niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 10: Rzeczywistość i powrót

Na następnego dnia wstałam w średnim nastroju, ale robiłam sztuczny uśmiech żeby nie wzbudzić podejrzeń. Przez połowę dnia siedziałam w pokoju razem z Mary i oglądałam filmik na yt. Czas przemijał aż wreszcie przyszedł ten moment kiedy musiałam z mamą wracać do domu. Z tego nie byłam jakoś zadowolona, ale jednak lepiej czułam się w Anglii. Tam miałam kilku znajomych. W samochodzie myślami byłam przy chłopakach. W pewnym momencie dostałam sms'a.

Od Leo:
Hejo i jak tam?

Do Leo:
No hejo już wracam do domu. Nie mogę się doczekać aż wrócę.

Od Leo:
No my już też nie możemy się doczekać aż wrócisz trochę zatęskniliśmy za Tobą.

Do Leo:
Tak jak ja za Wami. Powiedz Charlie'mu, że miałam przy sobie taką samą maskotkę minionka jak on.

Od Leo:
Charlie jest bardzo zadowolony. A ja jeszcze mam nutellę, którą mi dałaś.

Do Leo:
Wow, myślałam, że już jej nie masz. Dobrze wiem jaką masz słabość do nutelli

Od Leo:
Jakoś tak postanowiłem, że zostawię trochę, żeby zostało jej na dłużej.

Do Leo:
Domyślam się. Też bym tak zrobiła.

W tym czasie zdążyłyśmy z mamą dojechać o czym mama mi powiedziała. Ja się ucieszyłam, choć wiedziałam, że nie będzie mojej siostry w domu.

Do Leo:
Już wróciłam do domu.

Od Leo:
Nawet nie wiesz jak się z Charls'em cieszymy z tego.

Do Leo:
Gdybyście to wy gdzie pojechali i dowiedziałabym się, że wróciliście to bym się tak samo cieszyła jak wy.

Po wejściu do domu poczułam zapach, który wydał mi się bardzo znajomy.
-Czujesz ten zapach? - zapytała mama
-Tak, czuje i wydaje mi się bardzo znajomy. - odpowiedziałam
-Może to po ostatnim czasie jak chłopacy tu byli. - powiedziała mama
-Ale okno jest otwarte, a my zostawiałyśmy zamknięte. - powiedziałam
-A no fakt ktoś jest w domu. - powiedziała mama
Zauważamy, że w kuchni jest bałagan i jeszcze bardziej nas to dziwi. Nie wiemy czy mamy się bać czy coś innego. W pewnym momencie usłyszałam pewien dźwięk dochodzący z góry.
-Mamo słyszysz ten dźwięk? - zapytałam
-Tak. On dochodzi z góry. Chodź do góry po cichu i sprawdzimy wszystkie pokoje, ale twój sprawdzimy na końcu bo tam to może ktoś na serio być - powiedziała mama
-Ok - powiedziałam
Tak jak ustaliłyśmy po cichu wchodzimy do góry i zaczynamy od sypialni mamy. Tam nikogo nie ma. Po cichu przechodzimy do pokoju Mary i tam też nikogo nie ma. Ja się trochę zaczynam bać, że ktoś może być w moim pokoju i boje się zajrzeć do niego. Wiedziałam jednak, że jest ze mną mama i nic mi się nie stanie. Po wejściu nie słyszałam żadnych dźwięków, wtedy postanowiłam, że zaświecę światło. Po zapaleniu światła zobaczyłam chłopaków o czym nawet nie miała ludzkiego pojęcia, że ich tam znajdę. Byłam mega zadowolona.
-Wiedziałaś o tym, że znajdziemy chłopaków w naszym domu? - zapytała ze śmiechem mama
-Nie miałam o tym zielonego pojęcia. Pisałam z Leo sms'y, ale nie napisał mi, że mają jakąś niespodziankę - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-No sama widziałam jak to wyglądało w samochodzie - powiedziała mama.
-A wy to zostawiliście w kuchni trochę bałaganu, a tak wgl to jak się dostaliście do domu? - zapytałam chłopaków
-No nie pamiętasz dałaś nam jeden z kluczy i powiedziałaś, że możemy przyjechać i coś zrobić zanim przyjedziesz. - powiedział Charlie
-Wiecie ja już nic nie pamiętam więc wybaczcie, ale jakoś o tym zapomniałam. - powiedziałam
-Nie chce, żebyście wracali w ciemnościach do domu, więc zostaniecie tutaj na noc, a rano zjemy razem śniadanie i odwieziemy Was do domu. - powiedziała mama
-Ty nie mówisz tego tak na poważnie mamo? - zapytałam
-Owszem bardzo poważnie. - powiedziała mama
Mojego zachwycenia i wielkiego uśmiechu na twarzy się nie dało opisać. Chłopacy też byli zaskoczeni i przez 5 minut staliśmy jak słupy zapatrzeni w siebie.
-Możecie chcecie coś jeszcze zjeść? - zapytała mama
-Ja z chęcią - powiedziałam
-My tak samo - powiedzieli chłopacy.
-To chodźcie do kuchni to coś zrobię. - powiedziała mama
Razem z mamą zeszliśmy na dół. Usiedliśmy do stołu i poczekaliśmy aż mama nam coś przygotuje. Zrobiła dla nas kanapki. W niecałe 5 minut zjedliśmy wszystkie.
-To my już idziemy spać. Dobranoc - powiedziałam
-Dobranoc - powiedzieli równocześnie chłopacy
-Dobranoc. - powiedziała mama
My poszliśmy do mojego pokoju i nadmuchaliśmy jeszcze jeden duży materac, którym mają spać chłopacy. Po nadmuchaniu dałam dwie poduszki i jeden duży koc.
-To dobranoc chłopacy. - powiedziałam z uśmieszkiem na twarzy.
-Dobranoc. - powiedzieli oboje równocześnie z uśmieszkiem

~**~
Hej to ja Aneta. Cóż jak widać kolejny rozdział znowu ja napisałam. Nie wiem dokładnie ile jeszcze tak będzie, ale myślę, że już nie tak długo, bo powoli nie wyrabiam z czasem. Wydaje mi się, że rozdział jest w porządku. Mnie się podoba. Tak patrzyłam na ilość wyświetleń ostatniego rozdziału i aż mnie zdziwiło. Zapraszam do komentowania i do zobaczenia za tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz