sobota, 5 marca 2016

Rozdział 23: Początkowy brak poczucia bezpieczeństwa...

Po wyjściu z łazienki popatrzyłam na Charliego, po którym było coś widać. Trochę się zmartwiłam bo nie miałam nadal wiadomości od Mary.
-Mary dzwoniła. - powiedział Charlie
-Dlaczego mnie nie zawołałeś? - zapytałam
-Od razu byś się rzuciła na ten telefon. - powiedział Charlie
-Może i tak, ale bynajmniej byłabym spokojniejsza niż byłam. Ale całe szczęście, że żyje. - powiedziałam z ulgą
-Mówiła coś o tym, że odcięła od wszystkiego bo przez to co się ostatnio stało potrzebowała zmiany. - powiedział Charlie
-Jakiej znowu zmiany? Nie rozumiem jej kompletnie. - zapytałam
-Jeszcze mówiła, że denerwuje się szkoła i chyba się boi, że będzie znowu tak jak było w Polsce. Jeśli mogę wiedzieć to o co chodzi? - zapytał Charlie
-To dla niej był bardzo trudny okres. W szkole była dręczona i się nad nią znęcano czyli tak jak miał Leo. Gdy się poznałyśmy starałam się jej jakoś pomóc... - powiedziałam
-To dużo przeszła. - powiedział Charlie
-No tak, proszę Cię obiecaj, że nie powiesz jej, że Ci o tym mówiłam, bo by mnie zabiła. Ja w sumie też się trochę boje szkoły. Ale będę chodzić do tej samej co Leo to może się tam zaklimatyzuje jakoś. - powiedziałam
-Nie bój będzie dobrze. Zadzwoń do niej bo na pewno się martwi czy coś. - powiedział Charlie
Postanowiłam, że spróbuje zadzwonić do Mary. Jedno pip... Drugie pip... Trzecie pip... Czwarte pip... Kiedy już tak czekałam aż odbierze myślałam co jej powiem. Odebrała i się odezwała
-Halo?
-Cześć Mary nawet nie wiesz jak się martwiłam. Charlie mi powiedział, że dzwoniłaś. Co u Ciebie? - zapytałam
-Hej. Wszystko ok. Myślę, że nie jesteś zła, że miałam wyłączony telefon. - powiedziała Mary
-Nie jestem, ale potwornie się martwiłam. Powiedział mi, że się denerwujesz szkołą. Powiedz co jest. - powiedziałam
-No trochę się boje tego jak sobie poradzę. Sama wiesz co przeżyłam. - powiedziała Mary
-No wiem. Mówiłaś o tym chociaż tacie? - zapytałam
-Mówiłam, powiedział, że w Walii młodzież jest bardzo wyrozumiała i że nie ma gorszych ani lepszych, ale ja powiedziałam, że się nad Leo znęcali. A on powiedział, że nie wiedział. - powiedziała Mary
-No bo nie wiedział - powiedziałam
-Czyli się nie gniewasz na mnie? - zapytała Mary
-Ja się nie umiem na Ciebie gniewać, ale ostatnio jednak trochę kłótni między nami było. - powiedziałam
-No trochę tego było. Może przed rozpoczęciem szkoły się jeszcze spotkamy i spędzimy cały dzień jak kiedyś. - powiedziała Mary
-A gdzie i dokładniej kiedy? - zapytałam
-Może przyjadę do Ciebie na jeden dzień i noc i zrobimy sobie taki babski dzień bez ani jednego chłopaka.- powiedziała Mary
-No oczywiście, że tak. To dobranoc i jutro znowu zadzwonię. - powiedziałam
-Dobranoc ... - powiedziała Mary
Po rozmowie z Mary była spokojniejsza i byłam w stanie normalnie zasnąć. Całą noc przespałam, a na następny dzień wstałam o dziwo wyspana co było dla mnie szokiem w ciągu paru ostatnich dni. Cieszyłam się z tego bo nie miałam za wiele takich dni kiedy się pożądnie wyspałam. Poleżałam jeszcze trochę w łóżku po czym wstałam i poszłam się ogarnąć w łazience. Schodząc do kuchni moja mina trochę była smutna, ale jednak nie dałam tego po sobie poznać. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Potem po sprzątałam po sobie i poszłam do siebie. Po godzinie siedzenia samej w pokoju przyszli do mnie chłopacy co mnie bardzo zaskoczyło.
-Hej i jak tam? - powiedział z wielkim uśmiechem Leo
-A dobrze - powiedziałam
-Co jest? Widać, że coś się dzieje. - zapytał Charlie
-Zastanawiam się jak to dalej będzie. Dzisiaj nawet z mamą nie rozmawiałam, a zawsze przy śniadaniu potrafimy ze sobą porozmawiać. Może wy coś wiecie. - powiedziałam
-No wiesz nie zawsze jest dobrze w życiu. Nic nie wiemy. - powiedział Leo
-Wiem, że nie zawsze, ale naprawdę dla mnie to trochę dziwne. Sama nie wiem czy coś się z nią dzieje czy się czymś martwi. - powiedziałam
-Rozumiemy Cię, ale nie martw się będzie dobrze. - powiedział Leo
-I tak się martwię, bo nie wiem co się dzieje. - powiedziałam
-Może pójdziesz do mamy i się zapytasz czy wszystko w porządku? - zapytał Charlie
-Myślisz, że mi powie? - zapytałam
-Możesz spróbować. - powiedział Charlie
-To poczekajcie tu pójdę do kuchni po coś do picia to się zapytam jak tam będzie. - powiedziałam
-Ok - powiedzieli oboje równocześnie
Schodząc na dół słyszałam jak mama z kimś rozmawia od razu się zorientowałam, że rozmawia z tatą. Chodziło coś o pieniądze. Kiedy już zeszłam na dół byłam bardziej smutna bo czułam, że chyba nie mamy pieniędzy. Wzięłam szklanki i butelkę soku po czym poszłam do góry. Kiedy weszłam do pokoju zachciało mi się ryczeć.
-I co? - zapytał Charlie
-Nie wiem czy to jest prawda, ale chyba mama już nie ma pieniędzy bo słyszałam jak rozmawia z tatą. Dlatego jest taka smutna. - powiedziałam
-Na pewno dacie radę. - powiedział Leo
-Sama nie wiem. Tata o tej porze już wysyłał pieniądze i to jest najgorsze, że ich nie ma jeszcze. Boje się, że mama będzie chciała jechać do Norwegii i będzie chciała, żebym została w domu albo pojechała z nią. - powiedziałam
-Zobaczymy jak to będzie wyglądać. - powiedział Leo
W pewnym momencie do pokoju przyszła mama. Popatrzyliśmy się tak wszyscy na siebie i nasza trójka obawiała się co nastąpi.
-Słuchaj nastąpiła taka sytuacja, że musiałabym jechać do Norwegii bo pieniądze, które wysłał tata jeszcze nie dotarły, a trzeba zapłacić za rachunki i chcesz jechać ze mną czy wolisz zostać w domu? - zapytała mama
-A na ile byś tam pojechała? - zapytałam
-Pojechałabym dzisiaj i jutro raczej bym przyjechała z powrotem. - powiedziała mama
-W sumie to bym została, ale boje się trochę być sama w domu. - powiedziałam
-Może my byśmy mogli tą jedną noc u Ciebie przenocować? - zapytał Leo
-A moglibyście zostać? - zapytałam
-No. Ustalilibyśmy to z naszymi rodzicami i byśmy zostali. - powiedział Charlie
-Ja pozwalam Wam tu zostać - powiedziała mama
-A jakby przyszedł na przykład listonosz to mam otwierać? - zapytałam
-Lepiej otwórz bo może się okazać, że to mogą być pieniądze. A w razie czego są przy Tobie chłopacy to Ci pomogą. - powiedziała mama
-No dobrze to od razu do Ciebie zadzwonię jakby się pojawił listonosz - powiedziałam
-Będzie dobrze. - powiedział Charlie
-Mam taką nadzieje. To już zaraz pójdziesz na lotnisko? - zapytałam
-Raczej tak, a coś się stało? - zapytała mama
-Nic się nie stało. Tak tylko zapytałam. - powiedziałam
-A to ok. Odprowadzicie mnie na lotnisko? - zapytała mama
-Oczywiście, że tak. - powiedziałam
-To idę zabrać parę rzeczy i możemy się zbierać. - powiedziała mama
Przez ten czas kiedy mama pakowała parę potrzebnych rzeczy my siedzieliśmy i graliśmy. Po mnie jednak było widać, że jestem trochę smutna i zdenerwowana tym co się dzieje. Byłam jednak dobrej myśli. Po odprowadzeniu mamy na lotnisko i po pożegnaniu się z nią wróciliśmy do domu. Przed domem spotkaliśmy listonosza.
-Dzień dobry. - powiedział listonosz
-Dzień dobry. Jest coś dla nas? - zapytałam
-Jest jedna koperta. Jest ktoś jeszcze w domu? - zapytał listonosz
-Nie ma. Jestem tylko ja i moi przyjaciele. A nie mogę ja pokwitować odebrania? - zapytałam
-Możesz. Tu proszę pokwitować. - powiedział listonosz
Po pokwitowaniu otrzymałam kopertę.
-Miłego dnia. Do widzenia. - powiedział listonosz
-Wzajemnie. Do widzenia. - powiedziałam
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mamy z nadzieją, że nie wsiadła jeszcze do samolotu. Jednak okazało się, że już wsiadła, bo nie było zasięgu. Wiedziałam, że tata nie odbierze więc zadzwoniłam do Mary. Kiedy odebrała zaczęła się nasza rozmowa
-Hej Mary i jak tam? - zapytałam
-Hej. Dobrze, a u Ciebie jak? - zapytała Mary
-Dobrze, Mogłabyś przekazać tacie jak wróci do domu, że pieniądze dotarły do nas? - zapytałam
-A czemu nie zadzwonisz do niego? - zapytała Mary
-Bo wiem, że nie odbierze. Przecież w pracy jest. - powiedziałam
-A mama nie może zadzwonić później? - zapytała Mary
-Problem w tym, że mama rozmawiała dzisiaj z tatą i umówili się, że przyjedzie do Was po pieniądze. - powiedziałam
-No dobrze przekaże. A to już leci tym samolotem? - zapytała Mary
-Prawdopodobnie tak, bo próbowałam do niej zadzwonić, ale zgłasza się jakaś kobitka i mówi abonament czasowo niedostępny lub poza zasięgiem sieci czy jakoś tak. - powiedziałam.
-To ty sama jesteś w domu? - zapytała Mary
-Nie. Jestem z chłopakami, bo sama to ja bym się bała zostać w domu i wolałabym lecieć z mamą, ale wtedy by nikt nie odebrał koperty. - powiedziałam
-Aha, chyba się już nie boisz nie? - zapytała Mary
-No coś ty. Jest lepiej niż myślałam. I wierzę, że tak będzie do jutra póki mama nie przyleci z powrotem. - powiedziałam
-A jak Ci mijały dni jak wróciłaś do domu? - zapytała Mary
-Dobrze, tylko brakuje mi Ciebie i strasznie za Tobą tęsknie. - powiedziałam
-Domyślam się. U mnie też dobrze mijają dni, ale gdy tak siedzę z Elkiem to myślę też o Tobie. Elek czasem się domyśla, że o kimś myślę i się pyta o kim. No, a ja mu mówię, że o Tobie. - powiedziałam
-To ja też się zamyślam jak siedzę z chłopakami. Oni to od razu się domyślają, że o Ciebie chodzi. - powiedziałam
-Muszę już kończyć. To jutro się zdzwonimy. I się nie bój będzie dobrze. Dobranoc. - powiedziała Mary
-Nie boje się. No ok. Dobranoc... - powiedziałam
Po tej długiej rozmowie z Mary zrobiło mi się lepiej. Postanowiliśmy, że wyjdziemy do sklepu na małe zakupy więc wzięliśmy trochę kasy i poszliśmy. W sklepie wybieraliśmy tańsze produkty, z których moglibyśmy zrobić i obiad i kolacje. Za całe zakupy zapłaciliśmy nie dużo. Po powrocie do domu zaczęliśmy robić mini obiad dla nas. Po przygotowaniu obiadu usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
-Nieźle nam poszło - powiedział Leo
-No, a obiad wyszedł rewelacyjnie. - powiedziałam
-Ciekawe czy nadarzy się jeszcze okazja taka jak ta. - powiedział Charlie
-Może jeszcze jakaś będzie. - powiedziałam
Po zjedzeniu obiadu posprzątaliśmy i usiedliśmy na kanapie włączając tv. Obejrzeliśmy parę seriali i poszliśmy do mnie. Każdy po kolei poszedł się umyć i przez resztę wieczora siedzieliśmy oglądając u mnie tv. Ja zadzwoniłam jeszcze do mamy z nadzieja, że wreszcie doleciała. Na całe szczęście był już normalny sygnał. Po paru sekundach mama odebrała.
-Hej. Co się stało, że wcześniej dzwoniłaś? - zapytała mama
-Hej. No właśnie jak wróciliśmy do domu to listonosz był i pieniądze przyszły. - powiedziałam
-To fajnie, Na obiad z lodówki chyba nic nie wykorzystaliście bo za dużo to tam nie było. - powiedziała mama
-No nie wykorzystaliśmy i wzięliśmy trochę kasy i poszliśmy na małe zakupy. Braliśmy te tańsze produkty, żeby za dużo nie wydać. - powiedziałam
-To dobrze. Ja jeszcze poproszę tatę, żeby dał trochę pieniędzy to nam starczy na dłużej. - powiedziała mama
-No ok. Dzwoniłam do Mary i mówiłam, żeby przekazała tacie, że już pieniądze przyszły, ale to już raczej nie potrzebne, - powiedziałam
-No nie. Ale to już tylko jakaś godzina i tata wróci do domu to porozmawiam z nim. U Was już jest późny wieczór nie? - zapytała mama
-No i tak już myślimy, żeby się położyć. - powiedziałam.
-Dobrze to dobranoc i śpijcie spokojnie. - powiedziała mama
-Dziękujemy Tobie i tacie też życzymy spokojnych snów. - powiedziałam
-No pa. - powiedziała mama
-Pa... - powiedziałam
Po całym dniu miałam uśmiech na twarzy. Byłam szczęśliwa, że już wszystko jest w porządku. Obejrzeliśmy jeszcze jeden film i poszliśmy spać. Przez całą noc było dosyć spokojnie. W środku nocy się obudziłam i usłyszałam jak Leo mówi przez sen. Zauważyłam, że Charliego nie ma obok Leosia. Zeszłam na dół do kuchni się napić czegoś i spotkałam Charliego.
-Obudziłaś się? - zapytał Charlie
-No. Słyszałeś jak Leo mówi przez sen? - zapytałam
-Słyszałem. Zasnąć nie umiem. - powiedział Charlie
-Ja chyba też teraz nie zasnę. - powiedziałam
-To co robimy? - zapytał Charlie
-No, a masz jakieś pomysły? - zapytałam
-Może pójdziemy do pokoju i posłuchamy jak Leo mówi przez sen, a potem się coś wymyśli. - powiedział Charlie.
-No ok tylko wezmę trochę przekąsek i picia. - powiedziałam
Po zabraniu tego co chciałam wziąć poszliśmy do pokoju i usiedliśmy na moim łóżku. O dziwo Leo nadal mówił przez sen. My zaczęliśmy jeść przekąski, które zabrałam i dalej słuchaliśmy. W pewnej chwili zobaczyliśmy jak Leo zaczął lunatykować.
-On tak zawsze lunatykuje? - zapytałam
-Zdarzają się takie momenty, że tak. - powiedział Charlie
-To co robimy? Jak wyjdzie z pokoju i pójdzie w stronę schodów to prędzej z nich spadnie niż przejdzie przez nie spokojnie. - zapytałam
-Wiemy, że lunatyków nie można budzić. Trzeba zobaczyć co zrobi i spróbować uchronić go od wszelkich upadków. - powiedział Charlie
Po tym wstaliśmy z łóżka i poszliśmy za Leo. Wyszedł z pokoju. Udaliśmy się za nim i dotarliśmy do pokoju Mary. Wydało się na to podejrzane, ale poszliśmy dalej. W pokoju po zapaleniu światła okazało się, że na biurku Mary była jakaś paczka. Na paczce była kartka, na której pisało "Dla Anety". Leo się obudził i z zaskoczeniem popatrzył na nas.
-Co ja tu robię? - zapytał Leo
-Lunatykowałeś -  powiedziałam razem z Charliem
-Patrzcie na to - powiedziałam
-Ciekawe co tam jest. - powiedział Leo
-Może to otworzymy? - zapytał Charlie
-Otworzyć nie zaszkodzi. - powiedziałam
Po otwarciu było pudełko, które wydało się jeszcze bardziej podejrzane niż sama kartka. Zajrzałam do pudełka i w pudełku był album ze zdjęciami, ale nie z byle jakimi zdjęciami. Bo ze zdjęciami moimi i Mary. Wydało mi się to takie słodkie, że się wzruszyłam. Na końcu była mini kartka, na której pisało "To dla Ciebie. Pamiętaj o mnie i nigdy nie zapominaj" Domyśliłam się, że to zrobiła Mary, ale kiedy to nawet nie wiem. Może zrobiła to w Norwegii wysłała to tutaj, a odebrała to mama i zostawiła to w pokoju Mary.. Po tym zdarzeniu poszliśmy spać...

~**~
Hejka to ja Aneta. No może pora trochę późna, ale jeszcze potrzebowałam czasu na dokończenie rozdziału. Tym razem odnosze wrażenie, że rozdział mi bardzo podoba. Sama nie wiem dlaczego tak jest. Ale to takie moje dziwne odczucie. Tymczasem zapraszam do komentowania i do zobaczenia za 2 tygodnie i za tydzień rodział Zamyślonej Marzycielki. No i miłego wieczorka. ;***

4 komentarze:

  1. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są drobne opóźnienia nie wiemy kiedy one się rozwiążą.

      Usuń
    2. Yhym rozumiem ;) Teraz tylko czekać

      Usuń
  2. Tak. Bądźcie cierpliwi problemy się za niedługo rozwiążą

    OdpowiedzUsuń