Rano obudziłam się dość wczas jak na mnie bo na zegarku widniała godzina 8:30. Jak zdążyłam zauważyć Leo jeszcze spał natomiast Charliego nie było śladu w moim pokoju. Poszłam się szybko ogarnąć i przebrać do łazienki. Gdy już to zrobiłam zeszłam na dół do kuchni. Sama wiedziałam, że dzisiaj są moje urodziny tylko nie wiedziałam czy reszta mieszkańców tego domu domyśliła się co dzisiaj za dzień. Wchodząc do kuchni spotkałam tatę i Charliego.
-Hej córcia. Jak się spało? - zapytał tata
-Hej dobrze. O dziwo się wyspałam. - powiedziałam
-Może to mleko podziałało. - powiedział Charlie
-A no raczej, a nie może. - powiedziałam ze śmiechem
-Leo jeszcze śpi co nie? - zapytał Charlie
-No śpi, a czemu pytasz? - zapytałam
-No bo mam już pewne plany, a raczej niespodziankę dla Ciebie i chce, żeby Leo też przy tym był. A właściwie to niech Ci tata dokładniej wytłumaczy o co chodzi. - powiedział Charlie
-No więc o co chodzi? - zapytałam
-A więc dzisiaj jest taki fajny dzień i my chcemy żebyś go spędziła w naszym gronie jak najlepiej. - powiedział tata
-Aha jak tam chcecie mogę wszędzie iść przynajmniej się nudzić nie będę. - powiedziałam
W myślach sobie powiedziałam czyli wiedzą co dzisiaj za dzień. Nie robiłam sobie nadziei co do prezentu, ale nie dałam po sobie poznać, że się czegokolwiek domyśliłam. Zrobiłam sobie kanapkę i zaparzyłam sobie herbaty, po czym usiadłam przy stoliku. Gdy już zaczęłam jeść na dół zszedł zaspany Leo.
-Hej śpiochu jak spało? - zapytał Charlie, a ja się zaśmiałam
-Co? - zapytał zaspany Leo
Ja wstałam od stołu i się słodko przytuliłam z Leo.
-Jak się spało śpiochu? - zapytałam
-A dobrze. Widzę, że tu wszyscy już obudzeni oprócz mnie. - powiedział Leo
-No tak. To tak jak zawsze kanapeczka z nutellą? - zapytałam
-Tak. Ty wiesz co ja lubię. - powiedział Leo
Po zrobieniu Leosiowi kanapek z nutellą usiadłam przy stole i w dalszym ciągu piłam herbatę. Przy sobie miałam telefon. Już pierwszy telefon dostałam właśnie o 8:50 od Mary.
-Hej kochana. Wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń. - powiedziała Mary
-Hej. Dziękuje misia. Co u Ciebie? - zapytałam
-Wszystko ok, a u Ciebie? - zapytała Mary
-Też ok. Po prostu nic takiego ciekawego co mogłabym opowiedzieć. - powiedziałam
-Czyli się mało dzieje u Ciebie. - powiedziała Mary
-No tak. A mama jest w domu czy gdzieś wyszła albo coś innego? - zapytałam
-Poszła do sklepu, ale jak wróci to zapewne zadzwoni do Ciebie. - powiedziała Mary
-No to zobaczymy. Ja już muszę kończyć to papa kochana. - powiedziała
-Papa misia... - powiedziała Mary
Gdy odłożyłam telefon na stół chłopacy i tata się tak na mnie patrzyli jakbym coś zrobiła.
-Coś gdzieś mam czy co się dzieje? - zapytałam
-Nie nic się nie dzieje. Tylko małe zdziwienie, że telefon o tak wczesnej porze. Mary dzwoniła prawda? - zapytał Charlie
-No tak. Złożyła mi życzenia urodzinowe. Chciałabym żeby tu teraz była, ale co poradzę, że nie będzie. - powiedziałam ze smutkiem na twarzy
-No cóż może przyleci jeszcze do Ciebie choć na jeden dzień, żeby Cię odwiedzić. - powiedział Charlie
-No może. O ile będzie chciała dobrze wiesz, że to miejsce się jej niezbyt dobrze kojarzy. - powiedziałam
-No wiem. To trochę przykre. - powiedział Leo
-No to szybko się ogarniać i idziemy na świeże powietrze. - powiedziałam
-Tak jest. - powiedział Leo
-No to odmaszerować do pokoi i się przebierać w inne ciuchy. - powiedziałam ze śmiechem
Charlie i Leo poszli do góry, a ja z tatą zostałam sama w kuchni. Po dopiciu herbaty wstałam od stołu i przemyłam wszystkie talerze i kubki.
-Zauważyłaś to, że Leo się jakoś tak dziwnie zachowuje? - zapytał tata
-Nie zauważyłam, a czemu myślisz, że dziwnie? - zapytałam
-No bo jak podeszłaś do niego to te przytulanie wyglądało co najmniej dziwnie. - powiedział tata
-A tam dziwnie. Normalnie się przytulaliśmy, a Leo zachowuje się normalnie. - powiedziałam
-No jak tam uważasz. To idź już do pokoju ja tu dokończę mycie naczyń. Za 10 minut bądźcie na dole. - powiedział tata
-Dobrze. - powiedziałam
Wchodząc do góry i będąc coraz bliżej pokoju zaczęłam słyszeć jak chłopacy gadali. Chodziło coś o jakąś dziewczynę i Leo. Nie wiedziałam o co dokładniej chodzi, ale było to nieco podejrzane. Zeszłam po cichu na dół do kuchni, aby dowiedzieć się od taty czy czasem czegoś nie wie.
-Tato, nie wiesz może o co chodzi z Leo i jakąś dziewczyną? - zapytałam
-Ale o co dokładnie chodzi? - zapytał tata
-No usłyszałam rozmowę Charliego z Leo, że jakaś dziewczyna podoba się Leo, a on się boi o tym powiedzieć tej dziewczynie. - powiedziałam
-Nie nic nie wiem. - powiedział tata
-No dobrze. To idę może już skończyli gadać. - powiedziałam
Weszłam na góry i drzwi były uchylone w połowie co mogło oznaczać wiele, że albo się posprzeczali, albo rozmowa się skończyła. Weszłam do pokoju i po minach zauważyłam, że się pokłócili. Tylko nie wiedziałam o co. Postanowiłam ich jakoś pogodzić.
-O co się pokłóciliście? - zapytałam
-O nic takiego. - powiedział Charlie
-Przecież widzę, że jednak się o coś pokłóciliście, ale nie będę wnikać. Mam tylko nadzieje, że się szybko pogodzicie bo w innym wypadku to zamknę Was w jednym pokoju i nie wyjdziecie z niego póki się nie pogodzicie. - powiedziałam
-Nie wiem czy się z nim jeszcze pogodzę. - powiedziałam
-Jesteście świetnym duetem i choćby dla tego zespołu byście się mogli pogodzić. - powiedziałam
-Postaramy się pogodzić, ale nie obiecujemy to Ci wystarczy? - zapytał Leo
-Tak i to w zupełności. - powiedziałam
Wzięłam potrzebne rzeczy, które wsadziłam do torebki. Po zebraniu potrzebnych rzeczy powiedziałam
-Chodźcie bo tata na nas czeka. - powiedziałam
-No to chodźmy. - powiedział Charlie
Kiedy schodziliśmy na dół czułam, że tu nie chodzi o jakąś kłótnie. Wiedziałam, że się nie pokłócili tylko oboje nie wiedzieli co robić w zaistniałej sytuacji. Ja miałam nadzieje, że jednak w szybkim czasie się to rozwiąże i okaże, że to jest jedna wielka bzdura. Będąc na dole już była strasznie zamyślona. Tata i chłopacy to szybko zauważyli.
-Co jest? - zapytał Leo
-Co? - zapytałam
-Co się stało? - zapytał Leo
-Nic się nie stało. Zamyśliłam się tylko. - powiedziałam
To co idziemy na świeże powietrze. Po wyjściu z domu te świeże powietrze wydało mi się dziwne, ale tak to bywa z rana. Gdy tak tata zamykał drzwi ja zdążyłam zrobić zdjęcie na snapa. Po jakiejś godzinie spacerku dotarliśmy na miejsce do którego w planach miał przyjść tata. Był to sklep z telefonami, komputerami, tabletami i słuchawkami. Gdy tata i Charlie poszli po jakieś paczki ja z Leo staliśmy przy tabletach i je oglądaliśmy. Po 10 minutach tata z Charliem wrócili.
-Chodźmy na dwór, a Ci coś powiemy. - powiedział tata
-No dobra. - powiedziałam ze zdziwieniem
Po wyjściu poczułam mały strach i stres, bo nie wiedziałam o co może chodzić. Jednak nie było czego się bać.
-Wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń córciu. - powiedział tata wręczając mi pudełko, które odebrał z tego sklepu.
-Dziękuje tato. - powiedziałam
-No to mogę to teraz otworzyć? - zdążyłam dopowiedzieć
-Tak koniecznie teraz. - powiedział tata
-No dobrze.
Zaczęłam więc rozdzierać tak to opakowanie, w które było zapakowane pudełko w kształcie prostokąta. po rozpakowaniu byłam w szoku. Był to tablet z apple.
-To musiało być mega drogie. - powiedziałam
-Kochana teraz cena nie jest ważna, ale ważne jest to, że coś dostałaś na urodziny ode mnie, mamy i Mary. - powiedział tata
-Czyli to takie ukartowane? - zapytałam
-No trochę tak i trochę nie. - powiedział tata
-No dobrze to teraz my. A więc wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i żeby nasza znajomość była jak najdłuższa, żebyśmy się nigdy nie kłócili no i żeby była fajna atmosfera między nami. - powiedzieli chłopacy
-Ojej dziękuje. Kochani jesteście. - powiedziałam
-A tu proszę mały prezent. - powiedział Charlie
-Też mam go odpakować? - zapytałam
-Tak. - powiedział Leo
Znowu zaczęłam rozdzierać to opakowanie, w którym było o wiele mniejsze pudełko. Gdy już rozpakowałam zobaczyłam takie słuchawki o jakich marzyłam już od dłuższego czasu.
-Dzisiaj to normalnie mnie wszyscy zaskakujecie. Przecież to też drogie musiało być. - powiedziałam
-Zbieraliśmy po połowie, więc uzbieraliśmy jakoś całą sumę. Ciesz się, że coś w ogóle dostałaś. - powiedział Leo
-I się cieszę nawet nie wiecie jak. - powiedziałam
-No dobra chodźmy z tym do domu bo tam będzie druga część po południu. - powiedział tata
-Jak widać niespodzianek nie ma końca. - powiedziałam
-Jak świętować to świętować. - powiedział Charlie
-No oczywiście, że tak. - powiedziałam
Po dotarciu do domu sprawdziłam czy ktoś czasem nie dzwonił do mnie. No i nikt do mnie nie dzwonił. Z chłopakami poszłam do pokoju i zaczęłam oglądać prezenty. Były tak piękne, że nie spostrzegłam się, a tu już było po południe. Zeszliśmy na dół i usiedliśmy przy pełnym stole na tarasie.
-A więc najpierw będzie tort. - powiedział tata
-O jakim smaku jest? - zapytałam
-Czekoladowy. - powiedział Leo
-Wiedzieliście, że lubię takie torty. - powiedziałam ze śmiechem
Po torcie Charlie wyszedł do kuchni. Postanowiłam, że pójdę i mu trochę pomogę, a przy okazji wypytać co się dzieje z Leo.
-No hej. Przyszłam Ci pomóc i chwilę pogadać. - powiedziałam
-O czym pogadać? - zapytał Charlie
-Dzisiaj przy śniadaniu zauważyłam, że Leo się jakoś dziwnie zachowuje. Powiedz mi co się dzieje. - powiedziałam
-To nic takiego. - powiedział Charlie
-Charlie powiedz mi, a może razem mu pomożemy jakoś. - powiedziałam
-No ok. Leo się zakochał w takiej jednej dziewczynie i teraz nie ma odwagi jej tego powiedzieć, ale nic więcej nie mogę Ci powiedzieć. - powiedział Charlie
-Zapewne wiesz jak ona wygląda i jak ma na imię, ale nie będę wymuszać. - powiedziałam
-To co pomożesz mi? - zapytał Charlie
-No pomogę ci, Musimy jakoś Leosiowi pomóc. - powiedziałam
-No tak, ale jak coś nic nie wiesz na ten temat ok? - zapytał Charlie
-No ok. - powiedziałam
Po wzięciu paru misek i po zaniesieniu na taras zaczęłam się zastanawiać kim może być ta dziewczyna. Zobaczyłam, że Charlie i Leo gadają. Domyśliłam się, że gadają o tej dziewczynie. W pewnym momencie wrócili do stołu.
-Aneta, moglibyśmy pogadać? - zapytał Leo
-No jasne. - powiedziałam
-To chodźmy do twojego pokoju tam będzie spokojnie i cicho. - powiedział Leo
Kiedy już byliśmy w moim pokoju trochę się denerwowałam bo nie wiedziałam o co chodzi.
-To co się stało, że chcesz ze mną pogadać? - zapytałam
-Wiesz jest taka jedna sprawa, o której jest mi trochę trudno mówić, ale postaram się jakoś o tym powiedzieć. - powiedział Leo
-Mi możesz o wszystkim powiedzieć. Zawsze bym Ci pomogła itp. - powiedziałam
-No bo jest taka jedna ładna dziewczyna, która mi się bardzo podoba. Trochę się boje jej powiedzieć co do niej czuje. - powiedział Leo
-Czyli nie masz zbytnio odwagi. A znam tą dziewczynę? - zapytałam
-Myślę, że tak. - powiedział Leo
-A powiesz mi chociaż jak wygląda to może ją skojarzę. - powiedziałam
-Ma piękne czarne oczy, brąz włosy. na co dzień pięknie wygląda. Mieszka w okolicy, a raczej bardzo blisko nas. I to chyba wszystko. - powiedział Leo
-W całej tej dzielnicy z dziewczyn mieszkających tutaj jestem tylko ja. Nie mów, że chodzi o mnie. - powiedziałam
-Owszem o Ciebie. - powiedział Leo
-No nie powiem, że mnie zaskoczyłeś trochę. - powiedziałam
-Wiem, że jest to dla Ciebie nowa sytuacja i domyślam się, że potrzebujesz trochę czasu, żeby się nad tym zastanowić, ale obiecaj mi, że jak już się zastanowisz to mi powiesz jaką decyzję podjęłaś. - powiedział Leo
-Obiecuje Ci. - powiedziałam
-To co wracamy na taras? - zapytał Leo
-No trzeba wrócić. Ale najpierw chodź się przytulić. - powiedziałam
-No dobra. - powiedział Leo
Po ciepłym przytulasku zeszliśmy na dół na taras. Tata i Charlie się tak na nas popatrzyli jakby się coś stało.
-Co się tak patrzycie na nas? - zapytałam
-A tak tylko popatrzyliśmy. - powiedział Charlie ze śmiechem
-Jasne, jasne. Od początku wiedziałeś, że chodzi o mnie. - powiedziałam
-No wiedziałem, ale to taka kolejna niespodzianka. - powiedział Charlie
-Ale następnym razem już Ci nie odpuszczę. - powiedziałam
-Niech Ci będzie. - powiedział Charlie
Przez resztę popołudnia siedzieliśmy na tarasie. Wieczorem wszystko posprzątaliśmy. Wszyscy poszliśmy do łazienek, żeby się odświeżyć. Jedynie tata czekał aż się łazienka w sypialni zwolni. Gdy Charlie wyszedł z tej łazienki, która była w sypialni, ja z Leo siedzieliśmy już w moim pokoju. Kiedy Charlie wszedł do pokoju my tak popatrzyliśmy na niego i dopiero wtedy się rozmowa zaczęła.
-Co tu taka cisza? - zapytał Charlie
-Nie było o czym gadać. - powiedziałam
-Może coś obejrzymy w tv jakiś serial, albo jakiś film na DVD? - zapytał Charlie
-A jakie filmy masz na DVD? - zapytałam
-Jakieś horrory i coś z fantastyki. - powiedział Charlie
-A to możemy coś na DVD obejrzeć. - powiedział Leo
-To chodźcie na dół. - powiedziałam
Po zejściu na dół usiedliśmy na kanapie ja jeszcze wzięłam parę przekąsek z kuchni, a chłopacy wybierali film. Zdałam się na ich intuicję i wiedziałam, że wybiorą coś fajnego. Po przyjściu z przekąskami usiadłam i zaczęliśmy oglądać film. Początek filmu wydawał się taki dość normalny, ale środek był straszny i zaczęłam się bać. Domyśliłam się, że wybrali horror. W pewnym momencie się tak przeraziłam, że przytuliłam się do Leosia. Gdy mnie objął poczułam takie ciepło i małe motylki w brzuchu. Po skończonym filmie poszliśmy na górę i się położyliśmy spać. W środku nocy się obudziłam wiedziałam, że nie zasnę po takim koszmarze. Zeszłam na dół do kuchni. Z lodówki wyciągnęłam mleko, a z szafki po cichu garnek. Wylałam resztę mleka, które było w lodówce. Trochę go było, ale wiedziałam, że go całego nie wypije. Gdy tak podgrzewałam mleko usłyszałam, że ktoś schodzi. Był to Leo.
-Czemu nie śpisz? - zapytał Leo
-Po tym koszmarze, który oglądaliśmy miałam kolejny koszmar. - powiedziałam
-Biedactwo. - powiedział Leo
-A ty czemu spać nie możesz? - zapytałam
-Tak jakoś się obudziłem i zobaczyłem, że Cię nie ma w łóżku. - powiedział Leo
-Widać, że ten horror jakoś na Ciebie nie zadziałał. - powiedziałam
-No może trochę. - powiedział Leo
-Czyli jednak śnił Ci się mały koszmar. - powiedziałam
-No tak. - powiedział Leo
-Może chcesz mleka? - zapytałam
-Skuszę się. - powiedział Leo
Gdy mleko się jeszcze podgrzewało Leo się słodko do mnie przytulił. Widać było, że był zmęczony i chciał jeszcze pospać jeszcze. Czułam to samo. Nalałam do szklanek mleko. Podałam Leosiowi szklankę.
-No to proszę. - powiedziałam
-Dziękuje. - powiedział Leo
Usiedliśmy przy stole. Nadal gadaliśmy pijąc mleko.
-Myślałaś nad tym wszystkim? - zapytał Leo
-Tak trochę, ale nadal nie jestem zdecydowana. Rozumiem, że chciałbyś już wiedzieć jaka jest moja decyzja, ale po prostu jeszcze nie wiem. - powiedziałam
-Nie jestem zły za to, wiem, że musisz dobrze się zastanowić. Całkowicie to rozumiem. - powiedział Leo
-Nigdy nie myślałam, że kiedyś się coś takiego wydarzy. - powiedziałam
-A jednak się wydarzyło. - powiedział Leo
Kiedy już wypiliśmy mleko poszliśmy do góry. Oboje poszliśmy do łazienki, a po wyjściu się jeszcze przytuliliśmy na dobranoc i położyliśmy się...
~**~
Hejka. Tak więc dzisiaj już 29 rozdział. Myślę, że Wam się spodoba. Mnie oficjalnie się podoba. Mam też wielką nadzieję, że Zamyślona Marzycielka już za niedługo wróci. Sama do niej będę jeszcze pisać więc miejmy nadzieję, że za niedługo się wszystko zmieni. A tymczasem życzę Wam miłej niedzieli. I do zobaczenia w przyszłym tygodniu.
Papapa
Aneta ;***
Genialny, czekam na nexta. Besoski 💕💕
OdpowiedzUsuń