. - powiedziałam
-Może nie ma, ale za parę lat może jednak się pogodzicie. - powiedział Leo
-Może... - powiedziałam
W pewnej chwili do pokoju przyszedł Charlie. Zaczęliśmy we trójkę. Charlie zaproponował obejrzenie filmu. Poszukaliśmy filmu na internecie i zaczęliśmy oglądać.
~**~
Hejka. Jak widać Aneta z Mary nadal są pokłócone i omal nie doszło do pokłócenia się z chłopakami. Nikt nie wie kiedy się dziewczyny pogodzą. A to się okaże w następnych rozdziałach. Ja zapraszam do komentowania. I do zobaczenia za tydzień.
Miłego wieczorku. Papa ;** Aneta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz