niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 28: Czyżby nowe problemy?

Obudziliśmy dosyć późno bo o 10:30. Ja od razu wyczułam dziwną atmosferę w całym domu. Chłopacy domyślili się o co chodzi i też to poczuli. Jednak się tym tak nie przejmowaliśmy. Zeszliśmy na dół i to co tam zobaczyliśmy bardzo nas przeraziło.
-O boże co tu się stało? - zapytałam się z przerażeniem
-My też się pytamy co tu się stało do cholery. - powiedzieli chłopacy
W kuchni i salonie był totalny bajzel. Ja byłam na tyle przestraszona, że nie wiedziałam co zrobić. Na całe szczęście ze sobą wzięłam telefon i od razu po zobaczeniu tego zadzwoniłam szybko do taty. Po trzech sygnałach tata odebrał
-Halo? - zapytał tata
-Hej. Stało się coś okropnego - powiedziałam
-Co takiego? - zapytał tata
-Dokładnie nie wiem, ale obawiam się, że ktoś się włamał do domu w salonie i kuchni jest totalny bajzel, a ja jestem tak przerażona, że nie jestem w stanie myśleć racjonalnie. - powiedziałam
-Zadzwoń na policję i zgłoś zgłoszenie, a ja postaram się jak najszybciej przylecieć do ciebie. - powiedział tata
-Ok zaraz to zrobię. Ja się naprawdę już boje o własne życie. To jest teraz wasza wina bo wy jesteście tam a ja jestem sama tutaj. Ja rozumiem jeszcze Mary i do niej nie mam pretensji, ale do Ciebie i mamy już mam i to wielkie. - powiedziałam
-Ale chłopacy są z Tobą w domu prawda? - zapytał tata
-No są, ale w czym oni mi pomogą? Jesteśmy zdani sami na siebie i myślisz, że bez dorosłego damy sobie radę? - zapytałam
-No niby nie, ale za niedługo już będziecie dorośli. - powiedział tata
-Jasne ja będę dopiero za niecałe 2 lata. - powiedziałam
-Ale w jakimś sensie dajecie sobie radę? - zapytał tata
-No dajemy. I ja Ci mówię, że od dzisiaj ja się nie czuje bezpiecznie we własnym domu. - powiedziałam
-Bądź spokojna ja jak tylko wrócę do domu pakuje parę rzeczy i wsiadam do najbliższego samolotu i przylatuje do Ciebie. - powiedział tata
-Ok będę czekać. - powiedziałam
-To pa. - powiedział tata
-No pa.... - powiedziałam
Po rozmowie byłam tak zdenerwowana, że nie mogła opanować własnych emocji. Chłopacy też już nie wiedzieli co robić. Cała nasza trójka bardzo się bała. To było okropne. Ja postanowiłam zadzwonić na tą policje i zgłosić włamanie. Gdy już ktoś odebrał rozmowa się zaczęła
-Halo? - zapytał dystrybutor
-Dzień dobry. Chciałam wezwać policje. - powiedziałam
-A co się stało? - zapytał ponownie dystrybutor
-W moim domu doszło do włamania i cały salon jak i kuchnia są zdemolowane. - powiedziałam
-A kiedy doszło do tego włamania? - zapytał znowu dystrybutor
-Prawdopodobnie gdzieś nad ranem bo niedawno właśnie zeszłam na dół i zobaczyłam salon i kuchnie zdemolowane. - powiedziałam
-Dobrze to już wysyłamy patrol policji. Do 10-15 minut powinni się zjawić. Tylko podaj adres. - powiedział dystrybutor
Po podaniu adres dystrybutor powiedział, żebym nic nie ruszała w mieszkaniu i zaczęliśmy czekać aż patrol przyjedzie. Po 15 minutach patrol policji przyjechał.
-Dzień dobry zostaliśmy przysłani pod ten adres. Możemy wejść? - zapytał jeden z policjantów
-Dzień dobry. Proszę bardzo. - powiedziałam
-Dostaliśmy zgłoszenie o włamaniu. - powiedział drugi z policjantów
-Tak jak panowie widzą cały salon i kuchnia jest zdemolowane. - powiedziałam
-Może wiesz co mogło być przyczyną włamania? - zapytał policjant
-Otóż moja mama ostatnio miała problemy ze swoim pracodawcą i nie otrzymywała wynagrodzenia, a sam pracodawca zmuszał ją do czegoś o czym nawet nie wiem. Potem moja mama wyjechała do Norwegii do mojego taty i mojej siostry i tam jak na razie mieszka. - powiedziałam
-Czyli jesteście tutaj sami bez osoby dorosłej? - zapytał drugi z policjantów
-Tak, ale mój tata w najbliższym czasie się tutaj zjawi. - powiedziałam
-To dobrze bo będą nam potrzebne dokładniejsze zeznania, a tymczasem możemy się rozejrzeć i pozbierać dowody? - zapytał pierwszy z policjantów
-Tak proszę bardzo. - powiedziałam
Po całej tej rozmowie postanowiliśmy, że każdy z osobna pójdzie na górę i się przebierze i weźmie przydatne rzeczy. Pierwsza poszłam ja. Po przebraniu się i ogarnięciu wzięłam telefon i tablet. Zeszłam na schody po czym usiadłam. Następny poszedł Leo. Charlie siedział ze mną na schodach.
-Jak się czujesz po tym wszystkim? - zapytał Charlie
-Okropnie. Ja się już we własnym domu nie mogę czuć bezpiecznie. I coś czuje, że za tym wszystkim stoi ten pracodawca od mamy. - powiedziałam
-Będzie dobrze. Policja go złapie. Może i nawet będzie rozprawa w sądzie jak się uda. Jeszcze pójdzie do więzienia za to wszystko. - powiedział Charlie
-Gdyby się tak dało to by było fajnie. - powiedziałam
-Nie martw się. Wszystko się jakoś potoczy. - powiedział Charlie
-Niby jak mam się nie martwić, jak mama jest w Norwegii, nie wiem kiedy tata przyleci, a w domu policja szuka dowodów. Ja się tu już nie czuje bezpiecznie. - powiedziałam
-Domyślam się, że nie czujesz się tu bezpiecznie, ale jakoś to się ułoży. - powiedział Charlie
W pewnym momencie Leo wrócił i Charlie też mógł się iść przebrać. Przez ten czas gadał z Leo.
-I jak tam? - zapytał Leo
-A jak ma być. Nie jest za dobrze. To jest największy koszmar jaki mógł mi się przydarzyć. - powiedziałam
-Tak jak Charlie mówił wszystko się ułoży. - powiedział Leo
-Na pewno tak będzie tylko kiedy? - zapytałam
-Za jakiś czas na pewno. - powiedział Leo
-Zapewne tak. - powiedziałam
Po 2 godzinach policjanci pozdejmowali ślady i przeprowadzili z nami krótką rozmowę. Po tej rozmowie poszli i na koniec powiedzieli, że jak tata tylko przyleci, żeby się zgłosił na komisariat. Mogliśmy trochę posprzątać, ale miałam obawy, że w nocy się to powtórzy. Było to tak bardzo po mnie widać, że chłopacy od razu się domyślili, że coś jest nie tak.
-Co jest? - zapytał Charlie
-Mam takie dziwne przeczucie, że w nocy znów się to powtórzy. - powiedziałam
-A co jak się mylisz i tak nie będzie? - zapytał Leo
-To wielka ulga dla mnie i dla Was też. - powiedziałam
-A mamy jakieś play na dzisiaj? - zapytał Charlie
-Raczej nie, a czemu pytasz? - zapytałam
-No bo pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś wyjść i się oderwać od tego wszystkiego. Co Wy na to? - zapytał Charlie
-No w sumie to nie najgorszy pomysł, ale jednak się trochę boje zostawić domu pustego. Nigdy nie wiadomo czy czasem znowu ktoś się nie włamie czy coś. - powiedziałam
-No niby tak, ale moglibyśmy chociaż na godzinę wyjść i nie myśleć o tym co nas spotkało dzisiaj rano. - powiedział Leo
-No dobra przekonaliście mnie. - powiedziałam
Po całym sprzątaniu pozbieraliśmy rzeczy, które nam się przydały na mieście i wzięliśmy kurtki po czym wyszliśmy. W czasie tego naszego wyjścia zadzwoniła do mnie mama.
-Hej jak się czujesz? Tata mi powiedział co się stało. - zapytała mama
-Hej nie zbyt dobrze, ale daje jakoś radę. Chłopacy nadal ze mną w domu są, więc czuje się nieco bezpieczniej, ale szczerze po tej akcji już nie jest tak bezpiecznie. - powiedziałam
-Domyślam się, że nie jest bezpiecznie. - powiedziała mama
-A czemu nie wrócisz do domu? Strasznie tęsknie za Tobą. - zapytałam
-Wczoraj z tatą rozmawialiśmy na twój temat i myśleliśmy, żebyś się z tego mieszkania przeprowadziła tutaj do Norwegii. - powiedziała mama
-Że coo? Ja się nigdzie nie przeniosę. Ja mam tu dwóch wspaniałych przyjaciół i nie zamierzam ich tutaj zostawić. - powiedziałam z łzami w oczach
-No to zostaniesz w tym domu, w którym się nie czujesz już bezpieczniej? - zapytała mama
-Przecież by się coś wymyśliło. - powiedziałam
-Czyli nie chcesz się przeprowadzić do Norwegii? - zapytała mama
-Nie chce i choćby nie wiem co się działo to i tak się nie przeprowadzę. - powiedziałam
-No dobrze jak chcesz. Tata niedawno wrócił spakował parę rzeczy i jest już na lotnisku to w najbliższym czasie się tam pojawi, Zapewne będzie chciał z Tobą jeszcze o tym porozmawiać. - powiedziała mama
-No ok będziemy na niego czekać. - powiedziałam
-To pa. - powiedziała mama
-Pa... - powiedziałam
Po rozmowie te słowa o przeprowadzce mi tak utkwiły w głowie, że wiedziałam, iż długo nie wytrzymam z tymi myślami.
-Co twoja mama chciała? - zapytał Leo
-Pytała się jak się czuje itp. - powiedziałam
-Widzieliśmy te łzy. Powiedz co się dzieje. - powiedział Charlie
-Mama mi powiedziała, że wczoraj gadała z tatą i myśleli o tym, żebym się przeprowadziła do Norwegii. - powiedziałam
-Tak normalnie od tak? - zapytał Charlie
-No. - powiedziałam
-Ale chyba nie chcesz nas tu zostawić? - zapytał Leo
-No oczywiście, że nie. Nie potrafiłabym po takim czasie Wam czegoś takiego zrobić. Jesteście dla mnie prawie jak rodzina. - powiedziałam
-Wiemy o tym. Chodź tu. - powiedział Charlie
Wszyscy się przytuliliśmy i od razu mi się zrobiło lepiej. W czasie tego spaceru poszliśmy na pizzę. Z godziny zrobiło się 2 godziny. Gdy już wróciliśmy z pełnymi siat rękami do domu okazało się, że wszystko było w porządku co jeszcze bardziej mi uświadomiło, że nie miałam się o co martwić. Na zakupach kupiliśmy trochę ubrań dla siebie, jedzenia, m.in. mrożone pizze i frytki, do tego jeszcze małe kawałki kurczaczków do przygotowania na patelni itd.
-Muszę przyznać, że było rewelacyjnie. - powiedziałam z uśmiechem
-Tak się bałaś, że po powrocie znowu będzie syf i w ogóle. - powiedział Charlie
-Ale jest wszystko ok. - powiedziałam.
-No tak. To może obejrzymy coś w tv bo dawno nic nie oglądaliśmy. A po takim dniu się nam należy. powiedział Leo
-Dobry pomysł. Na to kupiliśmy przeróżne przekąski. - powiedziałam
Wzięliśmy wszystkie przekąski jakie też kupiliśmy i usiedliśmy na kanapie w salonie. Po 3 godzinach oglądania tv wszyscy zasnęliśmy w salonie na kanapie. Może się to wydawać dziwne, ale w pewnym momencie poczułam, że ktoś przykrywa mnie kocem. Obudziłam się natychmiast i zobaczyłam faceta w kominiarce tak się wystraszyłam, że obudziłam szybko chłopaków. Cała nasza trójka była przerażona. Ja natomiast dzisiaj rano dostałam numer od jednego komisarza i powiedział, że jak będzie się coś działo to żeby zadzwonić, ale nie dawać poznać, że dzwonię na policję. Wykorzystałam więc ten numer i zadzwoniłam do komisarza. A rozmowa przebiegła tak:
-Dzień dobry. Potrzebuje pomocy. Mógłby pan przyjść do nas? - zapytałam
-Dzień dobry. Oczywiście, że tak. Dzieje się coś niepokojącego? - zapytał komisarz
-Tak w naszym domu jest facet, którego nie znamy. - powiedziałam
-A ma kominiarkę czy coś innego? - zapytała znowu komisarz.
-Ma i to i nawet gorzej. - powiedziałam
-Czyli np. pistolet czy jakieś bomby? - zapytał ponownie komisarz
-To pierwsze. Proszę jak najszybciej przyjść. - powiedziałam
-Do 10 minut będziemy. - powiedział komisarz
-Dobrze. - powiedziałam
Po wciśnięciu czerwonej słuchawki strach do mnie powrócił. My się porozumiewaliśmy poprzez pisanie na telefonie Charliego. W 10 minut komisarze przyjechali i weszli od strony tarasu. Gdy komisarze zdjęli kominiarkę temu facetowi okazało się, że to mój własny tata. Nie mogłam w to normalnie uwierzyć. Chłopacy też nie mogli. Byliśmy tak wstrząśnięci, że nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
-Dlaczego nam to robisz? - zapytałam
-Chciałem w taki sposób zrobić to, abyś się przeprowadziła do Norwegii. - powiedział tata
-I co myślałeś, że Ci się to uda? - zapytałam
-No tak. - powiedział tata
-Ja się stąd nigdzie nie przeprowadzę. Nie zostawię chłopaków. I powiem Ci więcej ja chłopaków uważam za rodzinę pomimo, że tak nie jest, ale traktuje ich jak braci. Mary też kocham, ale jej przecież tutaj nie ma. - powiedziałam
-A mama do Ciebie dzisiaj dzwoniłam? - zapytał tata
-Dzwoniła i oboje mnie okłamaliście. Za to ja Was nienawidzę. Nie robi się czegoś takiego. - powiedziałam
-Nie chcieliśmy, żeby tak to wyszło. - powiedział tata
-Ale jednak wyszło. Nienawidzę Was i tyle. Nie chce już z Tobą gadać. - powiedziałam
Byłam tak zdenerwowana, że nie mogłam dłużej patrzeć na tatę ani z nim gadać. Pobiegłam do pokoju i położyłam się na łóżku po czym zaczęłam płakać. Usłyszałam jak się drzwi otwierają, lecz nie wiedziałam kto to może być. Gdy już się odezwał wiedziałam, że to Charlie
-Wiem, że się może na tym nie znam, ale skąd wiesz co twój tata miał na myśli? - zapytał Charlie
-No właśnie tego nie wiem. I to mnie boli. - powiedziałam
-Daj mu szanse i pogadajcie chociaż trochę. - powiedział Charlie
-Nie mam o czym z nim gadać. - powiedziałam
-Ja uważam, że jednak macie o czym pogadać bo jest coś co warto jest wyjaśnić. - powiedziałam
Kiedy się podniosłam i popatrzyłam na Charliego zapytałam
-Co chcesz przez to powiedzieć? Może wiesz o czymś o czym ja nie wiem.
-Tego Ci nie mogę powiedzieć. Musisz pogadać o tym z tatą. - powiedział Charlie
-Ale tylko raz i ani razu więcej. - powiedziałam
Zeszliśmy na dół gdzie siedział tata i Leo. Trochę się bałam tego co mam się dowiedzieć, ale wiedziałam, że nie ucieknę przed tym.
-Co chcesz mi powiedzieć? - zapytałam
-Proszę usiądź bo wiem, że jak to usłyszysz twoja reakcja nie będzie najlepsza. - powiedział tata
-No dobrze więc o co chodzi? - zapytałam
-Otóż jak powiedziałaś, że chłopacy są dla Ciebie jak rodzina to postanowiłem, że nie warto już tego trzymać w tajemnicy. - powiedział tata
-No bo są i co z tego? - zapytałam
-Więc chodzi mi o to, że Charlie jest twoim kuzynem. - powiedział tata
-Nie wierzę w to. - powiedziałam
-To jest prawda. Twoja ciocia jest polką, ale wyjechała właśnie tutaj i poznała twojego wujka, którego nie było okazji jakoś dobrze poznać. I zanim ty się urodziłaś to właśnie Charlie się urodził. - powiedział tata
-Normalnie nie mogę w to uwierzyć. - powiedziałam
-Aneta, rozumiem Cię, że to dla Ciebie trudne, ale jak moja mama, a twoja ciocia mi powiedziała, że jesteś moją kuzynką to też mi było w to trudno uwierzyć. - powiedział Charlie
-Charlie nie musisz się tłumaczyć. - powiedziałam
-Wiem, że nie muszę, ale wiesz, że nie chciałem Cię okłamać czy coś. - powiedział Charlie
-Przecież gdybyś mi o tym nie powiedział to nic by się nie stało. - powiedziałam
-Gniewasz się jeszcze na mnie? - zapytał tata
-Jeszcze trochę. Nie jest miło kiedy własny tata chce nastraszyć własną córkę na takie coś. - powiedziałam
-Nie gniewaj się. Ja na razie tutaj trochę zostaje bo mam do końca tygodnia wolne to może spróbujemy to jakoś odbudować jeśli się da. - powiedział tata
-Oczywiście, że się da. - powiedziałam
-No to ja mam fajną propozycje dla nas wszystkich. - powiedział Leo
-Jaką? - zapytał Charlie
-Spędźmy tak we czwórkę czas przygotujemy dobrą kolacje z tego co dzisiaj kupiliśmy i przy okazji włożymy te ciuchy, które też dzisiaj kupiliśmy. - powiedział Leo
-Ja się z tym zgadzam. - powiedziałam
-Ja też. - powiedział Charlie
-A ty tato co na to? - zapytałam
-Też się zgadzam. - powiedział tata
Zrobiliśmy tak jak Leo zaproponował. Przebraliśmy się i tata zobaczył sobie dzisiaj kupiliśmy w małym skrócie, a po przebraniu wyciągnęliśmy z zamrażalnika pizzę i w piekarniku ją przygotowaliśmy. kiedy już była gotowa Leo ją wyciągnął i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu oczywiście posprzątaliśmy. Po 5 minutach sprzątania usiedliśmy na kanapie i przeglądaliśmy filmy, które były w szufladzie szafki. No i jak zwykle cała trójka chłopaków wybrali film, który okazał się być horrorem. Na całym filmie się bałam, ale dałam radę obejrzeć. Po filmie zaczęła się rozmowa
-Że Wy po tym filmie będziecie normalnie spać. - powiedziałam ze śmiechem
-Ja tam po horrorach śpię normalnie. Tylko nie mów, że Tobie się coś złego śni po horrorach. - powiedział Charlie
-No pewnie, że tak. Zawsze mi się poradzi śnić, że ktoś umarł czy jakieś duchy albo innego. - powiedziałam
-Oj to biedna jesteś. - powiedział Charlie
-A tam opowiadasz. I tak mało oglądam horrorów. I się nie zdziw jak w nocy mnie w kuchni spotkasz bo mi się jakiś koszmar będzie śnił. - powiedziałam
-No to wszyscy teraz do łazienek i się wykąpać. - powiedział tata
No i zrobiliśmy jak nam tata powiedział. Po umyciu jeszcze zeszliśmy na dół i trochę posiedzieliśmy na kanapie. Do łóżek trafiliśmy dopiero po godzinie 01:00. Jednak ja o 3:30 się obudziłam. Zeszłam na dół i w kuchni zobaczyłam Charliego. Na początku pomyślałam, że to kolejny sen, ale jednak to była prawda.
-Spać nie możesz? - zapytał Charlie
-No śniło mi się, że ktoś z mojej rodziny kogoś zabił na moich oczach - powiedziałam
-Straszne. To mnie, że ja sam kogoś zabiłem. - powiedział Charlie
-Czyli Tobie też się śnią koszmary po horrorach? - zapytałam
-No jak widać. - powiedział Charlie
-Z tego co wiem to na dobry sen dobrze działa mleko. To mogę dla nas zagrzać trochę mleka. - powiedziałam
-Jak tak mówisz to warto spróbować. - powiedział Charlie
-Ja już nie raz piłam ciepłe mleko i spałam spokojnie. - powiedziałam
W pewnym momencie zauważyliśmy, że Leo znów lunatykuje. Ja jak to zobaczyłam się aż załamałam.
-Znowu lunatykuje. - powiedziałam
-Poobserwujmy co będzie robił. Bo może zagadka bajzlu w salonie i kuchni się sam rozwiąże. - powiedział Charlie
-No dobra, ale jak będziesz miał racje to idziemy na duże lody. - powiedziałam
-No ok. - powiedziałam
Wreszcie w szklankach mieliśmy mleko i je piliśmy. Nadal obserwowaliśmy Leo, który już zrobił bajzel w salonie. Zaczął się kierować w stronę kuchni. I wtedy się zaczęliśmy zastanawiać co robić, żeby nie zrobił bajzlu jeszcze w kuchni. To co Charlie mówił się okazało prawdą. Skąd to się wzięło u Leo nas bardzo zastanawiało.
-To co robimy? - zapytałam
-Może by tak spróbować poprowadzić z powrotem do pokoju? - zapytał Charlie
-Można spróbować - powiedziałam
Podeszłam Leosia i poprowadziłam go w stronę schodów. Początkowo wchodził po tych schodach jednak się wrócił po chwili. Już wtedy nie miałam żadnych pomysłów.
-Weź go oblej zimną wodą. Trzeba go jakoś obudzić. - powiedział Charlie
-Przecież nie będzie w mokrym spał. - powiedziałam
-To nie wiem co możemy zrobić. - powiedział Charlie
-Spróbuje mu dać całusa w policzek. Może się obudzi. - powiedziałam z uśmiechem
-Można i też tego spróbować. - powiedział z cichym śmiechem Charlie
Podeszłam więc jeszcze raz do Leo i dałam całusa w jego policzek. O dziwo Leo się obudził. Po jego minie można było sądzić, że był zdziwiony co się dzieje.
-Co się dzieje? Co ja tu robię? - zapytał Leo
-Popatrz sobie co się zadziało w salonie. - powiedział Charlie
-A tu co się stało? - zapytał Leo
-No ty lunatykując zrobiłeś bajzel w salonie. - powiedziałam
-Jak to ja? - zapytał zdziwiony Leo
-No tak ty. My tu już sporo czasu siedzimy i widzieliśmy jak schodzić z góry. - powiedział Charlie
Ja za to w trakcie rozmowy Charliego i Leo zasnęłam przy stole. Gdy zobaczyli to chłopacy pomyśleli, że wezmą mnie do pokoju i mnie położą w łóżku. Kiedy już zanieśli sami się też położyli. I tak to reszta nocy została spokojnie przespana....

~**~
Hejka wszystkim. Otóż dzisiejszy rozdział jest o wiele dłuższy niż się tego spodziewałam. Zawiera on aż 3084 słów. Jak na mnie to bardzo dużo. Zawsze poradzę napisać po niecałe 2000 słów, a tu nagle taka niespodzianka. Jak na razie to ja się będę zajmować rozdziałami. Zamyślona Marzycielka jeszcze się musi trochę ogarnąć, ale już za niedługo wróci. Może będzie tak, że ona jak wróci popisze trochę rozdziałów, a ja sobie w międzyczasie odpocznę. A więc teraz miłego wieczoru i udanego długiego weekendu, który jeszcze trwa
Papa ;***
Aneta

1 komentarz:

  1. Jacie super rozdział czekam na next i mam nadzieję, że szybko się pojawi, życzę weny Besoski 💋💕💕

    OdpowiedzUsuń