niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 9: Niespodzianka

Już zostało parę godzin do wyjazdu na weekend do Norwegii. Moje nastawienie do tego było pozytywne. Po obudzeniu nie czekałam ani chwili i wstałam z łóżka po czym poszłam do łazienki, i umyłam twarz. Szybko zeszłam na dół do kuchni, gdzie była już mama, która przygotowywała śniadanie. Ja usiadłam przy stole i czekałam na coś do zjedzenia. W ręce miałam telefon robiąc na nim to o czym już mama mi wczoraj wieczorem powiedziała. Chłopacy powiedzieli, że mi pomogą i żebyśmy się spotkali o 14:30. Do tego czasu szukałam w szafie fajnych ubrań i co ewentualnie mogłabym wziąć. Po wyciągnięciu ubrań z szafy poszłam do łazienki i się przebrałam. Wreszcie nadszedł ten czas kiedy zobaczę się z chłopakami. Zeszłam na dół i się ubrałam.
-To ja idę z chłopakami kupić prezent - powiedziałam.
-Dobrze. Tylko wracaj szybko bo musisz spakować parę rzeczy - powiedziała mama.
-Dobrze to pa - powiedziałam i wyszłam z domu.
Chłopacy zabrali do różnych sklepów i pomagali mi szukać fajnej niespodzianki dla Mary. Będąc w jednym sklepie wreszcie znaleźliśmy coś co się jej na pewno spodoba. Leo i Charlie powiedzieli, że mam to kupić bo jest to fajna rzecz. Była to ramka na zdjęcie lub zdjęcia. Chłopacy pomyśleli, że jak mam zdjęcia z Mary to mogę je fajnie poukładać i zabrać dla niej gdy tam pojadę. Uważam, że pomysł jest rewelacyjny. 
-Jak chcesz to możemy Ci pomóc je poukładać - powiedział Charlie.
-Chce. Moja mama na pewno się zgodzi, żebyście przyszli do mnie - powiedziałam.
-Ja zauważyłem, że twoja mama nas bardzo lubi - powiedział Leo.
-Ja też to zauważyłam - powiedziałam z uśmiechem.
Po zapłaceniu za ramkę wyszliśmy ze sklepu i poszli do domu. W drodze zadzwoniłam jeszcze do mamy z informacją, że chłopacy pomogą mi jeszcze dopracować niespodziankę, więc przyjdą do domu. Mama się zgodziła. Po pewnym czasie weszliśmy do domu i ściągnęliśmy kurtki. W swoim pokoju miałam album gdzie miałam zdjęcia z Mary więc powiedziałam chłopakom, żebyśmy poszli do mojego pokoju, skserujemy parę zdjęć i zrobimy fajną składankę. Po jakiejś godzinie skończyliśmy układać zdjęcia i zabezpieczyliśmy odpowiednio zdjęcia żeby nie wypadły. 
-Chodźcie na dół pokażemy co wymyśliliśmy dla Mary - powiedziałam.
-Ale najpierw my to ocenimy. No więc tak ja to oceniam na 10 - powiedział Leo.
-Ja oceniam też na 10. A ty Charlie? - powiedziałam.
-Też oceniam na 10 - powiedział Charlie.
-Czyli wszyscy tutaj zgromadzeni oceniają na 10. Nawet nie wiecie jak bardzo mi się to podoba - powiedziałam.
-Nam też - powiedzieli oboje równocześnie.
-No to chodźmy na dół i przekonajmy się co na to moja mama - powiedziałam.
Po chwili jesteśmy na dole. Mama siedzi w salonie na kanapie. Podchodzimy do niej i pytamy się jak ocenia to co zrobiliśmy.
-Jest piękne. Myślę, że Mary się to spodoba. A ja to oceniam na 10 - odpowiedziała mama.
-To tak jak my. My też sądzimy, że się spodoba - powiedziałam.
-Wiesz my tam Tobie pomagaliśmy, więc dzięki nam wyszło super - powiedział Leo.
-Ale pomysł to wy mieliście bo ja bym nigdy na taki nie wpadła - powiedziałam.
-Jak się nie widziałyście sporo czasu to taki prezent jest najlepszy. Po prostu, żeby wiedziała, że ma tak wspaniałą siostrę. I żeby nie było sama to zrobiłaś bez niczyjej pomocy - powiedział Charlie.
-Ma się rozumieć. Wolę powiedzieć, że sama to zrobiłam. A Wam dziękuje, że poszliście ze mną do sklepu i pomogliście coś w ogóle zrobić - powiedziałam.
-Jesteśmy do Twoich usług - powiedzieli oboje po czym się zaśmiali.
-Jak to dobrze, że w ogóle Was poznałam bo bez Was to nie wiem co by było - powiedziałam.
-No cóż jesteśmy takimi chłopakami, którzy jednak coś przeszli, ale lepiej o tym nie mówić bo nie chcemy tu łez w oczach - powiedział Charlie.
Po Leo było widać, że jest smutny i wtedy sobie przypomniałam, że mam coś dla chłopaków. 
-Teraz sobie przypomniałam, że mam coś dla Was - powiedziałam.
-Co takiego? - zapytali z zaskoczeniem chłopacy.
-No to zaraz zobaczycie - powiedziałam.
Nawet mama była pod wielkim zdziwieniem. Z szafki, która była niewidoczna wyciągnęłam nutullę i słodkiego minionka pluszaka. Podeszłam do chłopaków i kolejno dałam to co chciałam dać.
-Leo dla Ciebie Nutella - powiedziałam.
-Dziękuje, kochana jesteś - powiedział Leo.
-A dla Ciebie Charlie minionek pluszak - powiedziałam.
-Dziękuje, taka kochana - powiedział Charlie.
-Wiem, że to lubicie, więc pomyślałam, że kupię Wam to i dam. I muszę powiedzieć, że sama to lubię, że kupiłam też dla Siebie i minionka pluszaka i nutellę - powiedziałam.
-Czas się już spakować - powiedziała mama.
-Już zaraz będę przygotowywać rzeczy tylko się pożegnam z chłopakami - powiedziałam.
Odprowadziłam chłopaków do drzwi, a gdy się ubrali pożegnałam się z nimi i obiecałam, że zadzwonię do nich.
Po zamknięciu drzwi poszłam na górę i przygotowałam parę rzeczy do zabrania. Ze sobą nie mogłam zapomnieć wziąć minionka, żebym mogła pomyśleć o chłopakach. Wreszcie nadszedł ten czas kiedy wyjeżdżałam na weekend do Mary. Na całe szczęście nie zapomniałam o tej niespodziance, którą przygotowałam z małą pomocą. Cóż po paru godzinach dotarłyśmy do Norwegii, a dokładnie do domu gdzie mieszkała Mary z tatą. Miałam małą tremę bo nie wiedziałam jak zareaguje Mary kiedy mnie zobaczy. Zapukałyśmy do drzwi. Po pewnej chwili tata otworzył i zachował się tak żeby Mary nie wiedziała, że ktoś przyszedł. Po cichu się ściągnęłyśmy kurtki i pokazałam tacie co przygotowałam. 
-Gdzie jest Mary? - zapytałam taty.
-Jest w swoim pokoju to jest po wejściu po schodach na wprost - powiedział tata.
-Dziękuje - powiedziałam i poszłam do jej pokoju zrobić jej niespodziankę.
Po wejściu po schodach miałam większe nerwy niż przy drzwiach wejściowych. Zapukałam do drzwi i czekałam aż coś powie. Odezwała się mówiąc: "Proszę". Ja weszłam do pokoju i wreszcie zobaczyłam ją po dłuższym czasie. Mary była w szoku.
-Co ty tu robisz? - zapytała Mary.
-Przyjechałam tu z mamą odwiedzić Was - odpowiedziałam.
-To fajnie, a na ile zostajecie? - zapytała znowu.
-Do jutra wieczora, a czemu pytasz? - zapytałam ją.
-Tak tylko pytam - odpowiedziała Mary.
-Widzę, że nie masz humoru. Ale ja mam coś dla Ciebie - powiedziałam.
-No jest mi trochę smutno. A co takiego? - zapytała Mary.
-Proszę zobacz - powiedziałam z wielkim uśmiechem.
-Ale to ładne kiedy to zrobiłaś? - zapytała ponownie Mary.
-Dzisiaj. Bardzo się starałam i myślałam czy się Tobie spodoba - powiedziałam.
-Dziękuje, bardzo mi się podoba. Tęskniłam za Tobą trochę, ale tego nie pokazywałam - powiedziała Mary.
-Ja bardzo się za Tobą stęskniłam. Wiesz może kiedy wrócisz do Anglii? - powiedziałam.
-Nie wiem, ale też nie wiem czy w ogóle chce wracać - powiedziała Mary.
Z mojej twarzy zszedł uśmiech po czym zapytałam:
-Czemu?
-Tu jest fajnie. Nie narzekam. Tylko czasem brakuje mi Ciebie i miałabym ochotę wrócić do Anglii, żeby znowu mieszkać z Tobą - powiedziała Mary.
-To czemu nie wrócisz? - zapytałam.
-Bo tutaj jest inaczej. Mam szansę spotkać Elevena i w ogóle. Ale muszę jeszcze to przemyśleć - powiedziała Mary.
- No ok. Jak Ciebie nie ma to ja potrafię siedzieć przez cały dzień w domu albo wyjdę gdzieś i np. spotykam się z chłopakami - powiedziałam.
-No to jednak jest ciekawe życie naprawdę - powiedziała Mary.

Późnym wieczorem

Położyłam się spać. Przez parę godzin nie umiałam usnąć. Przez ten czas myślałam jak to dalej będzie. Chciałam, żeby wszystko było tak jak kiedyś. Żebyśmy znowu byli wszyscy razem. Byłam już za bardzo zmęczona myślenie i po chwili już spałam jak zabita.

~**~
Hej to ja Aneta. Tak dzisiaj przyszedł czas na rozdział. Rozdział znowu wyszedł krótki moim zdaniem. Nie wiem kiedy Zamyślona Marzycielka wróci i szczerze to się muszę aż tego dowiedzieć bo nie wiem czy na dłuższą metę dam radę bo od jutra mam trochę nauki. Więc jeśli się okaże, że Zamyślona Marzycielka jeszcze nie wróci to kolejny rozdział może pojawić się z małym opóźnieniem. Ja natomiast teraz życzę Wam udanego tygodnia. Zapraszam Was do komentowania rozdziału.

sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 8: Prezenty i dobry humor

Kolejne dni mijały mi obojętnie. Myślałam jak to będzie w nowej szkole i czy sobie poradzę. Żeby o tym nie myśleć postanowiłam, że obejrzę filmiki Elevena bo miałam trochę zaległości. W czasie oglądania mama mnie zawołała więc zastopowałam filmik i zeszłam na dół.
-Tata zostaje w Norwegii na dłużej. Powiedział, że ta praca jest fajna i chce tam jeszcze zostać. - powiedziała mama
-A co z Mary? - zapytałam
-Podjęliśmy decyzje, że na razie Mary zostanie tam i będzie tam chodzić do szkoły. - powiedziała mama
-Wiesz kiedy przyjadą do domu? - zapytałam
-Jeszcze nie wiadomo, ale w najbliższym czasie się dowiem co będzie dalej, a czemu pytasz? - powiedziała mama
-No bo strasznie tęsknie za Mary - powiedziałam
-Obiecuje, że w jak najkrótszym czasie wrócą do domu. A masz jakieś plany na dzisiaj? - powiedziała mama
-Na razie nie. A ktoś ma przyjść czy coś? - powiedziałam
-Mam dla Ciebie niespodziankę, ale nie zdradzę Ci jej. Nie zabieram ci więcej czasu. - powiedziała mama
-Czyli mogę już iść do pokoju? - zapytałam
-Tak. - odpowiedziała mama
Ja się do niej na chwilę przytuliłam i poszłam do pokoju. Po powrocie do pokoju wznowiłam oglądanie filmiku Elevena. Po obejrzeniu wszystkich zaległych odcinków posiedziałam chwilę w ciszy, a po chwili ktoś zapukał do drzwi z mojego pokoju. Byłam zdziwiona i postanowiłam, żeby nie krzyczeć to wstałam z łóżka i poszłam otworzyć drzwi. W drzwiach zobaczyłam chłopaków i jeszcze bardziej byłam zaskoczona. 
-Hej co tu robicie jeśli mogę wiedzieć - zapytałam
-Hej postanowiliśmy Ci zrobić niespodziankę na pocieszenie. - powiedział Charlie
-To wiecie, że mój tata zostaje w Norwegii dłużej nawet moja siostra? - zapytałam znowu
-Tak wiemy. Domyślamy się jak to jest kiedy się tęskni za kimś z rodziny. - powiedział Leo
-Bardzo za nimi tęsknie. Jakoś w domu jest tak inaczej bez nich. I mogę powiedzieć, że to nie to samo. - powiedziałam
-Proszę to dla ciebie. - powiedział Charlie dając mi do ręki pudełko.
-A co to jest? - mówię z zaskoczeniem
-Zobacz do środka, a się dowiesz. - powiedział Leo
Otwieram pudełko i widzę piękny kalendarz na kolejny rok.
-Jest piękny. Dzięki. Naprawdę piękny prezent. Szczerze to Wy mi poprawiacie humor - powiedziałam
-Staramy się jak możemy - powiedzieli oboje równocześnie
Pomyśleliśmy, że obejrzymy jakiś film i wypadło na mały horror. W czasie oglądania przestraszyłam się zaledwie 2 razy, więc nie było tak źle. Po obejrzeniu filmu na dworze było już trochę ciemno, a przed domem stał już samochód, a raczej limuzyna chłopaków co oznaczało, że musieli się już zbierać i jechać do domu. Pożegnanie z nimi było dla mnie nieco trudne jak przy każdym pożegnaniu z nimi, ale jakoś dałam radę. Odprowadziłam chłopaków i umówiłam się z nimi, że jeszcze do siebie zadzwonimy lub napiszemy sms'a. Pożegnałam ich i chwilę potem zamknęłam za nimi drzwi. Pomyślałam, że czas się odświeżyć i poszłam do swojej łazienki w moim pokoju nalałam wody do wanny po czym weszłam i po 30 minutach dopiero z niej wyszłam. Po wytarciu i ubraniu się wyszłam z pokoju zastanawiałam się co by tu robić. Weszłam na yt i zaczęłam przeglądać kanał Elevena, ulubionego YouTubera Mary. Zobaczyłam, że jest nowy filmik i tak pomyślałam, że obejrzę, a po tym pójdę spać.
Po prawie godzinie skończyłam oglądać filmik. Wyszłam jeszcze na chwilę z pokoju i zeszłam do kuchni gdzie była mama. Czekała na mnie z kolacją, którą na dobrą sprawę powinnam zjeść już dawno. Podczas jedzenia kolacji rozmawiałam z mamą o tym co mnie czeka za parę dni i co mogłabym zrobić w ciągu tych paru dni wolnych.
-Wiesz mam dla ciebie pewien pomysł jeśli chodzi o to jak wykorzystać te parę dni wolnych. - powiedziała mama
-Jaki? - zapytałam
-Ostatnio rozmawiałam z tatą i powiedział, że jak chcemy to możemy go i Mary odwiedzić. - odpowiedziała mama
-A kiedy? - zapytałam ponownie
-Tak myślałam, żeby wyruszyć jutro wieczorem. A powrót byłby na następny dzień wieczorem. - powiedziała mama.
-Jak dla mnie świetny pomysł. A Mary o tym wie? - powiedziałam
-To będzie taka niespodzianka. - powiedziała mama
-A będę mogła jutro przed wyjazdem kupić coś Mary? - zapytałam
-Tak. Jak chcesz to możesz poprosić chłopaków o pomoc. - powiedziała mama z uśmiechem
-Na pewno ich poproszę o pomoc. Może znajdziemy coś fajnego. - powiedziałam
Po skończeniu jedzenia powiedziałam mamie, że już pójdę się położyć. Skierowałam się w stronę schodów po czym mama powiedziała "dobranoc". Ja odpowiedziałam i poszłam do pokoju. Gdy już byłam w pokoju usiadłam na łóżku i po chwili przykryłam się kołdrą i po chwili zasnęłam.

~**~
Hejo tak to ja Aneta. Więc ja od tego tygodnia jak na razie dodaje rozdziały nie wiem co będzie dalej i kiedy Zamyślona Marzycielka będzie już w stanie pisać rozdziały. Tak wiem rozdział może jest krótki. Jest to może spowodowane tym, że dowiedziałam się o tym pisaniu rozdziałów. Lepsze to niż nic i pełen niepokój dlaczego rozdziałów nie ma. Uważam, że jest to najlepsze rozwiązanie, żebym na razie pisała rozdziały no i że nie będzie takich zaległości. To do zobaczenia za tydzień i zapraszam do komentowania

niedziela, 15 listopada 2015

Zamyślone INFO #1




No hej kochani. Jak widzicie znowu nawaliłam i rozdziału nie ma. Przepraszam was za to, ale mam ostatnio małe problemy i nie za bardzo mam wenę na pisanie owej historii. Pomysłów masa, ale problem z przelaniem na bloggera. Nie odchodzę to spokojnie, ale nie wiem kiedy pojawi się rozdział z perspektywy Mary. Powiem Anecie, że ona musi pisać rozdziały tak żeby wam je dodać. Jak tylko znajdę czas to przysięgam, że usiądę i napiszę. Teraz niestety jest to niemożliwe. Tak więc jeszcze raz przepraszam.
Mam nadzieję, że do zobaczenia za niedługo.
Pozdrawiam i życzę dobranoc.
Zamyślona Marzycielka :)

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 7: Smutne i samotne życie

Dzień później. Popołudnie
Przez pół dnia myślałam co się dzieje u Mary. W pewnym momencie widzę, że dostałam sms'a. Zajrzałam więc kto do mnie napisał i okazało się, że to chłopacy. Nasza sms'owa rozmowa była taka nie typowa.

Od Leo:
Hej wiesz, że dzisiaj jest nasz koncert?

Do Leo:
Hej na śmierć o tym zapomniałam. Jest jeszcze jakaś szansa żebym zdążyła dojechać do Was? 

Od Leo:
Będziemy przejeżdżać obok twojego domu więc jak chcesz to możesz się z nami zabrać i my załatwimy Ci bilet i loże VIP. 

Do Leo:
No spoko, a o której jedziecie? Jesteście świetni.

Od Leo:
Już jesteśmy w drodze. Powiedz tylko o tym mamie i za jakieś 15 minut będziemy. 

Do Leo:
Spoko będę czekać.

Po chwili szybko zeszłam do mamy do salonu.
-Mamo mogę jechać na koncert chłopaków? - zapytałam
-Wiesz, że ja cie nie zawiozę bo samochodu nie ma. - powiedziała mama
-Pisałam z chłopakami i napisali mi, że przyjadą po mnie bo mają po drodze. - powiedziałam
-To dobrze możesz jechać. - powiedziała mama
-Dziękuje mamo - powiedziałam z wielką radością
Pobiegłam szybko do swojego pokoju i w szafie zaczęłam szukać bluzki, którą akurat chciałam założyć i po chwili ja znalazłam. Zabrałam potrzebne rzeczy, czyli telefon, płytę, na której miałam już autografy. Do torebki włożyłam portfel i płytę, a telefon do kieszeni. Włożyłam na siebie bluzkę i zeszłam na dół gdzie ubrałam buty i kurtkę. Chwilę potem usłyszałam pukanie do drzwi. Ja otworzyłam byli to chłopacy.
-To ja już idę mamo. Do zobaczenia później. - powiedziałam
-Ok skarbie. Do zobaczenia później. - odpowiedziała mama
Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi..
-Nie wiem jak Wam się odwdzięczyć za ten bilet i to, że będę przy scenie - powiedziałam
-Nie musisz. My to robimy bo Cię lubimy. Widzimy to, że się bardzo cieszysz, że w ogóle nas poznałaś. - powiedział Charlie
-Nawet nie wiecie jak. Kiedy usłyszałam od taty, że tu przyjeżdżamy to się ucieszyłam. Niestety teraz z moją siostrą wyjechał do Norwegii, ale i tak jestem mu wdzięczna, że mogłam się tu znaleźć. Bardzo tęsknie za moją siostrą. - powiedziałam.
-Może jeszcze wróci tutaj. - powiedział Leo.
-Podobno ma wrócić, ale nie wiadomo jak się potoczą plany taty i czy Mary będzie chciała wrócić czy zostać z tatą. - powiedziałam
-Zmieńmy temat. Musimy Cię jakoś pocieszyć. - powiedział Charlie, a Leo potwierdził.
Usłyszałam dzwonek z mojego telefonu. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam, że dzwoni do mnie Mary po czym odebrałam.
-Hej Mary co tam u Ciebie? - zapytałam
-Hej Aneta a dobrze, a u Ciebie? - zapytała Mary
-A u mnie też dobrze. Jestem w drodze na koncert chłopaków. Siedzę z nimi w samochodzie. - powiedziałam.
-To fajnie. - powiedziała
-Tęsknie za Tobą. Tak samo mama. - powiedziałam.
-Ja też za Tobą tęsknie i chciałabym się zobaczyć. Może przylecisz z mamą do nas choć na dwa dni?- zapytała Mary
-Muszę jeszcze pogadać na ten temat z mamą. Obiecuje, że zadzwonię do Ciebie jeszcze wieczorem. A teraz już muszę kończyć bo jestem na miejscu. Papa buziaki. - powiedziałam
-Papa. Buziaki - odpowiedziała Mary i się rozłączyła
Po rozmowie z Mary ulżyło mi trochę i z uśmiechem na twarzy wyszłam z samochodu razem z chłopakami.
Koncert wyszedł świetnie i po koncercie chłopaki odwieźli mnie do domu za co im podziękowałam. W drodze do domu dużo gadaliśmy i robiliśmy zdjęć, które zrobiliśmy na pamiątkę i ustaliliśmy, że jeszcze do mnie zadzwonią albo ja zadzwonię, żeby się spotkać.

Wieczorem
Było już późno. Ja myślałam tylko o odświeżeniu się i pójściu spać. W salonie spotkałam mamę, która oglądała tv.
-I jak było? - zapytała mama
-Było fajnie w drodze do domu dużo gadaliśmy i robiliśmy trochę zdjęć. - odpowiedziałam
-To się cieszę, że jesteś zadowolona. Widać po Tobie, że jesteś zmęczona. Może się już położysz? - zapytała mama
-Z pewnością się położę tylko jeszcze się odświeżę. - powiedziałam
-To nie zabieram ci czasu. Dobranoc. - powiedziała mama
-Dobranoc mamo- powiedziałam i poszłam do góry.
Po dotarciu do swojego pokoju poszłam do łazienki i się szybko odświeżyłam. Po wyjściu z łazienki weszłam pod kołdrę i się położyłam spać. Szybko usnęłam i przespałam całą noc.

~**~
Hej ludzie.
Dzisiaj kolejny rozdział. Początkowo myślałam, że nie wyrobię i nie będzie rozdziału. Na całe szczęście jest i się z tego cieszę. Dzisiaj i tak jestem w dobrym humorze, ale to dlatego, że mam płytę swoich idoli. Sądzę, że następny rozdział pojawi się na czas, ale to już zależy czy Zamyślona Marzycielka się wyrobi na czas. A tymczasem komentujcie rozdział czy Wam się podoba. Mnie się podoba i przypuszczałam, że będzie dłuższy, ale jest jaki jest. A teraz czekajcie na rozdział 8.
Papa ;***

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 6: Znowu droga.

Podróż... Przeprowadzka... Znowu? Tak. Cieszysz się? Tym razem tak.

Rano. Godzina 2:00.
Nagle zerwałam się z łóżka. Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju. Cholera... Czyli znowu koszmar. Wyjęłam z pod poduszki telefon i sprawdziłam godzinę. 2 nad ranem. Super... Niby mam jeszcze 2 godziny, ale jak zasnę to mnie nie obudzą. Powoli wstałam i otworzyłam szafę. Zostawiłam w niej tylko to co chcę dzisiaj ubrać, czyli typowo czarne długie spodnie dresowe, bluzę z kapturem również czarną, czarną koszulkę, czarne trampki i z dodatków to co zwykle, czyli moją czapkę, bransoletkę i wisiorek. Z tym zestawem poszłam do łazienki gdzie szybko się ogarnęłam. Mam czasem wrażenie, że ten wyjazd to będzie dopiero druga szansa. Druga szansa na coś lepszego, ale wolę nie krakać. Gotowa wyszłam z łazienki i zaczęłam znosić moje rzeczy na dół. Jak się okazało czekała tam na mnie Oliwia.
- Nie śpisz już Mary?
- Nie.
- Czemu?
- Tak jakoś... - no przecież nie powiem jej o tym, że jestem psychopatyczną pesymistką, której od lat śnią się koszmary!
- Chcesz coś zjeść? Czeka was długa podróż.
- Wiem, ale nie jestem głodna.
- Ok - poddała się lekko smutna. Teraz zostało mi tylko czekać...

3 godziny później
Jesteśmy już w samochodzie. Jak na razie podróż przebiega.... Miło. Trochę smutno było żegnać się z Anetą...
"Już miałam wyjść z domu gdy nagle Aneta zbiegła po schodach i rzuciła mi się na szyję.
- Będę tęsknić Mary... Będę do Ciebie pisać i miło by było gdybyś odpisała...
- Ok - lekko odwzajemniłam uścisk - Together Forever..."
Nie lubię pożegnań, ale to zaczęło dla mnie w pewnym sensie nowe lepsze życie. Fajnie by było gdyby Marcin miał zostać w Norwegii na dwa lata. Zostałabym z nim, a później wróciłabym do Polski na studia. Ta... Marzenia... Przeważnie się nie spełniają, ale kto wie. Może moje za, którym jadę do Norwegii się spełni. Moje rozmyślania przerwał Marcin.
- Nad czym tak myślisz Mary?
- Nad niczym. Tak sobie myślę... Na ile zostajemy w Norwegii?
- A jeszcze nie wiem. Zależy na ile dostanę pracę. A co? Nie chcesz tam długo siedzieć?
- Wręcz przeciwnie. Bardzo chcę. Mogła bym być bliżej Polski....
- Tęskno Ci do Katowic?
- Nie do Katowic. Do kraju . Tam się wychowałam... I w ogóle...
- W ogóle... Jasne... Pewnie chodzi o tych całych YouTuberów.
- Po części. Bo gdy mieszkaliśmy w Polsce miałam szanse, może minimalne, ale szanse żeby ich spotkać, a teraz jest to niemożliwe - posmutniałam... Ale co robić? Prawda zawsze boli.
- Możliwe. Tylko musisz w to uwierzyć...

Dzień później
- Mary wstawaj. Już jesteśmy na miejscu.
- Co? Ale jak? - byłam zaskoczona. Przecież pamiętałabym, że zasnęłam.
- Zasnęłaś chwilę po tym jak skończyliśmy rozmawiać. Chodź - powoli wysiadłam z samochodu. Po chwili zobaczyłam śliczne miasto. Bardzo blisko niego były góry. Poznałam je ze zdjęć. Widok był nie do opisania. Nie znałam tylu słów na opisanie go. To było... Przepiękne... Najpiękniejsze miejsce jakie jest na ziemi - pięknie prawda?
- Bardzo - odpowiedziałam nieprzytomnie.
- Może chcesz się przejść?
- Tak. Z chęcią. Sama.
- Domyślam się, że sama. Możesz zdjąć soczewki i założyć okulary. Znajomi Cię nie zobaczą - zaśmiał się, a ja ruszyłam w drogę. Postanowiłam wdrapać się na jakieś wzniesienie. Najlepiej takie na, którym jest jakieś drzewo. Gdy tak szłam w górę czułam się coraz bardziej wolna. Nikt nie mówił mi co mam robić i jak się zachowywać. Było idealnie. Po 10 minutach wchodzenia znalazłam się w miejscu idealnym... Niby słońce świeciło, ale było dużo cienia. Jedynym drzewem na wzniesieniu była wierzba płacząca. W skale była jakaś dziwna kratka, co w sumie troszeczkę mnie przeraziło. Postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki.
- Hej Aneta.
- Mary! Jak tam?
- Normalnie.
- Co ty taka szczęśliwa.
- Znalazłam się w miejscu idealnym.
- Chcę zdjęcie tego Twojego miejsca idealnego - zaśmiała się trochę sztucznie.
- Pewnie. A ty co robisz?
- Nic ciekawego w sumie. Czekam na chłopaków.
- Aż tak się zaprzyjaźniliście?
- No! Są świetni.
- To się cieszę. Nie będę już przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz.
- Mów se co chcesz ja i tak swoje wiem. Do usłyszenia.
- Do usłyszenia - po jej słowach rozłączyłam się. Wyjęłam z torby laptopa i weszłam na YouTube. Zobaczyłam, że Eleven dodał nowy odcinek z The Binding of Isaac Rebirth. Szybko weszłam w ten odcinek i zobaczyłam, że trwa on ponad godzinę. Czyli na najbliższą chwilę mam co robić...

~***~
Dzień dobry. Tak wiem. Rozdział to totalna tragedia, w której nie wiadomo o co chodzi. No ale co mam poradzić? Zawsze jak się śpieszę z dokończeniem czegoś tak już jest. Jak widać Mary i Aneta się rozstały z czego Mary w pewnym sensie się cieszy, ale czemu to jeszcze do końca nie wiadomo. Od razu mówię, że ta kratka w skale to takie jakby drzwi. I nie z nimi nie będzie się działo. Po prostu taki sobie dekor i już. Znaczy na razie. Nie będę już przedłużać. Przepraszam, że rozdział z takim opóźnieniem, ale mam na prawdę dużo zajęć, a czasu za mało. Gdyby doba trwała 36 godzin było by mniej spóźnień z mojej strony.
Papa!
Zamyślona Marzycielka :)
P.S. Zapraszam do komentowania! To na prawdę bardzo motywuje i dodaje chęci!
P.S.2. PRZEPRASZAM ZA TAK KRÓTKI ROZDZIAŁ! Ale jak już wspomniałam na wszystko brakuje mi czasu, bo jestem 3 gimnazjum :(